Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Kamil Fejfer
Kamil Fejfer
|
aktualizacja

Samochody, elektronika, kryptowaluty. Tak zwykli Rosjanie ratują swoje majątki

Podziel się:

Rosja stoi na krawędzi gospodarczej katastrofy. Za decyzje podjęte na Kremlu już płacą Rosjanie. A zapłacą jeszcze więcej, ponieważ – na co zwraca uwagę coraz więcej ekspertów i międzynarodowych instytucji finansowych - Rosję najprawdopodobniej czeka niewypłacalność i potężna recesja. Na rosyjskiej odmianie portalu Wykop od początku wojny pojawiają się pytania o to, w jaki sposób można uciec ze swoimi oszczędnościami przed nieuchronnym gospodarczym krachem. Wielu wybiera emigrację.

Samochody, elektronika, kryptowaluty. Tak zwykli Rosjanie ratują swoje majątki
Jak Rosjanie próbują ratować swoje majątki przed konsekwencjami wojny wywołanej przez Putina? (Getty Images, Mikhail Svetlov)

"Czy nadal ma sens wcześniejsza spłata kredytu hipotecznego? Czy też w świetle tego, co się dzieje, lepiej jest ulokować te pieniądze w walucie, tworząc poduszkę finansową na wszelki wypadek?" – pyta jeden z użytkowników portalu "Pikabu".

"Od 20 lat zajmuję się biznesem międzynarodowym, ale nigdy w życiu nie widziałem czegoś takiego. Był Krym, była Syria i jakoś to wszystko przetrwaliśmy, ale po raz pierwszy w naszej nowoczesnej historii znajdujemy się w sytuacji, którą nazwałbym katastrofą dla naszego kraju" – pisze inny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Zobacz także: Ławrow grozi pomagającym Ukrainie państwom. "On jest zmęczony sobą i swoim cynizmem"

Długa lista sankcji na Rosjan

Po wycofaniu się McDonald's z Rosji w internecie pojawiają się zdjęcia z ofertami sprzedaży sosów z tego fast foodu w niebotycznych cenach. Podobno Rosjanie ostatnio dość często wpisują w wyszukiwarkę "Jak się żyje w Korei Północnej".

Oczywiście żadnej z tych rzeczy nie możemy być pewni na sto procent, ponieważ poza wojną realną, w której Rosjanie zabijają tysiące ukraińskich cywili, toczy się również wojna informacyjna. Na jej polach amunicją są fałszywe doniesienia, kaczki dziennikarskie, memy i trudne do zweryfikowania treści. Zobaczmy więc, jak zgodnie według wskaźników i zdaniem ekspertów wygląda sytuacja w Rosji po agresji na naszego wschodniego sąsiada.

Na stronie Rady Unii Europejskiej możemy przejrzeć kalendarium unijnych sankcji na reżim Władimira Putina. Pierwsze sankcje pojawiły się 25 lutego, w dzień po rozpoczęciu inwazji. Zostali nimi objęci między innymi Władimir Putin i Siergiej Ławrow.

Kolejnych uderzeń gospodarczych Unia dokonała 28 lutego i 2 marca. Wśród nich znalazł się zakaz lotów rosyjskich samolotów nad przestrzenią powietrzną Unii Europejskiej i zakaz dostępu do lotnisk dla wszystkich rosyjskich przewoźników. Zakazano również podejmowania transakcji z rosyjskim Bankiem Centralnym. Odcięto od systemu SWIFT siedem rosyjskich banków.

Warto jednak pamiętać, że niektóre z nich w systemie nadal pozostają; są to te instytucje finansowe, które obsługują transakcje związane z handlem surowcami: ropą, gazem i węglem. Wszystkie te paliwa kopalne nadal są kupowane przez europejskie kraje. W pakiecie sankcji znalazło się również zawieszenie nadawania na terenie UE mediów Russia Today i Sputnik.

Niebotyczne stopy procentowe

Na te sankcje desperacko zareagował Bank Centralny Federacji Rosyjskiej, który podwyższył stopy procentowe z 9,5 do 20 proc. Przypomnijmy, że obecnie stopy procentowe w Polsce wynoszą 3,5 proc., co już spędza sen z powiek wieku kredytobiorcom. Co oznaczają stopy procentowe na takim poziomie, jaki obecnie jest w Rosji? Niemal gwarantowane załamanie gospodarcze, ponieważ niebotycznie zdrożały kredyty, a inwestycje są często finansowane właśnie kredytem. Nie mówiąc już o problemach rosyjskiej klasy średniej, która musi spłacać kredyty mieszkaniowe.

