Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
ANA
|

Inflacja. Czy stać nas na więcej "koszyków Kaczyńskiego"?

95
Podziel się:

Szef banku centralnego i premier przekonują, że inflacja nie uderza w portfele Polaków, ponieważ dochody rosną szybciej niż ceny w sklepach. Nie wszystkim rosną jednak tak samo. Za przeciętną emeryturę można kupić dwa "koszyki Kaczyńskiego" więcej niż dwa lata temu. W niektórych branżach zarobki rosną jeszcze wolniej.

Inflacja. Czy stać nas na więcej "koszyków Kaczyńskiego"?
Inflacja. Czy stać nas na więcej koszyków Kaczyńskiego? (Adobe Stock)

Wzrost cen w Polsce nabiera tempa. W sierpniu inflacja wyniosła 5,4 proc. w skali roku i była najwyższa od dwóch dekad.

Tymczasem bank centralny nie spieszy się z podwyżką stóp procentowych, która teoretycznie mogłaby nieco wyhamować drożyznę, przynajmniej w niektórych kategoriach towarów i usług. W środę Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o pozostawieniu stóp na obecnym poziomie.

Szef banku centralnego uważa, że podwyżka stóp w tym momencie byłaby ryzykowna oraz że wynagrodzenia rosną szybciej niż ceny, zatem inflacja nie ma negatywnego wpływu na portfele Polaków.

Sprawdziliśmy, jak rosną ceny i wynagrodzenia. Oczywiście każdy trochę inaczej odczuwa wzrost cen, bowiem kupuje inne produkty i usługi. Za punkt wyjścia przyjęliśmy więc produkty z tzw. koszyka Kaczyńskiego, czyli produkty wybrane własnoręcznie przez szefa PiS.

Zobacz także: Ceny żywności i usług w górę. Prof. Orłowski: Niepokojący trend, a NBP nic nie robi

W 2011 roku w niewielkim osiedlowym sklepie w Warszawie prezes PiS Jarosław Kaczyński pojawił się wraz z tłumem fotoreporterów. Do koszyka włożył produkty, o ceny których pytał Donald Tusk w słynnej już debacie z 2007 roku. Wybrano jeden z droższych sklepów, a zakupy z marca 2011 roku miały pokazać, jak gigantyczna drożyzna panuje za rządów Tuska. Sklep, który był politycznym polem bitwy niestety już nie istnieje.

Za siedem produktów (ziemniaki, chleb, jajka, jabłka, piersi z kurczaka, mąka i cukier) Jarosław Kaczyński zapłacił wtedy 55 zł 60 gr. Sprawdziliśmy, że koszyk bardzo podobnych produktów według cen podawanych przez GUS (średnia dla całej Polski) w lipcu 2011 roku kosztował 39 zł.

O ile od tamtego czasu zdrożał "koszyk Kaczyńskiego"? W lipcu 2019 roku kosztował 42 zł i 54 grosze, a w lipcu 2021 za te same produkty trzeba już było zapłacić 46 zł i 12 groszy. Oznacza to, że przez osiem lat zdrożał mniej więcej o tyle samo, co przez ostatnie dwa lata. W ciągu dwóch ostatnich lat średnie ceny produktów, które włożył do koszyka szef PiS dekadę temu, poszły w górę o 8,4 proc.

Jeśli płace rosną szybciej niż ceny, oznacza to, że możemy kupić więcej, a inflacja jest kwestią, którą należy odnosić do wzrostu wynagrodzeń, mówił premier Mateusz Morawiecki miesiąc temu, kiedy odczyt inflacji w lipcu pokazał 5 proc.

Jednak wynagrodzenia nie wszystkim rosną tak samo. Niektórym wzrost cen ciąży bardziej niż innym. Wzięliśmy pod lupę przeciętne wynagrodzenia publikowane przez GUS i sprawdziliśmy, czy faktycznie teraz stać nas na więcej koszyków Kaczyńskiego niż dwa lata temu.

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w lipcu 2019 roku wyniosło 5182 zł, a w lipcu 2021 roku już 5852 zł. Dzięki takiemu wzrostowi zarobków można kupić pięć koszyków Kaczyńskiego więcej niż dwa lata temu (oczywiście zakładając, że cała kwota zostanie wydana na ten cel).

Jednak za przeciętną emeryturę można teraz kupić już tylko dwa koszyki Kaczyńskiego więcej niż w połowie 2019 roku. W ciągu dekady przeciętny emeryt "wzbogacił się" o 12 takich koszyków.

W niektórych branżach zarobki rosną wolniej niż w innych. Średnie płace w budownictwie pozwalają na zakup zaledwie jednego koszyka więcej niż dwa lata temu, natomiast statystyczny pracownik sektora "gospodarka magazynowa i transport" nie "wzbogacił się" nawet o jeden koszyk.

Ekonomiści prognozują, że w kolejnych miesiącach przyspieszy wzrost cen żywności. W lipcu wyniósł on 3,1 proc. w skali roku, w sierpniu już 3,9 proc., a pod koniec roku może sięgnąć 6 proc.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(95)
Wert
3 lata temu
Twierdzenie, że Polacy nie tracą, bo wzrost wynagrodzeń jest szybszy niż wzrost inflacji jest wierutnym kłamstwem. Nawet zakładając, że faktycznie wynagrodzenia rosną szybciej, to bilansuje się nam tutaj conajwyzej bieżący przychód, ale to co odłożyliśmy bezpowrotnie traci wartość. Im więcej odłożone, tym wiecej traci na wartości. Żeby utrzymać wartość nabywczą miliona złotych, trzeba do niego dołożyć wg oficjalnej inflacji 54 000zl rocznie. Kogo na to stać? Prawie nikogo i właśnie dlatego przez Kaczkinsona nikt z was uczciwie pracujących na etacie w takich warunkach nie ma szans, na bycie milionerem. Jeśli uwzględnimy realną inflację, to nawet odkładając całe roczne wynagrodzenie nie utrzymacie wartości nabywczej miliona. Takich mamy w rządzie magików. Uważam, że ludzie w rządzie powinni mieć odpowiedzialność materialną za swoje decyzje, a jeśli nie są wypłacalni, to woda, chleb i ciężka praca w kamieniołomie do samej śmierci, żeby odpracować chociaż ułamek tego co zepsuli.
John Masters
3 lata temu
Komu rosną tak te zarobki ??????????????????? Ludzie zasuwają za 2000, 3000 zł szczególnie na prowincji wiec jak to jest .
Andrzej
3 lata temu
Już nie pamiętam kiedy ostatni raz zrobiłem koszyk zakupów.
tadziu
3 lata temu
Za Tuska chlebek kosztował marne grosze, a i bułeczki. Kartofelki po 0,60 cebulka 0,80 zł. Ręcina 1050,00 starczała. Teraz Renta 1096,20 + trzynastka na śmieci po 46,00 zł miesięcznie i podwyżki zostało 450,00 złociszy.
suweren
3 lata temu
morawiecki obraża naród uważając, że są takimi idiotami jak kaczyński, morawiecki, członkowie PiS i wyborcy kaczyńskiego.
...
Następna strona