Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wybory 2015: Reakcja rynków na zwycięstwo PiS. Relacja na żywo

0
Podziel się:

Druzgocące zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych i prawdopodobne samodzielne pokazywały sondaże przedwyborcze przez kilka ostatnich tygodni. Rynki były przygotowane na taki scenariusz, a ewentualna konieczność koalicji z ugrupowaniem Kukiz15 nie zmienia wymowy wyników głosowania. Popatrzmy jak rynki reagowały w dzień po wyborach.

Wybory 2015: Reakcja rynków na zwycięstwo PiS. Relacja na żywo
(Andreyuu/iStockphoto)

Druzgocące zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych i prawdopodobne samodzielne rządy nie pozostały bez wpływu na rynki finansowe. Inwestorzy odwracają się od banków, których zyski w przyszłości może zjeść nowy podatek. Na zamieszaniu korzystają za to spółki z branży energetycznej. Na tle euro i dolara stabilnie wypadają notowania złotego.

Z samego rana złoty negatywnie zareagował na wyniki wyborów, ale dosyć szybko odzyskał straty. Około godziny 17:00 jedno euro kosztowało 4,27 zł a za dolara trzeba było zapłacić 3,86 zł. Podobne kursy obowiązywały przed wyborami w piątek. Jedynie względem franka szwajcarskiego widać większe ruchy. Tendencja jest pozytywna dla kredytobiorców, bowiem od rana nasza waluta się umacnia. Jeden frank kosztuje niewiele ponad 3,93 zł.

Obserwuj jak w poniedziałek zmieniały się kursy euro, dolara i franka

Także na giełdzie było nerwowo z samego rana. Pierwsze minuty handlu akcjami przyniosły spadki, ale szybko zostały zniwelowane. Mniej więcej koło godziny 10:00 sytuacja się ustabilizowała i na koniec sesji indeks WIG, grupujący 80 proc. spółek notowanych na GPW, zyskał na wartości 0,15 proc.

Dużo ciekawiej wygląda sytuacja poszczególnych sektorów i spółek. Wyraźnie widać, że najlepiej wyniki wyborów zostały przyjęte przez inwestorów z branży energetycznej. Z kolei czarne chmury zbierają się nad sektorem finansowym, a w szczególności nad bankami.

Notowania warszawskiej giełdy w poniedziałek

- Miał być powyborczy Armagedon, tymczasem panuje względny spokój - komentują sytuację analitycy XTB. - Część spółek nawet mocno zyskuje po zdecydowanym zwycięstwie Prawa i Sprawiedliwości. Nie powinno to dziwić patrząc na sektor, który reprezentują - energetykę. Na drugim końcu wagi znajdują się banki.

Jak zauważają eksperci XTB, Prawo i Sprawiedliwość będzie starać się ograniczać negatywny wpływ planowanych przez Komisję Europejską regulacji w ramach tak zwanego pakietu klimatycznego, który mógłby mocno zaszkodzić krajowemu przemysłowi, a zwłaszcza spółkom z sektora węglowego. PiS zapowiadało też walkę z budową gazociągu Nordstream 2, który miałby omijać kraje tranzytowe takie jak Polska. Rynki doskonale zdają sobie z tego sprawę, więc notowania PGE, Enei czy PKN Orlen dzisiaj wyraźnie rosły.

Poniedziałkowe notowania wybranych spółek

Z drugiej strony mamy banki, które na zmianie rządu mogą tylko stracić. Największym straszakiem jest forsowany podatek od wartości aktywów, który miałby wynosić 0,39 proc. Może to oznaczać odebranie nawet jednej trzeciej zysków wypracowanych przez banki. Do tego wciąż nie rozwiązane są problemy frankowiczów. Przewalutowanie kredytów po średnim kursie z lat 2007-2009 mogłoby oznaczać kolejne miliardy złotych strat dla banków.

Wygrana PiS może drogo kosztować budżet państwa. Rynki finansowe zdają się nie ufać nowej partii rządzącej - oprocentowanie polskich obligacji skarbowych w poniedziałek poszło w górę. To zła informacja dla przyszłego rządu, bowiem utrzymanie takiej tendencji oznacza wzrost kosztów obsługi długu publicznego. Czytaj więcej na ten temat...

_ _Aktualizacja: 14:09

Giełda akcji uspokoiła się po wstępnych turbulencjach powyborczych. Indeks WIG20 rośnie o 0,4 proc. i właściwie niewiele się zmieniło od kilku godzin.

Nadal rosną firmy energetyczne, które jeszcze nie kupowały nierentownych kopalń (PGE +3,7 proc., Energa +2,8 proc. i Enea 1,5 proc.), a spadają banki mocno zaangażowane w kredyty frankowe (PKO BP -2,5 proc. i mBank -2,1 proc.). Dużo mniej spokojny jest rynek walutowy i obligacji.

