Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|
aktualizacja

Dług publiczny wzrośnie o około 200 mld zł. Przyda się kreatywna księgowość

347
Podziel się:

Premier Morawiecki nie kryje, że na walkę z koronawirusem polskie państwo będzie musiało się zadłużyć. Ekonomiści szacują, że dług wzrośnie o 10-11 proc. PKB, czyli około 200 mld zł. Żeby nie naruszyć ustawowych limitów, może być konieczna kreatywna księgowość.

Po okresie stabilizacji dług publiczny znacząco wzrośnie.
Po okresie stabilizacji dług publiczny znacząco wzrośnie. (Flickr | WP, Krystian Maj , KPRM | DS)

Na koniec 2019 roku państwowy dług publiczny przekraczał 990 mld zł - wynika z ostatnich oficjalnych danych Ministerstwa Finansów. W porównaniu z końcówką 2018 roku wzrósł o 6,6 mld zł, czyli niecały 1 proc.

Nieco wyższe było zadłużenie sektora instytucji rządowych i samorządowych (tzw. dług EDP), które jest ważniejsze z punktu widzenia Unii Europejskiej. Przekroczyło ono okrągły bilion - o dokładnie 45,12 mld zł.

Choć ten ogromy dług będzie obciążeniem jeszcze wielu pokoleń, trzeba oddać rządowi, że przez ostatnie lata nie rósł tak jak wcześniej. Można powiedzieć, że się ustabilizował w okolicach biliona, a w niektórych okresach udawało się go nawet zmniejszyć.

Zobacz także: Ulga w <a href="https://money.pl/podatki/">podatkach</a>, tańsze kredyty. Tak rząd pomaga firmom

Co więcej, dzięki mocnej gospodarce i szybkiemu rozwojowi, dług w relacji do PKB między 2016 i 2019 roku wyraźnie spadł.

Niestety sprawnie działającą machinę gospodarczą zatrzymała epidemia koronawirusa. Sam premier Mateusz Morawiecki zapowiedział na jednej z konferencji, że rząd nie pójdzie drogą wskazywaną przez środowiska liberalne, które nawołują do zaciskania pasa, by nie zwiększać długu publicznego.

- My będziemy na pewno zwiększać dług publiczny, ponieważ dzisiaj budżet państwa i dług publiczny są głównym mechanizmem stymulowania gospodarki, są głównym impulsem fiskalnym, impulsem finansowym - przekonywał premier.

O ile wzrośnie dług?

Ekonomiści nie mają wątpliwości, że spadek dochodów budżetowych i konieczność wzmożonych wydatków związanych między innymi z tarczą antykryzysową odbije się na bardzo dużym wzroście zadłużenia. Nie przewidują jednak, by groziło to destabilizacją finansów publicznych.

- Można się spodziewać przyrostu długu o około 10 proc. PKB, czyli 200 mld złotych - szacuje profesor Jacek Tomkiewicz z Akademii Leona Koźmińskiego (ALK).

Tłumaczy, że o około 5 proc. PKB (100 mld zł) spadną dochody publiczne tylko na skutek kurczenia się gospodarki. A przecież jest wiele decyzji rządu obniżających dochody publiczne (np. zawieszenie i redukcje w składkach i podatkach) i zwiększających wydatki (np. dopłaty do pensji czy zwiększone koszty systemu ochrony zdrowia), co podwoi tę kwotę.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) ocenia wzrost deficytu, a więc i długu publicznego na 6,7 proc. PKB, ale jak zauważają ekonomiści ING - prognoza ta nie obejmuje skutków opóźnienia likwidacji OFE, drugiej tarczy antykryzysowej oraz tzw. tarczy finansowej.

"Po uwzględnieniu drugiej tarczy i braku dochodów z OFE prognoza deficytu MFW zbliża się do naszych wcześniejszych szacunków na poziomie 7,8 proc. PKB, ale należy jeszcze dodać potencjalne koszty tarczy finansowej. Po uwzględnieniu tego elementu deficyt finansów publicznych sięgnie naszym zdaniem 11 proc. PKB" - wskazują eksperci ING.

Przyda się kreatywna księgowość

W związku ze spodziewanym dużym przyrostem zadłużenia rodzą się pytania o to, czy rząd nie naruszy limitów długu, które stanowią pewnego rodzaju bezpiecznik dla finansów państwa?

