Gorąco wokół hotelu De Niro w Polsce. "Zamieniamy się w tandetny lunapark"
Mieszkańcy Zwierzyńca w Krakowie sprzeciwiają się planom przekształcenia ul. Kraszewskiego w deptak przy powstającym hotelu Nobu, którego współwłaścicielem jest Robert De Niro. Sama inwestycja także budzi wielkie emocje. - Przestaliśmy się rozwijać i zamieniamy w tandetny lunapark. Ważne są potrzeby przemysłu rozrywek nocnych i uśmiech na twarzy Roberta De Niro - ocenia dr Michał Wiśniewski, historyk architektury.
Przy Błoniach, obok stadionu Cracovii historyczny gmach przerabiany jest na hotel spod marki związanej z gwiazdą holywoodzkiego filmu - Robertem de Niro. Kontrowersje budzi nie tylko sam hotel Nobu, ale także plan przebudowy ul. Kraszewskiego.
Inwestor (spółka Miastoprojekt - Kraków, należąca do SAO Investments Sp. z o.o.) opracował koncepcję zakładającą likwidację zachodniej jezdni, znajdującej się przed planowanym hotelem. Ruch samochodowy miałby zostać przeniesiony na stronę stadionu, gdzie ulica zostałaby przebudowana na dwukierunkową o szerokości 5 metrów. Mieszkańcy boją się utraty kilkudziesięciu miejsc parkingowych i korków.
Skoro Polacy zarabiają więcej, to dlaczego uważają, że biednieją? Analityk odpowiada
O inwestycji nie mają dobrego zdania także eksperci. Zwracają uwagę, że będzie to już kolejny hotel w pobliżu Błoń.
- To jest dzielnica mieszkaniowa, częściowo willowa. Hotel nie jest funkcją miastotwórczą, niewiele wniesie do życia dzielnicy, on to życie będzie wysysał, generował hałas i sztuczny ruch. W Krakowie czasami powtarzane są mity o ważnej roli turystyki dla gospodarki miasta. Ona była ważna, ale trzydzieści lat temu. Obecnie to jest tylko kilka, mniej niż dziesięć procent gospodarki miasta - podkreśla w rozmowie z "Gazetą Krakowską" dr Michał Wiśniewski, historyk architektury, pracownik Katedry Historii Gospodarczej i Społecznej Uniwersytetu Ekonomicznego, członek zarządu fundacji Instytut Architektury, autor publikacji poświęconych architekturze Krakowa i Polski w XIX i XX wieku.
Jego zdaniem "przekształcenie na hotel budynku, który kiedyś symbolizował rozwój Krakowa jako ośrodka nauki, jest bardzo smutnym zjawiskiem".
Pokazuje, że my przestaliśmy się rozwijać, my się zwijamy i zamieniamy w tandetny lunapark, w którym zdanie i potrzeby mieszkańców znaczą niewiele. Ważne są potrzeby przemysłu rozrywek nocnych i uśmiech na twarzy Roberta De Niro. Czy jest tu jeszcze ktoś kto, jak Robert De Niro w "Taksówkarzu" powie żerującym na tkance Krakowa hotelarzom i deweloperom: You talkin' to me? - pyta dr Wiśniewski w rozmowie z dziennikiem.
Schron na głębokości 17 m podziemiach hotelu
Innego zdania jest Borys Czarakcziew, prezes Miastoprojektu - Kraków w latach 1999-2005, architekt, obecnie prezes Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa - Miastoprojekt to była kuźnia talentów. W rozmowie z "Gazetą Krakowską" zapewnia, że widział projekt i wie, że na działce Miastoprojektu ma powstać nie tylko hotel, ale też w części centrum spotkań - z salą klubową, jazzową, miejscem dla teatru.
- Będzie to duże i ciekawe zderzenie funkcji. Gdyby to był tylko hotel, kolejny w otoczeniu Błoń, to moglibyśmy powiedzieć: "oj, znowu". Ale nie. Powinniśmy wykorzystywać stare budynki, nadając im nową treść, wartość, funkcję. Byleby one żyły i pozostały - uważa Czarakcziew.
W podziemiach hotelu planowana jest także budowa schronu. Z dokumentacji urzędu miasta, do której dotarł dziennik, wynika, że schron będzie znajdował się w kondygnacji -4" i będzie usytuowany na głębokości około 17 metrów.
"Ze względu na to, że posadowienie obiektu zaplanowano poniżej zwierciadła wody gruntowej, projektant przedłożył dokumentację hydrogeologiczną, zgodnie z którą wykonana zostanie szczelna obudowa wykopu w postaci ściany szczelinowej o grubości min. 80 cm" - informują miejscy urzędnicy w odpowiedzi na pytania "Gazety Krakowskiej".