Kwotowania dzienne indeksu WIG20

Inwestorzy najwyraźniej negatywnie podchodzą do nowych rządów, bo papiery dłużne pozostałych państw regionu są kupowane i ich zyskowność idzie w dół.

Obligacje polskie zostały potraktowane niewiele lepiej niż portugalskie, a tam doszło do przesilenia politycznego i do władzy mają dojść skrajni lewicowcy.

Analitycy przekonują, że ogłoszenie ostatecznych wyników wyborów uspokoi nastroje, a objęcie samodzielnych rządów przez PiS będzie dobrze widziane, dzięki czemu unikniemy niestabilności i tarć w ewentualnej koalicji.

Spore ruchy są też na naszej walucie. Złoty traci do dolara 0,5 proc. a do euro 0,4 proc. Najwyraźniej plan drukowania złotówki przez PiS, szybszego niż obecne tempo druku EBC nie przypadł do gustu graczom na rynku walutowym.

Nie mają dzisiaj powodów do większych zmartwień kredytobiorcy frankowi. Złoty stracił do CHF tylko 0,05 proc. Ale patrząc już w skali tygodniowej, to złotówka straciła do waluty szwajcarskiej 0,6 proc., czyli więcej niż do euro (0,5 proc.).

Ucieszą się natomiast nasi rodacy, zarabiający na Wyspach w funtach. Po tygodniu dostaną za funty o 2,6 proc. więcej złotówek, a tylko dzisiaj o 0,6 proc. Zadowoleni są też oczywiście eksporterzy, którzy koszty mają w naszej walucie, a przychody w obcej. Na osłabieniu złotego zrealizują więc ekstra zyski.

_ _Aktualizacja: 11:37

Maciej Jędrzejak, dyrektor zarządzający Saxo Bank Polska uważa że rynkom finansowym zależy na tym, żeby PiS przejął rządy samodzielnie.

- Jeżeli potwierdzą się dane z sondaży, PiS będzie rządził bez koalicjanta, a to znaczy, że mniej więcej można przewidzieć bieg wypadków, nawet skład rządu i główne reformy gospodarcze. Niepewność i niestabilność zostałyby ograniczone do minimum, a tego rynki obawiają się najbardziej - uważa Jędrzejak. - Perspektywa rządów kruchej koalicji może rozchwiać złotym, zdestabilizować giełdę, zaszkodzić obligacjom. Zwycięstwo jednej partii, dysponującej stabilnym ośrodkiem decyzyjnym, oznacza stabilizację notowań złotego, a nawet jego umocnienie.

Według Saxo Banku więcej powinniśmy się obawiać wydarzeń poza granicami Polski.

- Polska waluta pozostanie bardziej czuła na impulsy pochodzące z zagranicy, na decyzje Rezerwy Federalnej czy EBC, niż na działania polskich władz. Oczywiście, planowany podatek bankowy czy zapowiadane ulgi dla frankowiczów będą miały wpływ na polską gospodarkę, a tym samym na notowania instytucji finansowych, ale w dużym stopniu zostały już one uwzględnione w wycenach zarówno naszej waluty, jak i w indeksach spółek. Powinny mieć one skutek jednorazowy i ograniczony w czasie, nie będą więc trwale rujnowały naszego systemu finansowego. Pewną niewiadomą pozostają plany PiS wobec NBP; ale można założyć, że doprowadzą one do obniżenia stóp procentowych i luzowania polityki monetarnej, podobnej do tego, co robi EBC. Nie sądzę jednak, by PiS próbował podważyć niezależność NBP - twierdzi Jędrzejak.

_ _Aktualizacja: 11:25

Po porannym słabym przyjęciu wyników wyborów, później już było dużo lepiej. WIG20 w czwartej godzinie sesji giełdowej rośnie o 0,6 proc. i jest to jeden z najwyższych wzrostów dnia w Europie, po giełdzie węgierskiej, norweskiej i islandzkiej.

Indeksy ciągną w górę notowania spółek energetycznych. Ich kursy wcześniej spadały, bo planem rządu Kopacz na ratowanie górnictwa było przejmowanie przez rentowne elektrownie nierentownych kopalń. Przeprowadzono to zresztą prawie siłą na Tauronie, gdzie dopiero wymiana zarządu skłoniła spółkę do uległości i przejęcia kopalni Brzeszcze. Teraz inwestorzy mają najwyraźniej nadzieję, że PiS załatwi problem kopalń środkami budżetowymi.

Akcje PGE zyskują 3,9 proc., Enei 2,2 proc., Energi 1,8 proc., a Tauronu "tylko" 0,3 proc. Jak widać rynek uznał, że u tego ostatniego co już się miało stać złego, to się stało.

Notowania PGE, Enei, Energi i Tauronu

Nadal tracą akcje banków PKO BP (-2,7 proc.) i mBanku (-2,1 proc.) zagrożonych szczególnie pomysłami podatkowymi i pro-frankowymi PiS.

_ _Aktualizacja: 10:07

Rentowności polskich obligacji skarbowych w powyborczy poranek poszły nieznacznie w górę, mimo spadków papierów większości innych krajów europejskich i obniżaniu zyskowności obligacji rządowych na prawie całym świecie.

Polskie obligacje 10-letnie można było kupić przed 10:00 na rynku międzynarodowym z rentownością 2,64, czyli o 0,03 punktu procentowego wyżej niż w piątek. Oznacza to, że papiery są wyprzedawane przez inwestorów, ale skala wyprzedaży nie jest porażająco wysoka.

Zmiany rentowności polskich obligacji 10-letnich na rynku międzynarodowym

Według tych danych przyszły rząd powinien mieć nieco wyższe koszty obsługi długu publicznego, niż gdyby miał większe zaufanie świata finansowego.

Na rynku europejskim większość papierów rządowych traci na rentowności po ubiegłotygodniowych zapowiedziach Mario Draghiego, które przyjęto jako plan poszerzenia dodruku pieniądza, za który są kupowane właśnie w dużej mierze obligacje. Obecnie Europejski Bank Centralny wpuszcza na rynek 60 mld miesięczne.

Podobnego kroku oczekuje się od Banku Japonii, a szanse na ruch odwrotny Fed, czyli podwyżkę stóp procentowych są niewielkie na posiedzeniu amerykańskich bankierów centralnych w tym tygodniu - szacowane na niecałe 6 proc. według notowań kontraktów terminowych na giełdzie Chicago Mercantile Exchange (CME). Z 39-procentową pewnością określa się termin grudniowy (jeszcze w ubiegłym tygodniu 30 proc.).

_ _Aktualizacja: 9:15

Zgodnie z przewidywaniami początek sesji na warszawskiej giełdzie odzwierciedla treść obietnic wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. Indeks WIG20 zaczął poniżej zera, ale po kilku minutach sesji złe nastroje znikły i pojawiły się wzrosty. Po kwadransie WIG20 zyskuje ponad 0,2 proc.

Kwotowania dzienne indeksu WIG20

Perspektywa wprowadzenia podatku bankowego dołuje więc ceny banków, najbardziej mBank (-2,1 proc.) i PKO BP (-1,9 proc.). Podatek ma być zależny od aktywów razem, a te największe wśród banków ma PKO BP.

Tracił na początku kurs Eurocash, ale po pięciu minutach sesji odbił mocno powyżej zera (+2,0 proc.) i rośnie najbardziej spośród największych spółek. Firma operuje przez 175 półhurtowni cash&carry a detaliczna sieć sklepów abc to małe jednostki i raczej nie dotknie ich planowany przez PiS podatek detalicznych od sklepów wielkopowierzchniowych.

Przypomnijmy, że jedną z propozycji zwycięzcy wyborów jest likwidacja podatku od wydobycia niektórych kopalin, który silnie obciąża wyniki KGHM. W ubiegłym roku z tego tytułu spółka musiał zapłacić 1,5 mld zł, co stanowiło 12 procent całkowitych kosztów działalności operacyjnej spółki. W pierwszym półroczu podatek ten obciążył wyniki spółki kwotą 810 mln zł, przy zysku brutto (już pomniejszonym o ten podatek) 1693 mln zł.

- Mamy projekt ustawy znoszącej podatek miedziowy. Jest to gotowa ustawa, która będzie wprowadzona w życie - zapowiadała Beata Szydło podczas kampanii.

Powodem wprowadzenia podatku przez rząd Tuska był po pierwsze fakt, że zyski KGHM nie trafiają tylko do Skarbu Państwa, ale też do innych akcjonariuszy spółki, a podatek to przychód tylko budżetu, a po drugie od zysku netto KGHM uzależnione są ekstra wypłaty dla pracowników. Mniej dostawali więc pracownicy i inni akcjonariusze, a więcej państwo.

Teraz Beata Szydło deklarowała chęć odwrócenia tej sytuacji. Pytanie tylko czy pieniądze te nie będą potrzebne na realizację obietnic wyborczych, a tych było sporo.

KGHM na otwarciu sesji zyskuje 1,2 proc.

_ _Aktualizacja: 8:27

- Dla giełd ważniejsze będą kwestie specyficznych podatków, przede wszystkim podatku bankowego. Wiele już jest w cenie, także niekoniecznie ceny akcji banków będą reagować głębokimi spadkami. Nie znamy przecież choćby kształtu zapowiadanego podatku - uważa Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers. - Jeśli okazałoby się, że wprowadzanie takiego podatku będzie odsuwać się w czasie, ceny akcji mogą rosnąć.

