Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|
aktualizacja

Hojny gest. Polska zrzeka się poboru podatków od uchodźców, którzy pracują zdalnie?

Podziel się:

Uchodźcy z Ukrainy, którzy przekroczyli granicę z Polską 24 lutego i od tego czasu pracują tu zdalnie dla swoich ukraińskich pracodawców, powinni do 20 września złożyć zeznanie podatkowe w Polsce i zapłacić podatek dochodowy. Jednak rząd polski odstępuje od poboru tych podatków. Pozwala tym osobom wybrać, gdzie chcą się rozliczać. Ministerstwo Finansów podkreśla, że ich pismo w tej sprawie jest ogólne, a strona ukraińska je niewłaściwie zinterpretowała.

Hojny gest. Polska zrzeka się poboru podatków od uchodźców, którzy pracują zdalnie?
Od 24 lutego do ubiegłego piątku granicę z Polską Ukraińcy przekroczyli 5,96 mln razy. Część już wróciła do siebie. Władze szacują, że na stałe w Polsce pozostało ok. 1 mln osób. fot. Mieszko Piętka/AKPA (AKPA)

Olga ma 31 lat. Przyjechała do Polski w lutym, zaraz po inwazji Rosji na jej kraj. Z zawodu jest grafikiem komputerowym. Na Ukrainie ukończyła Narodową Akademię Sztuk Pięknych i Architektury w Kijowie na kierunku projektowanie graficzne. W wolnych chwilach od nauki malowała ściany w mieszkaniach na zamówienie.

Dziś projektuje dla jednej z sieci sklepów w Ukrainie. Mówi, że to praca jej marzeń. Zarabia 22,5 tys. hrywien miesięcznie (ok.2,8 tys. zł). Jest szczęśliwa, że może ją wykonywać zdalnie. Ma małe dziecko – 3. letniego synka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: JaCiemne chmury nad Polską. Rząd zapowiada reakcję

Od pół roku pomaga jej brat, który wynajmuje mieszkanie pod Warszawą. Przyjechał do Polski przed wojną za pracą.

Co będzie dalej? Nie wie. W nieskończoność, nie będzie mu przecież siedziała na głowie. Dorzuca się do rachunków.

Kobiety w szpagacie: wracać czy zostać?

Przyznaje, że jest rozdarta – życie w Polsce jest drogie, ale chciałaby bezpiecznej i dobrej przyszłości dla swojego dziecka. W Ukrainie zostawiła rodziców, przyjaciół i partnera. Nie ma dnia, by nie myślała o powrocie do domu.

Iryna ma 25 lat. Pochodzi z małego miasteczka w kontrolowanej przez Rosjan południowej części kraju. Jest tłumaczką. Zna dobrze angielski i niemiecki. Bez problemu mogłaby znaleźć pracę wszędzie, nie tylko w Polsce, ale jednak nie. Nie rzuciła na razie pracy w Ukrainie.

Mieszka od pół roku we Wrocławiu i przez internet wysyła tłumaczenia na Ukrainę. Zarabia miesięcznie ponad 23 tys. hrywien (ok. 2,9 tys. zł).

Kilka dni temu rozmawiała z ojcem przez telefon. Powiedział jej, że nie mają już przydomowego ogródka. Spadł tam rosyjski pocisk. Coraz częściej myśli o emigracji do Kanady i zabraniu tam rodziców.

Swietłana skończyła 24 lata. W ubiegłym roku zrobiła magisterkę z fizyki i matematyki na Wydziale Fizyki i Matematyki w Narodowym Pedagogicznym Uniwersytecie Dragomanowa w Kijowie. Wyszła za mąż i zaczęła uczyć dzieci w szkole.

Przed wojną mieszkała w małej miejscowości Browary k. Kijowa. 24 lutego – podobnie jak miliony jej rodaków – wraz z matką i młodszym rodzeństwem uciekli do Polski. Ojciec i mąż zostali w kraju. Służą w armii.

Swieta nie opuściła ukraińskiej szkoły, w której pracowała przed wojną. Wciąż naucza. Zajęcia odbywają się przez internet. Jej uczniowie rozsiani są po całej Polsce. Część z nich wróciła już na Ukrainę.

Jej zarobki to ok. 11 tys. hrywien miesięcznie (1,4 tys. zł). Gdyby nie oszczędności i pomoc rodziny – byłoby jej w Polsce bardzo ciężko związać koniec z końcem.

Gąszcz przepisów, można się zgubić

W myśl polskich przepisów: Olga, Iryna i Swieta pracują dla ukraińskich pracodawców nielegalnie. Ustawa z 12 marca 2022 r. o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa - zwana specustawą - nic o statusie takich osób nie mówi. Obowiązuje je więc ustawa o promocji zatrudnienia. A ta nakłada na takie osoby – o ile wykonują one pracę w Polsce dłużej niż przez 30 dni – obowiązek posiadania zezwolenia na pracę typu E.

Tymczasem żadna z opisanych wyżej kobiet takiego pozwolenia nie ma. Żadna też nie jest w delegacji służbowej, bo to nie pracodawca je tu przysłał, ale rosyjska armia.