Kolejne sankcje zostały ogłoszone w środę 9 marca. W skład pakietu weszło ograniczenie do Rosji eksportu technologii nawigacji morskiej. Na listę osób objętych sankcjami wciągnięto 160 osób: 14 oligarchów i 146 członków Rady Federacji, którzy opowiedzieli się za inwazją. W sumie wszystkimi sankcjami zostało objętych niemal 900 prominentnych rosyjskich obywateli.

To oczywiście nie wszystkie sankcje. Na Rosję nałożono szereg ograniczeń natury technologicznej, co w praktyce w obecnym momencie powoduje, że kremlowski reżim praktycznie nie może importować tranzystorów.

Z Rosji wycofało się lub zawiesiło swoją działalność również kilkaset firm. Jedną z nich był wspomniany wcześniej McDonald's. Inne firmy, które zdecydowały się na zawieszenie swoich biznesów, to: Ikdea, H&M, Disney, Adidas, Harley Davidson, General Motors, PayPal, Visa, Mastercard, TikTok, Puma, Prada, PwC, KPMG, IBM, Levis, Lego, Coca Cola, Unilever, Starbucks, Pepsi.

Duża część z tych firm to przedsiębiorstwa oferujące produkty i usługi o wysokiej wartości dodanej. To znaczy, że ich zamknięcie, nawet czasowe, będzie oznaczało utratę pracy, a więc i utratę dochodu dla dziesiątek, albo setek tysięcy osób. To w połączeniu z rosyjskimi poddostawcami usług biznesowych dla tych firm oznacza miliardy strat. I kaskadujący kryzys gospodarczy.

Polski Instytut Ekonomiczny 4 marca szacował, że wprowadzone do tego czasu sankcje oznaczają dla rosyjskiej gospodarki recesję rzędu 15-20 proc. Przypomnijmy, że recesją nazywamy spadek PKB rok do roku. Eksperci prognozują: załamanie kursu rubla, co ogranicza prowadzenie opłacalnego importu, braki produktów – co z kolei zahamuje produkcję. Z recesji na tym poziomie wychodzi się długimi latami. Do tego dojdzie galopująca inflacja (w lutym była ona na poziomie ponad 9 proc.).

Tymczasem kilka dni później, we wtorek ósmego marca Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wycofały się z zakupu ropy z Rosji. Zdaniem Polskiego Instytutu Ekonomicznego oznacza to uszczuplenie rocznego budżetu kremlowskiego reżimu o 51 mld dolarów. "Zapowiedziane tego samego dnia przez Komisję Europejską ograniczenie o 2/3 w ciągu roku dostaw rosyjskiego gazu będzie kosztować Rosję dodatkowe 2,4 mld USD" - czytamy w komunikacie PIE.

Kryzys dopiero się zaczyna

- Kryzys gospodarczy w Rosji dopiero się rozpoczyna. Już teraz powoduje jednak negatywne konsekwencje dla zdecydowanej większości rosyjskiego społeczeństwa. Rosjanie boją się przyszłości i dlatego masowo zaczęli wypłacać gotówkę z bankomatów. Większość Rosjan odczuwa przede wszystkim wysoką inflację spowodowaną w dużej mierze spadkiem wartości rosyjskiej waluty w wyniku wojny i sankcji wprowadzonych przez Zachód. Według oficjalnych danych inflacja w Rosji wyniosła 2,2 proc. w ciągu zaledwie tygodnia – mówi Jan Strzelecki, analityk zespołu klimatu i energii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

"Najbardziej zdrożały produkty zaawansowane technologicznie i importowane z Zachodu, a także wyjazdy wakacyjne ze względu na odcięcie znacznej części połączeń lotniczych" – dodaje.

Rosjanie płacą za agresję Putina

Z tak postawionymi tezami zgadza się Iwona Wiśniewska, badaczka z Ośrodka Studiów Wschodnich. - Widoczny w Rosji wzrost cen dotyka wszystkich. Warto pamiętać o tym, że społeczeństwo rosyjskie jest silnie rozwarstwione. Klasa średnia ucierpiała, ponieważ bardzo wzrosły ceny elektroniki, gadżetów, samochodów – stwierdza w rozmowie w Money.pl.

