Burmistrz Zakopanego: będziemy mieć paraliż, nikt nie będzie nic budować
Podhalańscy urzędnicy nie zdążą przygotować planu ogólnego dla Zakopanego w wymaganym przepisami terminie. To oznacza, że na obszarze ponad stu hektarów decyzje o warunkach zabudowy przestaną być wydawane - informuje wyborcza.pl.
Od 1 lipca 2026 roku każda gmina musi posiadać plan ogólny, który stanie się podstawowym dokumentem określającym przeznaczenie terenów na jej obszarze.
Plany ogólne to nowe narzędzie planistyczne, zostały wprowadzone na mocy ustawy z dnia 7 lipca 2023 r. o zmianie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Zastępują dotychczasowe studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy i stanowią kluczowy element nowego systemu planowania przestrzennego w Polsce. Bez nich nie będzie można ani budować, ani zmieniać obowiązujących planów zagospodarowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chińskie auta zalewają Europę. Czy to koniec niemieckiej dominacji? Jakub Faryś w Biznes Klasie
Jak informuje wyborcza.pl, na mapie Zakopanego nadal jednak znajdują się rejony, dla których urzędnikom nie udało się uchwalić miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Największym z nich są osiedla, położone przy ulicy Kościeliskiej. To obszar o wielkości blisko stu hektarów i długości ponad trzech kilometrów.
Teren jest bardzo atrakcyjny, rozpościera się stamtąd widok na Tatry i na Giewont. Za rok całemu obszarowi grozi jednak zastój budowlany. Jeżeli gmina nie zdąży do połowy 2026 roku z opracowaniem planu ogólnego, nie będzie mogła wydawać decyzji o warunkach zabudowy - informuje wyborcza.pl.
- Do tej pory decyzję taką można było uzyskać niemal w każdym terenie. Wystarczyło spełnić kilka prostych warunków: dostęp do drogi publicznej, uzbrojenie działki i dobre sąsiedztwo. Tak sformułowane przepisy prowadziły do chaotycznego rozlewania się zabudowy. Plany ogólne to zatrzymają - tłumaczy w rozmowie z "Wyborczą" Andrzej Orłowski, architekt z Zakopanego.
- Będzie to szczególnie bolesne w terenach, które nie posiadają pokrycia planami miejscowymi. Tam ruch budowlany - przynajmniej legalny - praktycznie wygaśnie - dodaje.
Burmistrz Zakopanego: nikt nie będzie nic budować
Już dziś wiadomo, że z przyjęciem planu ogólnego nie zdąży gmina Zakopane.
Będziemy mieli paraliż inwestycyjny na obszarze planu Zakopianka i planu Kościeliska. Jeżeli nic się nie zmieni, mieszkańcy nie będą mogli starać się o warunki zabudowy, a miasto nie będzie mogło ich wydawać, bo studium wygaśnie. Planu ogólnego już wiem, że nie zdążymy zrobić. A to oznacza, że nikt nie będzie nic budować: czy to jest inwestor, który przymierza się do deweloperki na 150 apartamentów, czy przysłowiowy Kowalski, który chce wybudować dla siebie domek 120-metrowy - mówi w rozmowie z wyborcza.pl burmistrz Zakopanego, Łukasz Filipowicz.
Miasto przez wiele miesięcy nie mogło znaleźć wykonawcy na opracowanie planu ogólnego dla Zakopanego, wcześniejsze próby uchwalenia planów miejscowych dla Kościeliskiej i Zakopianki kończyły się fiaskiem. Architekci z Podhala już alarmują, że brak planu ogólnego i miejscowego sprzyja ryzyku samowoli budowlanej - czytamy w "Wyborczej".