- Powinniśmy zmieścić się poniżej ustawowych granic, ale na pewno odbędzie się to przy użyciu kreatywnej księgowości, która psuje przejrzystość stanu finansów państwa - komentuje profesor Tomkiewicz.

Wskazuje, że limit długu zapisany w Konstytucji to 60 proc. PKB. Ważna jest też granica 55 proc. PKB z ustawy o finansach publicznych.

- Powyżej tej granicy trzeba prowadzić szereg bolesnych operacji redukujących nierównowagę w finansach publicznych. Przy optymistycznym scenariuszu, czyli stosunkowo niewielkim deficycie i szybkim odbiciu gospodarki, powinniśmy się zmieścić poniżej ustawowej granicy 55 proc. PKB - ocenia ekspert ALK.

Zastrzega jednak, że przy niekorzystnym splocie wydarzeń, takich ja głębsza recesja i słabszy złoty, jest poważne ryzyko przekroczenia ustawowych granic. I szczególnie wtedy mogą zostać zastosowane mechanizmy "omijania" regulacji.

- Podmiotem, który może zaciągać długi i finansować z tych środków gospodarkę, jest Polski Fundusz Rozwoju. Nie jest częścią sektora finansów publicznych. Oznacza to, że dodatkowe zadłużenie nie zwiększy oficjalnego poziomu długu publicznego - tłumaczy ekonomista.

Mamy bufor bezpieczeństwa

Prognozy zakładające wzrost długu publicznego o 10-11 proc. mogą niepokoić, ale w takim scenariuszu finanse publiczne powinny to udźwignąć. Taki przyrost powinien być bez problemu sfinansowany przez rynki finansowe w kraju i za granicą. Tym bardziej, że do akcji włączy się też Narodowy Bank Polski, który będzie dostarczał gotówkę do banków komercyjnych.

- Reakcje agencji ratingowych i rynków walutowych wskazują, że zapowiedziany przyrost długu został przyjęty ze zrozumieniem. Raczej nie grozi nam kryzys finansowy, jeśli sytuacja bardzo się nie pogorszy - podsumowuje Jacek Tomkiewicz.

Warto zauważyć, że sytuacja Polski jest stosunkowo niezła na tle innych krajów. Mamy znacznie niższy dług niż Włochy (137,5 proc. PKB), Hiszpania (97,9 proc. PKB), Francja (100,5 proc. PKB), a nawet Niemcy (62,6 proc. PKB). Jeśli finanse publiczne w tych krajach się nie przewrócą, to i nam to nie grozi.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(347)
WYRÓŻNIONE
amon
5 lata temu
i teraz malkontenci docenia morawieckiego laureta nagrod ekonomicznych, prezesa banku, finansisty ktory ma narzedzia do tej kreatywnej ksiegowosci. wyprowadzi polske z krysysu raz, dwa zobaczycie
amas
5 lata temu
Dług publiczny 990 miliardów, a oni wciskają kit, że państwo jest na plusie, że budżet jest zrównoważony! Niestety chmara ludzi wierzy w te bajki Pinokia!
Polak
5 lata temu
Glapińki chwalił się że pieniędzy w banku ma dużo. Wynika chyba że ma ale na swo koncie bo w kasie państwa to pustka.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (347)
KOmentator
4 lata temu
Dlug publiczny Polski tak naprawde wynosi nie 200 miliardow zlotych ( bo 160 miliardow zlotych to wynosil w roku 1989 ) tylko wynosi 400 miliardow dolarow i wzrasta o 10 miliardow dolarow rocznie. Pan Morawiecki tego nie wie ??? W polskich zlotowkach to jest Panie Morawiecki prawie BILION ZLOTYCH !!!!!
Gomzo
5 lata temu
Za 5lat dług publiczny będzie wynosić ponad 2 biliony a wtedy będzie rządzić partia ERDOL
Tony
5 lata temu
Jak banksterzy się obłowią to ochłapy zostaną pracownikom
Jwan
5 lata temu
gospodarkę dobije koronawirus ale to potrwa parę lat a potem będzie raj dla inwestycji zagranicznych bezposrednich ale pracownik zarobi mniej bo banksterzy muszą się nachapac
Zgaga
5 lata temu
--- Rządzący maja jednak wielkie szczęście, bo za ich `nierządy` wcześniej odpowiadał Pan Tusk i PO. Obecnie będzie, to pandemia. Trzeba tylko wygrać wybory !!
...
Następna strona