- Biedniejsza część społeczeństwa najbardziej natomiast odczuwa wzrost cen artykułów spożywczych i lekarstw. Warto pamiętać, że największa część koszyka wydatków najbiedniejszych Rosjan była przeznaczana właśnie na środki spożywcze – mówi Iwona Wiśniewska.

W wydanym w piątek 11 marca komunikacie cytowany już Polski Instytut Ekonomiczny stwierdza, że w dwa tygodnie Rosja na wojnie straciła już 15 mld dolarów. Chodzi o straty spowodowane zniszczonym sprzętem bojowym, czy zablokowanym eksportem. Do końca 2022 roku straty gospodarki rosyjskiej mogą przekroczyć 250 mld dol.

Dla porównania szacowane dochody polskiego budżetu w 2022 roku miały wynieść nieco poniżej 500 mld zł. W przeliczeniu na dolary (według "przedwojennego" kursu) to około 125 mld dol. Przez swoją agresję Rosja straci więc w ciągu roku dwukrotność wpływów polskiego budżetu. Obecnie gospodarka rosyjska znajduje się na 11. miejscu na świecie. W wyniku sankcji z pewnością spadnie o kilka oczek w dół. Dla porównania gospodarka polska plasuje się w okolicach 20. miejsca.

Kolejne agencje obniżają swoje ratingi, jeśli chodzi o Rosję. Coraz więcej ekspertów i instytucji międzynarodowych twierdzi, że niewypłacalność kremlowskiego reżimu jest właściwie kwestią czasu. Jak się wydaje, Rosja niechybnie zmierza w stronę gospodarczo-ekonomicznej otchłani.

Jak spróbują przetrwać to Rosjanie?

Jak już sobie z tym radzą i jak będą sobie radzić Rosjanie? Nie jest to pytanie łatwe, ponieważ w Rosji, jak i w innych krajach społeczeństwo nie jest monolitem i składa się różnych segmentów dochodowych i majątkowych.

- Według danych z zeszłego roku około 15 proc. rosyjskiego społeczeństwa żyło poniżej granicy ubóstwa. Sankcje z pewnością powiększą tę grupę – stwierdza Jan Strzelecki z PIE. - Jeśli chodzi o kwestie liczebności klasy średniej, to według przekrojowych badań Wyższej Szkoły Ekonomiki (prof. Tichonowa i prof. Anykin) rosyjska klasa średnia definiowana poprzez poziom wykształcenia, zawód, zarobki i samoidentyfikację stanowiła nieco powyżej 40 proc. społeczeństwa. Co ciekawe, w rosyjskich realiach duża część klasy średniej pracuje w sektorze państwowym (ok. połowa) – dodaje ekspert. W dużej mierze agresja Putina na Ukrainę to koniec, a przynajmniej znaczne utrudnienie dostępu do zachodniego stylu życia dla członków klasy średniej.

Elektronika, samochody, kryptowaluty

Jak zwraca uwagę Strzelecki, naród rosyjski ma zdolność do adaptowania się do ciężkich warunków ekonomicznych. Część z Rosjan, zwłaszcza tych biedniejszych ucieknie do szarej strefy. Część po prostu – nie mając innego wyboru – ograniczy konsumpcję.

A w jaki sposób Rosjanie, zwłaszcza ci z klasy średniej starają się i starali się uchronić swoje oszczędności przed topnieniem? - Dzisiaj możliwości zrobienia czegokolwiek przez klasę średnią z oszczędnościami są mocno ograniczone. Ci, którzy byli świadomi ekonomicznie, w pierwszych dniach agresji wycofywali swoje wkłady z banków. Chodzi przede wszystkim o zasoby walutowe. W tym momencie osoby posiadające depozyty walutowe mogą - w twardej walucie - wyciągnąć z banku tylko do 10 tys. dolarów. Pozostałe środki mogą uzyskać w rublach. Mogą oczywiście także pozostawiać je na swoich kontach, licząc na to, że władze ich nie skonfiskują w którymś momencie – mówi Iwona Wiśniewska z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Jak zaznacza ekspertka, na początku wojny część osób z "rublową gotówką" próbowała uciekać w zakup samochodów czy elektroniki. Z pewnością są to rzeczy, które obecnie tracą na wartości wolniej niż rubel. Może się też okazać, że w przyszłości będą one na wartości zyskiwać z uwagi na zamknięte szlaki importowe. Ba, może się okazać, że będą one na tyle cenne, że staną się bardzo łakomym łupem dla złodziei, których niemal z pewnością – jak zwykle podczas potężnych kryzysów gospodarczych – w kraju przybędzie.

