Pomiędzy Izraelem i Iranem nastąpiło znacząca eskalacja napięcia. Nad ranem doszło do ataku rakietowego Izraela na irańskie instalacje nuklearne. W odpowiedzi Iran uderzył w Izrael dronami.
Gwałtowny wzrost napięcia wywołał reakcje rynkowe - wzrosły ceny ropy, wzmocnił się dolar, podrożało złoto. Pojawiły się też obawy o dalszą eskalację. Jej elementem może być blokada strategicznej cieśniny Ormuz. To jeden z najważniejszych punktów na mapie świata.
Przesmyk znajduje się na Morzu Arabskim, pomiędzy Zatoką Perską a Omańską. Jego wybrzeża należą do trzech państw: Iranu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz Omanu (a dokładniej jego eksklawy). Znaczenie tego miejsca dla światowej gospodarki jest trudne do przecenienia, gdyż każde zakłócenie w funkcjonowaniu cieśniny natychmiast odbija się na globalnych cenach ropy.
Kluczowy punkt dla światowych dostaw energii
Przez Cieśninę Ormuz transportowane są ładunki z Arabii Saudyjskiej, Iraku, Iranu, Kuwejtu, Kataru, Bahrajnu i ZEA. Głównymi odbiorcami tego surowca są Chiny, Indie, Japonia, Stany Zjednoczone oraz kraje Europy Zachodniej. Choć Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie posiadają infrastrukturę rurociągową, która mogłaby częściowo zrekompensować ewentualną blokadę, nie jest ona w stanie zastąpić transportu morskiego odbywającego się tym szlakiem.
Szczególną rolę w funkcjonowaniu cieśniny odgrywa Iran, przez którego wody terytorialne przebiega część szlaku żeglugowego. Niektóre scenariusze rozwoju konfliktu na Bliskim Wschodzie zakładają, że Izrael, zaatakowany przez palestyńskich terrorystów, mógłby w odwecie uderzyć właśnie w Iran. Bank of America ostrzega, że taki rozwój wydarzeń mógłby wywindować ceny ropy do astronomicznego poziomu 250 dolarów za baryłkę.
Historia gróźb i realne ryzyko
Iran wielokrotnie w przeszłości groził blokadą Cieśniny Ormuz. Miało to miejsce między innymi w 2019 roku, gdy ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump wycofał się z porozumienia nuklearnego, oraz w 2012 roku w reakcji na sankcje nałożone przez UE i USA. Samo zagrożenie blokadą okazywało się skutecznym narzędziem nacisku, bez konieczności faktycznego zamykania przesmyku.
Eksperci są jednak sceptyczni co do prawdopodobieństwa całkowitej blokady. Andy Lipow, ekspert rynku paliwowego, ocenia w rozmowie z CNBC, że "prawdopodobieństwo zakłóceń w dostawach, zwłaszcza zamknięcia Cieśniny Ormuz, jest mało prawdopodobne". Podobnego zdania jest analityk Goldman Sachs, który stwierdził, że "scenariusz poważnego spadku podaży w wyniku zablokowania przewozu ropy przez Cieśninę Ormuz jest mało prawdopodobny".
Cieśnina Ormuz ma również istotne znaczenie militarne. Od dekad jest areną nieustannego pokazu siły. Irańskie jednostki kilkukrotnie ostrzeliwały różnego rodzaju statki, w tym singapurskie, japońskie i saudyjskie. Akwen był też miejscem ataku terrorystów z Al-Kaidy, organizacji odpowiedzialnej za zamach na World Trade Center.
Ewentualna blokada Cieśniny Ormuz mogłaby być korzystna dla Rosji. Ponowny wzrost cen surowców energetycznych, podobny do tego, który nastąpił po eskalacji wojny w Ukrainie i doprowadził do wysokiej inflacji oraz wzrostu stóp procentowych, mógłby wywierać presję na europejskich politykach, skłaniając ich do złagodzenia sankcji nałożonych na Rosję.
Warto również zwrócić uwagę na znaczenie innej strategicznej cieśniny - Bab al-Mandab, położonej między Jemenem a Etiopią. Jest to trzeci najważniejszy szlak dla transportu surowców energetycznych, łączący Ocean Indyjski z Morzem Śródziemnym przez Morze Czerwone i Kanał Sueski. Eskalacja konfliktu między Izraelem a Iranem mogłaby zagrozić również temu przesmykowi, co dodatkowo skomplikowałoby sytuację na światowych rynkach energetycznych.
Wobec powtarzających się gróźb Iranu, zachodnie mocarstwa nie pozostają bezczynne. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja i Indie utrzymują swoją obecność wojskową w regionie, aby zapewnić swobodę żeglugi i odstraszyć Iran od eskalacji konfliktu. Ewentualna próba blokady mogłaby więc spotkać się ze zdecydowaną odpowiedzią międzynarodową.