- Warto pamiętać o tym, że rynki nie mają uczuć. Reakcja tak złotego, jak i GPW będzie odzwierciedlać sensowność ekonomiczną propozycji nowej władzy - dodaje Kwiecień.

_ _Aktualizacja: 8:13
- Zwycięstwo PiS nie jest zaskoczeniem. Jednak już perspektywa samodzielnych rządów nie została uwzględniona w cenach polskich aktywów - pisze w swoim komentarzu Marcin Kiepas, analityk Admiral Markets. - To może działać na wyobraźnię inwestorów. Przestraszyć mogą się zwłaszcza gracze z zagranicy. Możliwość pełnej realizacji pomysłów gospodarczych pojawiających się w kampanii wyborczej, często mocno kontrowersyjnych, będzie odebrana przez nich jako nowy czynnik ryzyka. Dla przynajmniej części zagranicy w niedzielę Polska weszła na ścieżkę węgierską. Dlatego dzisiejsza reakcja warszawskiej giełdy i złotego będzie negatywna - ocenia Kiepas.

Analityk dodaje również, że należy oczekiwać cięć stóp procentowych w przyszłym roku.

- Z punktu widzenia złotego oraz polskiego długu wyniki niedzielnych wyborów parlamentarnych zwiększają szansę na obniżkę stóp procentowych w Polsce w przyszłym roku. Należy pamiętać, że wówczas zmieni się skład Rady Polityki Pieniężnej (RPP) oraz prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP). Nowa RPP będzie dużo bardziej gołębia niż obecna i zdecydowanie bardziej nastawiona na wspieranie wzrostu gospodarczego. W sytuacji więc, gdy wzrost gospodarczy w Polsce jest niższy od zakładanego, deflacja dłuższa, a powrót inflacji do celu daleko na horyzoncie, szanse na jednorazową dostosowawczą obniżkę stóp w Polsce o 25-50 punktów bazowych w przyszłym roku rosną - podaje Kiepas.

Kurs franka według Kiepasa może wrócić w okolice 4 zł

- Złoty nie tylko dziś, ale do końca roku może pozostawać pod presją sprzedających. Aczkolwiek nie trzeba się spodziewać jego gwałtownej wyprzedaży. Kurs EUR/PLN ma szansę znaleźć nowy poziom równowagi blisko 4,30 zł. Para CHF/PLN wróci w okolice 4 zł. Poziom 4 zł będzie też celem dla dolara - ocenia Kiepas.

Zmiany dzienne kursu franka do złotego

Aktualizacja: 8:03

Rynki walutowe najmocniej reagowały w ubiegłym tygodniu, po konferencji prasowej posła PiS Henryka Kowalczyka w sprawie programu PiS o zwiększeniu o 1,4 bln zł wydatków na inwestycje do 2020 roku, co zapowiedział również prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Częścią tej kwoty mają być środki pochodzące z Narodowego Banku Polskiego. Zdaniem Kowalczyka NBP mógłby iść śladem Europejsku Banku Centralnego, który uruchomił taki mechanizm finansowy skupując aktywa z rynku, głównie obligacje rządowe, za 60 mld euro miesięcznie. Według wyliczeń posła Kowalczyka EBC zaangażował 10 proc. PKB krajów UE na 3 lata.

- My uważamy, że nie zachwiejemy mechanizmem, jeśli na 6 lat przeznaczymy 20 proc. PKB naszego na rozwój inwestycji i będzie to 350 mld zł - mówił Kowalczyk na konferencji prasowej.

Koncepcja PiS zakłada, że bank centralny udzieli bankom komercyjnym kredytu, niskooprocentowanego albo nawet nieoprocentowanego, by te na swoje ryzyko udzielały kredytów na cele inwestycyjne. Kowalczyk zapowiedział złożenie przez PiS projektu ustawy w tej sprawie po wyborach.

Takie plany spowodowały natychmiastowe spadki kursu złotego przede wszystkim względem dolara. Współgrało to z umacnianiem się dolara również względem euro, kiedy po konferencji prasowej prezesa EBC Mario Draghiego wywnioskowano, że dodruk euro może być zwiększony.

Zmiany kursu złotego w ostatnim tygodniu

Dzisiejsze kursy walut pokazują, że złotówka słabnie dalej. Względem dolara przed 8:00 traciła 0,1 proc., co utrwaliło silny spadek z ubiegłego tygodnia. Do euro traci jednak dużo więcej, bo aż 0,3 proc.

Poniedziałkowe zmiany kursów dolara i euro do złotego

Porównaj na wykresach spółki i indeksy

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)