Wiśniewska zwraca jednak uwagę, że dobry moment na zakup elektroniki czy samochodów był na samym początku wojny, kiedy z Rosji nie wycofały się jeszcze firmy technologiczne i motoryzacyjne. - Obecnie każda partia tego typu towarów – o ile w ogóle do Rosji dotrze – będzie znacznie, znacznie droższa – konkluduje Wiśniewska.

Ekspertka twierdzi również, że część Rosjan mogła uciec ze swoimi oszczędnościami w kryptowaluty. Już przed inwazją Rosja była jednym z krajów, w których kryptowaluty cieszyły się największą popularnością w społeczeństwie.

Warto też odnotować, że w Rosji, z powodu zamrożenia możliwości wymiany rubli na dolary pojawia się czarny rynek obrotu walutami. Oznacza to pojawienie się tam cinkciarzy, którzy wymieniają ruble na amerykańskie pieniądze. Jest tu jednak pewien szkopuł. Otóż o ile rubel do dolara w ciągu dwóch tygodni stracił kilkadziesiąt procent, tak kurs "cinkciarskiego" rubla jest znacznie, znacznie niższy, niż podają to oficjalne dane.

Nic dziwnego, że dla części osób, zwłaszcza tych, która są najlepiej wykształcone i które pracowały do tej pory dla zachodniego kapitału (za niezłe pieniądze), sposobem na niepewną przyszłość jest po prostu ucieczka. Taką drogę już wybrało prawdopodobnie co najmniej kilkadziesiąt tysięcy obywateli Rosji.

"Financial Times" nazywa to gospodarczym drenażem mózgów. I pisze o całych czarterowych samolotach wypełnionych uciekinierami. Oczywiście samoloty owe nie lecą do Europy Zachodniej ani do Stanów Zjednoczonych, ponieważ świat zachodni narzucił na Rosję zakaz lotów. Główne kierunki, które wymienia "FT", to Armenia czy Gruzja.

"Dostrzegam masowe wyjazdy klasy specjalistycznej - inżynierowie, analitycy finansowi, specjaliści. Wyjeżdżają dosłownie w tym, w czym stali (dzień, dwa na spakowanie), bo potem będzie trudniej" – mówi mi pragnący zachować anonimowość menager z firmy wysokich technologii, który bezpośrednio był zaangażowany w ewakuację czterech osób z Rosji.

Mężczyzna twierdzi, że wiele firm technologicznych czy consultingowych oferuje swoim pracownikom wyjazd z Rosji i Białorusi. - Moja firma pomogła na pewno kilkuset, myślę, że docelowo mówimy o kilku tysiącach. To duże i bogate przedsiębiorstwo, stać nas na przykład na czarter samolotu, który wywiezie naszych inżynierów z dużego miasta w Rosji. Takich firm jak moja jest kilkadziesiąt – stwierdza.

W kontekście zagadnienia "gospodarczego drenażu mózgów" stwierdza: "To jak dekapitacja gospodarki. Firmy rosyjskie i białoruskie nigdy nie słynęły z innowacyjności i wysokiej technologii, za to tamtejsze uniwersytety zawsze słynęły (i do dzisiaj słyną) z wysokiego poziomu kształcenia w naukach ścisłych i technicznych. To są w większości bardzo dobrzy specjaliści".

"Financial Times" (i rozmawiający ze mną manager) zwracają uwagę na jeszcze jeden problem: starzenie się społeczeństwa rosyjskiego. Polityka Putina to nie tylko katastrofa i zbrodnie w Ukrainie. To – poza oczywistą katastrofą gospodarczą – pogłębienie również problemów demograficznych, którym niezdolne do modernizacji państwo rosyjskie nie będzie umiało zaradzić.

Rosja przez szaleństwo Putina niechybnie stacza się w przepaść. Oznaki ekonomicznej hekatomby już widać. Przez kolejne miesiące i lata będzie coraz gorzej. Z przekąsem można powiedzieć, że "Anuszka już rozlała olej". Przyszłość Rosji już się wydarzyła. Na wiele lat do przodu napisał ją obecny prezydent Rosji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl