Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. MAB
|
aktualizacja

B. dowódca sił NATO: Putin dowiaduje się właśnie, że wojna to piekło. I to kosztowne

Podziel się:

Wojna jest kosztowna, o czym Rosja przekonuje się na każdym kroku. James Stavridis, emerytowany admirał i były naczelny dowódca Sił Sojuszniczych NATO, uważa, że Putinowi mogą skończyć się pieniądze, jeszcze zanim straci poparcie opinii publicznej. Wymienia też trzy słabe punkty armii Kremla, które widać po pierwszych tygodniach wojny.

B. dowódca sił NATO: Putin dowiaduje się właśnie, że wojna to piekło. I to kosztowne
Władimir Putin na Placu Czerwonym podczas uroczystości z okazji Dnia Zwycięstwa, maj 2019 r. (GETTY, Mikhail Svetlov)

Oprócz krwi Rosja podczas inwazji na Ukrainę traci również pieniądze - wskazuje James Stavridis, emerytowany admirał marynarki wojennej USA i były naczelny dowódca Sił Sojuszniczych NATO, w komentarzu dla Bloomberga.

- Wojna jest kosztowna, zwłaszcza gdy źródła twardej waluty wysychają z powodu zachodnich sankcji. A znaczna część zasobów wojennych, na które liczył Putin - ponad 600 mld dol. - została zablokowana przez zachodnie instytucje na mocy sankcji - zwraca uwagę Stavridis.

Powołuje się na doniesienia, że rosyjskie odrzutowce wykonują dziennie aż 200 lotów, zużywając przy tym ogromne ilości paliwa i części zamiennych, o które będzie coraz trudniej ze względu na sankcje.

Ukraina twierdzi, że zestrzeliła ponad 50 samolotów (według ukraińskiej armii to już ponad 80 samolotów; stan na 16 marca - przyp. red.), których koszt wynosi od 20 do 50 mln dol. za sztukę. Jeden z ostatnich szacunków wskazuje, że koszty wojny sięgają miliardów dziennie. W tym tempie Putinowi skończą się pieniądze, zanim straci poparcie opinii publicznej - ocenia Stavridis.

Stavridis: Rosjanie nie mają wyrafinowanej armii na miarę XXI w.

Emerytowany admirał w komentarzu pisze, że pytanie, jakie słyszy w ostatnim czasie najczęściej, brzmi: co się dzieje z rosyjskim wojskiem. Jego zdaniem dotychczasowy przebieg wojny w Ukrainie pokazuje, że Rosjanie wcale nie prezentują się jako wyrafinowana armia XXI w., a raczej jako tępa siła w stylu wojsk z okresu II wojny światowej.

Były dowódca NATO wymienia trzy główne problemy Rosji, z których żaden nie może być rozwiązany natychmiast, co oznacza, że będą nadal utrudniać działania rosyjskiego wojska w Ukrainie. Pierwszy to porażki natury logistycznej. Stavridis wskazuje, że Rosjanie mają w szczególności problemy z dostarczaniem paliwa, ale nie tylko takie. "Zaopatrzenie stosunkowo niewielkich jednostek w Syrii jest łatwe w porównaniu z koniecznością zapewnienia wyżywienia 200 tys. żołnierzy" - podkreśla były dowódca.

Drugim problemem, jaki opisuje, jest to, że znaczna część rosyjskich wojsk to poborowi lub rezerwiści. "Nie są to siły zawodowe, ochotnicze, dowodzone przez doświadczoną starszą kadrę" - podkreśla Stavridis.

Straty, jakie Rosja ponosi w Ukrainie "szokujące"

Trzeci problem to po prostu złe dowództwo, czego przejawy według Stavridisa "widać jak na dłoni". "Rosyjski plan zakładał atak na Ukrainę z sześciu różnych kierunków, co oznaczało, że siły Rosji będą w dużym stopniu podzielone. Plan, który rozkłada siły na sześć osi, jest z natury rzeczy wadliwy" - ocenia emerytowany admirał.

Jego zdaniem straty, jakie Rosja ponosi w Ukrainie, są szokujące. Stavridis wskazuje, że przez dwie dekady ciężkich walk w Afganistanie Stany Zjednoczone straciły około 2 tys. żołnierzy. Tymczasem Rosjanie w ciągu nieco ponad dwóch tygodni stracili co najmniej 4 tys., a być może nawet dwa razy więcej.

To będzie prześladować Władimira Putina, nawet jeśli będzie próbował (choć to mu się nie uda) ukryć te liczby przed opinią publiczną - uważa James Stavridis.

B. admirał nie idzie tak daleko, by wskazać, że szala zwycięstwa ma szansę przechylić się w stronę Ukrainy, ale ocenia, że jeśli nie dojdzie do zawarcia pokoju, ta wojna prawdopodobnie będzie długa. "Podejrzewam, że zanim się skończy, dowiemy się więcej o taktycznych porażkach i słabościach rosyjskiej armii" - uważa były dowódca NATO.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl