Dług publiczny wzrośnie o około 200 mld zł. Przyda się kreatywna księgowość

Premier Morawiecki nie kryje, że na walkę z koronawirusem polskie państwo będzie musiało się zadłużyć. Ekonomiści szacują, że dług wzrośnie o 10-11 proc. PKB, czyli około 200 mld zł. Żeby nie naruszyć ustawowych limitów, może być konieczna kreatywna księgowość.

Po okresie stabilizacji dług publiczny znacząco wzrośnie.
Źródło zdjęć: © Flickr | WP | Krystian Maj , KPRM | DS
Damian Słomski

Na koniec 2019 roku państwowy dług publiczny przekraczał 990 mld zł - wynika z ostatnich oficjalnych danych Ministerstwa Finansów. W porównaniu z końcówką 2018 roku wzrósł o 6,6 mld zł, czyli niecały 1 proc.

Nieco wyższe było zadłużenie sektora instytucji rządowych i samorządowych (tzw. dług EDP), które jest ważniejsze z punktu widzenia Unii Europejskiej. Przekroczyło ono okrągły bilion - o dokładnie 45,12 mld zł.

Obraz
© Ministerstwo Finansów | Ministerstwo Finansów

Choć ten ogromy dług będzie obciążeniem jeszcze wielu pokoleń, trzeba oddać rządowi, że przez ostatnie lata nie rósł tak jak wcześniej. Można powiedzieć, że się ustabilizował w okolicach biliona, a w niektórych okresach udawało się go nawet zmniejszyć.

Ulga w podatkach, tańsze kredyty. Tak rząd pomaga firmom

Co więcej, dzięki mocnej gospodarce i szybkiemu rozwojowi, dług w relacji do PKB między 2016 i 2019 roku wyraźnie spadł.

Obraz
© Ministerstwo Finansów | Ministerstwo Finansów

Niestety sprawnie działającą machinę gospodarczą zatrzymała epidemia koronawirusa. Sam premier Mateusz Morawiecki zapowiedział na jednej z konferencji, że rząd nie pójdzie drogą wskazywaną przez środowiska liberalne, które nawołują do zaciskania pasa, by nie zwiększać długu publicznego.

- My będziemy na pewno zwiększać dług publiczny, ponieważ dzisiaj budżet państwa i dług publiczny są głównym mechanizmem stymulowania gospodarki, są głównym impulsem fiskalnym, impulsem finansowym - przekonywał premier.

O ile wzrośnie dług?

Ekonomiści nie mają wątpliwości, że spadek dochodów budżetowych i konieczność wzmożonych wydatków związanych między innymi z tarczą antykryzysową odbije się na bardzo dużym wzroście zadłużenia. Nie przewidują jednak, by groziło to destabilizacją finansów publicznych.

- Można się spodziewać przyrostu długu o około 10 proc. PKB, czyli 200 mld złotych - szacuje profesor Jacek Tomkiewicz z Akademii Leona Koźmińskiego (ALK).

Tłumaczy, że o około 5 proc. PKB (100 mld zł) spadną dochody publiczne tylko na skutek kurczenia się gospodarki. A przecież jest wiele decyzji rządu obniżających dochody publiczne (np. zawieszenie i redukcje w składkach i podatkach) i zwiększających wydatki (np. dopłaty do pensji czy zwiększone koszty systemu ochrony zdrowia), co podwoi tę kwotę.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) ocenia wzrost deficytu, a więc i długu publicznego na 6,7 proc. PKB, ale jak zauważają ekonomiści ING - prognoza ta nie obejmuje skutków opóźnienia likwidacji OFE, drugiej tarczy antykryzysowej oraz tzw. tarczy finansowej.

"Po uwzględnieniu drugiej tarczy i braku dochodów z OFE prognoza deficytu MFW zbliża się do naszych wcześniejszych szacunków na poziomie 7,8 proc. PKB, ale należy jeszcze dodać potencjalne koszty tarczy finansowej. Po uwzględnieniu tego elementu deficyt finansów publicznych sięgnie naszym zdaniem 11 proc. PKB" - wskazują eksperci ING.

Przyda się kreatywna księgowość

W związku ze spodziewanym dużym przyrostem zadłużenia rodzą się pytania o to, czy rząd nie naruszy limitów długu, które stanowią pewnego rodzaju bezpiecznik dla finansów państwa?

- Powinniśmy zmieścić się poniżej ustawowych granic, ale na pewno odbędzie się to przy użyciu kreatywnej księgowości, która psuje przejrzystość stanu finansów państwa - komentuje profesor Tomkiewicz.

Wskazuje, że limit długu zapisany w Konstytucji to 60 proc. PKB. Ważna jest też granica 55 proc. PKB z ustawy o finansach publicznych.

- Powyżej tej granicy trzeba prowadzić szereg bolesnych operacji redukujących nierównowagę w finansach publicznych. Przy optymistycznym scenariuszu, czyli stosunkowo niewielkim deficycie i szybkim odbiciu gospodarki, powinniśmy się zmieścić poniżej ustawowej granicy 55 proc. PKB - ocenia ekspert ALK.

Zastrzega jednak, że przy niekorzystnym splocie wydarzeń, takich ja głębsza recesja i słabszy złoty, jest poważne ryzyko przekroczenia ustawowych granic. I szczególnie wtedy mogą zostać zastosowane mechanizmy "omijania" regulacji.

- Podmiotem, który może zaciągać długi i finansować z tych środków gospodarkę, jest Polski Fundusz Rozwoju. Nie jest częścią sektora finansów publicznych. Oznacza to, że dodatkowe zadłużenie nie zwiększy oficjalnego poziomu długu publicznego - tłumaczy ekonomista.

Mamy bufor bezpieczeństwa

Prognozy zakładające wzrost długu publicznego o 10-11 proc. mogą niepokoić, ale w takim scenariuszu finanse publiczne powinny to udźwignąć. Taki przyrost powinien być bez problemu sfinansowany przez rynki finansowe w kraju i za granicą. Tym bardziej, że do akcji włączy się też Narodowy Bank Polski, który będzie dostarczał gotówkę do banków komercyjnych.

- Reakcje agencji ratingowych i rynków walutowych wskazują, że zapowiedziany przyrost długu został przyjęty ze zrozumieniem. Raczej nie grozi nam kryzys finansowy, jeśli sytuacja bardzo się nie pogorszy - podsumowuje Jacek Tomkiewicz.

Warto zauważyć, że sytuacja Polski jest stosunkowo niezła na tle innych krajów. Mamy znacznie niższy dług niż Włochy (137,5 proc. PKB), Hiszpania (97,9 proc. PKB), Francja (100,5 proc. PKB), a nawet Niemcy (62,6 proc. PKB). Jeśli finanse publiczne w tych krajach się nie przewrócą, to i nam to nie grozi.

Obraz
© Ministerstwo Finansów | Ministerstwo Finansów

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

Wybrane dla Ciebie
Kluczowa decyzja Chin. Oto jakie ograniczenia znosi Pekin
Kluczowa decyzja Chin. Oto jakie ograniczenia znosi Pekin
Shutdown w USA opóźnia dostawy uzbrojenia do państw NATO. Także do Polski
Shutdown w USA opóźnia dostawy uzbrojenia do państw NATO. Także do Polski
"Każdy dostanie 2 tys. dol." Trump obiecuje "dywidendę" z ceł dla Amerykanów
"Każdy dostanie 2 tys. dol." Trump obiecuje "dywidendę" z ceł dla Amerykanów
Ukraińskich firm przybywa jak grzybów po deszczu. Znaleźli bezpieczną przystań dla swoich biznesów
Ukraińskich firm przybywa jak grzybów po deszczu. Znaleźli bezpieczną przystań dla swoich biznesów
Sprzedajesz auto online? Przestępcy mają nowy sposób, by cię okraść
Sprzedajesz auto online? Przestępcy mają nowy sposób, by cię okraść
Światowy przemysł łapie zadyszkę? Ponura analiza odczytów
Światowy przemysł łapie zadyszkę? Ponura analiza odczytów
Marta Nawrocka jest już na emeryturze. Oto jakie świadczenie może otrzymywać
Marta Nawrocka jest już na emeryturze. Oto jakie świadczenie może otrzymywać
IKEA ze spadkiem zysków. Klienci mogą to odczuć
IKEA ze spadkiem zysków. Klienci mogą to odczuć
Tajny pakt "ropa za broń". Tak Chiny dogadały się z Iranem
Tajny pakt "ropa za broń". Tak Chiny dogadały się z Iranem
Rumunia i Bułgaria zabiegają o ochronę rosyjskich rafinerii przed sankcjami USA
Rumunia i Bułgaria zabiegają o ochronę rosyjskich rafinerii przed sankcjami USA
Niemcy: Co czwarty nieletni żyje z pomocy socjalnej
Niemcy: Co czwarty nieletni żyje z pomocy socjalnej
"Macie same pustaki". Obajtek odpowiada Tuskowi
"Macie same pustaki". Obajtek odpowiada Tuskowi