Departament Sprawiedliwości USA domaga się podziału reklamowego imperium Google
Władze USA wystąpiły do sądu o nakazanie Alphabet, spółce-matce Google, wydzielenia biznesu związanego z reklamą internetową. Wniosek to faza procesu antymonopolowego będącego konsekwencją kwietniowego orzeczenia.
Gail Slater, szefowa ds. antymonopolowych w Departamencie Sprawiedliwości, stwierdziła na platformie X, że resort "przekuwa słowa w czyny, podejmując walkę z Big Techem i wielkimi kancelariami prawniczymi, aby uwolnić konkurencję w reklamie w otwartym internecie".
Tymczasem dla Google reklama w internecie to filar biznesu - wyceniany na 50 mld dolarów przychodów kwartalnie. Tyle firma zyskuje z reklam związanych z wyszukiwaniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Płatności to ostatni bastion suwerenności. Czy Polska obroni się przed dominacją Big Techów?
Google proponuje alternatywne rozwiązania
Karen Dunn, prawniczka reprezentująca Google, określiła proponowane przez Departament Sprawiedliwości środki zaradcze jako "dramatyczne przekroczenie uprawnień", które byłoby "nierozsądne, niepewne, bezprecedensowe" i szkodziłoby konsumentom. Google zaproponował "behawioralne" rozwiązania alternatywne wobec wymuszonego podziału, w tym udostępnianie danych ofertowych swojej giełdy reklamowej konkurentom.
Władze określiły tę propozycję byłyby niewystarczającą. Ich zdaniem Google ma nieproporcjonalnie dużą pozycję rynkową ze względu na swoją rolę we wszystkich aspektach monetyzacji reklamy cyfrowej.
Google zmaga się również z oddzielnym pozwem antymonopolowym Departamentu Sprawiedliwości przeciwko swojej wyszukiwarce. Wniosek w sprawie sprzedaży przeglądarki Chrome złożony przez władze nie zyskał jednak przychylności sądu.