Na tym nie koniec. Zgodnie z przepisami krajowymi i międzynarodowymi, uchodźczynie, które przekroczyły 24 lutego polsko-ukraińską granicę i od tamtego czasu nie wyjeżdżały z Polski, a pracowały cały czas zdalnie dla swojego ukraińskiego pracodawcy, od 25 sierpnia (czyli po 183 dniach pobytu w Polsce) stają się polskimi rezydentkami podatkowymi i tutaj podlegają obowiązkowi podatkowemu.

Z tym faktem wiąże się obowiązek rozliczenia się z podatku dochodowego i to uwzględniając wszystkie dochody z okresu całego pobytu w Polsce wstecz. Osoby, które wjechały do Polski 24 lutego powinny rozliczyć się najpóźniej do 20 września składając odpowiednie rozliczenie.

Jednak, jak wynika z pisma z 6 lipca br. Ministerstwa Finansów do ukraińskiej organizacji Better Regulation Delivery Office, rząd polski pozwoli uchodźcom pracującym zdalnie z Polski dla ukraińskich pracodawców wybrać sobie korzystniejsze opodatkowanie do rozliczenia.

"Jeśli chodzi o mieszkańców Ukrainy w Polsce, zapewniam o bardzo elastycznym i indywidualnym podejściu polskich organów podatkowych. Generalnie rzecz biorąc, co do zasady nie negujemy możliwości utrzymania centrum żywotnych interesów na Ukrainie w czasie wojny.

Ponadto mając na uwadze szczególne potrzeby ukraińskich podatników, wprowadziliśmy specjalną regulację dla obywateli Ukrainy, która pozwala im na ich wniosek wybrać opodatkowanie, ponieważ byliby polskimi rezydentami podatkowymi" – pisze Jakub Jankowski z Departamentu Podatków Ministerstwa Finansów.

Jak dalej tłumaczy ukraińskim władzom polski urzędnik, to specjalne traktowanie jest dobrowolne i jest dostępne tylko w okresie od 24 lutego 2022 r. do 31 grudnia 2022 r.

I tylko dla tych Ukraińców, którzy podlegają pod specustawę, czyli są uchodźcami wojennymi. "Ci obywatele ukraińscy mają swobodę wyboru tego szczególnego traktowania, aby być opodatkowanym w sposób korzystniejszy niż na zasadach ogólnych" – wskazuje Jankowski.

Innymi słowy, do końca tego roku podatkowego osoby, które są uchodźcami wojennymi – i tylko te – o ile złożą oświadczenie, że pracują zdalnie dla nierejestrowanego w Polsce podmiotu ukraińskiego i w swoim kraju odprowadzają podatek dochodowy – nie zapłacą go już w Polsce. Polska zrzeka się tym samym poboru tych podatków na rzecz strony ukraińskiej.

Jednak Ministerstwo Finansów w mailu przesłanym do nas w środę ( 7 września) podkreśla, że ich pismo do strony ukraińskiej nie daje jakichkolwiek podstaw do stwierdzenia, że "rząd polski pozwoli uchodźcom pracującym zdalnie z Polski dla ukraińskich pracodawców wybrać sobie korzystniejsze opodatkowanie do rozliczenia".

"Pismo to zawiera jedynie ogólne informacje dotyczące zasad ustalania rezydencji podatkowej w Polsce" - czytamy w komunikacie biura prasowego MF.

 "Informacje opublikowane na stronie BRDO dotyczące zasad opodatkowania obywateli Ukrainy pracujących zdalnie z Polski dla ukraińskich pracodawców nie były autoryzowane przez Ministerstwo Finansów i stanowią jedynie opinię tej organizacji. Informacje te są daleko idącą nadinterpretacją zasad rezydencji podatkowej przedstawionych przez Ministerstwo Finansów w odpowiedzi udzielonej tej organizacji" - podkreślają urzędnicy Ministerstwa Finansów.

Jak dodają, uchodźców z Ukrainy, którzy pracują w Polsce dla swoich ukraińskich pracodawców obowiązują polskie przepisy podatkowe oraz polsko- ukraińska umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania.

"Jeżeli ukraiński rezydent podatkowy wykonuje pracę najemną na terytorium Polski, a jego wynagrodzenie jest wypłacane przez ukraińskiego pracodawcę, który nie posiada w Polsce zakładu albo stałej placówki, jest zobowiązany do zapłaty podatku w Polsce jeśli jego pobyt przekroczy 183 dni w roku kalendarzowym.

W takiej sytuacji opodatkowaniu w Polsce podlega całość jego dochodów związanych z pracą najemną wykonywaną na terytorium Polski, czyli także dochody osiągnięte przed przekroczeniem progu 183 dni pobytu w Polsce" - czytamy w mailu biura prasowego.

Jak wielu Ukraińców może to dotyczyć? Z informacji uzyskanych w Urzędzie pracy m. st. Warszawy wynika, że na 4318 zarejestrowanych tam Ukraińców, aż 1021 to osoby poszukujące pracy, którym nie przysługuje status osoby bezrobotnej, gdyż są one zatrudnione wciąż w Ukrainie. To osoby pracujące z Polski zdalnie.

Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl