Ceny energii. Minister uderza w obietnicę prezydenta
Prezydent Karol Nawrocki zapowiadał w kampanii wyborczej, że swoją ustawą obniży rachunki za prąd o 1/3. Co na to minister energii? - Ja nie jestem od tego, by realizować obietnice pana prezydenta tylko od tego, by gwarantować niskie ceny energii - powiedział w Radiu ZET Miłosz Motyka.
Jego zdaniem obietnica prezydenta jest "trudna do zrealizowania".
- Rozumiem, że może sobie dziś zapisać wszystko w ramach projektu ustawy, np., że cena energii będzie stała i wynosiła 200 złotych - uważa minister energii Miłosz Motyka. Polityk PSL przypomina również, że obietnica ta nie była zrealizowana przez PiS. Co więcej, nie była nawet przez Prawo i Sprawiedliwość proponowana.
Polacy mają fabrykę dronów w Ukrainie. Ile kosztuje jeden FlyEye?
- Na nowy rok chcemy odejść od mrożenia cen prądu, bo widzimy, że sytuacja na rynkach jest na tyle ustabilizowana, że w ramach taryf na sprzedaż energii elektrycznej, ceny mogą być kształtowane na poziomie nie wyższym, niż 500 złotych za megawatogodzinę - mówi minister energii.
Gość Radia ZET zwrórcił się do Marcina Zaborskiego: - Mrożenie cen prądu to sytuacja, w której pan i ci, którzy nas słuchają dopłacają do tego, a ja nie chcę dopłacać. - Ja chcę, żeby ceny były niskie! - podkreśla minister energii.
Dopytywany o wcześniejszy pomysł PSL, by VAT na energię elektryczną obniżyć do 8 proc., polityk ludowców komentuje:
- Obiecywaliśmy to w 2023, kiedy była możliwa rekalkulacja stawki VAT na energię, z drugiej strony widzimy dziś, że ceny energii w ramach taryf, można obniżać w inny sposób.
Minister przyznaje również, że obniżenie VAT "to nie jest rozwiązanie, które jest neutralne, jeśli chodzi o budżet państwa". - Kiedy my to pisaliśmy, było 700 złotych - mówi Miłosz Motyka.