Amerykański gigant szykuje zwolnienia grupowe. Objąć mają tysiące pracowników
Pracownicy Intela na świecie szykują się na złe informacje. Według agencji Bloomberga gigant branży IT przygotowuje zwolnienia grupowe. Pracę stracić ma ponad 20 proc. załogi. Na koniec 2024 r. firma zatrudniała niespełna 109 tys. osób. W roku poprzednim - 124,8 tys.
W czwartek Intel ma podsumować swoje wyniki finansowe za pierwszy kwartał 2025 r. To zdaniem źródeł Bloomberga ma być okazja do tego, by dyrektor generalny giganta Lip-Bu Tan ogłosił plany dotyczące dalszej redukcji zatrudnienia w spółce o 21 proc.
W ubiegłym roku Intel pożegnał kilkanaście tysięcy pracowników. Jeśli informacje agencji się potwierdzą, nowa fala zwolnień obejmie ponad 20 tys. zatrudnionych. Celem ma być usprawnienie zarządzania i "obudowa kultury opartej na inżynierii". Dodajmy, że Intel ma również oddziały w Polsce.
Bloomberg zwraca uwagę, że firma z Santa Clara w Kalifornii przespała moment rynku na rozwój sztucznej inteligencji. W ten sposób gigant stracił przewagę technologiczną na rzecz spółki Nvidia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy rzucili się na Thermomixy. Tyle zarabia sprzedawca
Lip-Bu Tan w zeszłym miesiącu na konferencji Intel Vision mówił, że spółka musi zastąpić utracone talenty inżynieryjne, poprawić swój bilans oraz lepiej dostosować procesy produkcyjne do potrzeb potencjalnych klientów.
Odwołany w ubiegłym roku dyrektor generalny Intela Pat Gelsinger przyznał, że firma straciła ducha konkurencji. Wyraził ponadto frustrację szybkością, z jaką reagowała na zmieniający się rynek.
Zwolnienia w branży IT
Intel nie jest jedyną firmą z branży IT, która po pandemii koronawirusa ogranicza swoją listę płac. Ostatnim przykładem jest francuska firma Atos, zatrudniająca w Polsce ok. 7 tysięcy osób, która planuje zwolnienia w bydgoskim oddziale. Może chodzić nawet o 200 pracowników.
- Pandemia wytworzyła boom na różnego rodzaju usługi. Serwisy streamingowe, aplikacje, duży e-commerce, wszelkie rozwiązania, które obsługują duże korporacje. Wyraźnie widać, że nadeszła korekta. A konkretnie jej kolejna, bodajże już czwarta fala. Programiści kilka lat temu byli potrzebni na gwałt. I było ich potrzeba bardzo dużo. Moim zdaniem ten trend jest teraz w odwrocie - ocenia w rozmowie z money.pl Maciej Motławski, właściciel firmy ITMakeovers z Bydgoszczy.
Czy zatem mamy do czynienia z rynkiem pracodawcy? - Jedna z osób, która chciała odbyć u nas praktyki, otwarcie przyznała, że odmówiło jej 50 firm. Jeśli 50 firm odmawia przyjęcia nawet na bezpłatne praktyki, to chyba o czymś świadczy - wskazuje Motławski.