Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Anna Unton
|

Inflacja uderza Polaków po kieszeniach. O ile tak naprawdę wzrosły zarobki?

93
Podziel się:

Przeciętne zarobki w sektorze przedsiębiorstw wzrosły o ponad 4 proc. w skali roku. Tak wynika z danych, które podał w czwartek GUS. Jednak ceny też nie stoją w miejscu. Wśród krajów UE inflacja jest wyższa tylko na Węgrzech. O ile zatem naprawdę rosną nasze wynagrodzenia?

Inflacja uderza Polaków po kieszeniach. O ile tak naprawdę wzrosły zarobki?
Inflacja uderza w kieszenie Polaków. O ile naprawdę wzrosły zarobki? (money.pl, Rafał Parczewski)

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sierpniu wyniosło 5337 zł brutto - podał Główny Urząd Statystyczny. Oznacza to, że było ono o 212 zł wyższe niż w sierpniu ubiegłego roku.

Trzeba dodać, że dane GUS dotyczą zatrudnionych na umowę o pracę w średnich i dużych firmach, w których pracuje co najmniej 10 osób. Po drugie, jest to kwota brutto. Na konto statystycznego Kowalskiego wpływa znacznie mniej pieniędzy.

Są podwyżki, ale jest też inflacja

W sierpniu dostał on na rękę 3850 zł, podczas gdy rok temu było to 3700 zł. Średnia płaca netto wzrosła zatem w ciągu roku o 150 zł. Biorąc pod uwagę fakt, że wzrost ten wyhamował w ostatnim czasie przez pandemię, można zaryzykować twierdzenie, że jest to całkiem niezły wynik.

Niestety, takie porównanie nie uwzględnia inflacji, a ceny nie stoją przecież w miejscu.

Zobacz także: Zarobki po studiach. Niektórzy mają mniej niż najniższą krajową

W sierpniu ceny poszły w górę średnio o 2,9 proc. w porównaniu z sierpniem rok temu. Zatem biorąc pod uwagę inflację, przeciętna płaca brutto wzrosła w skali roku nie o 212 zł, a o zaledwie 60 zł. Natomiast przeciętna płaca na rękę wzrosła nie o 150 zł, a zaledwie o 43 zł.

W Polsce wzrost cen jest prawie najwyższy w Unii Europejskiej. Jak wspomnieliśmy wyżej, według GUS inflacja w sierpniu wyniosła 2,9 proc. i była nieco niższa niż w poprzednich miesiącach. Natomiast w czwartek poznaliśmy najnowsze dane unijnego urzędu statystycznego Eurostat, według którego wskaźnik ten wyniósł 3,7 proc.

Skąd ta różnica? Metodologie dokonywania obliczeń przyjmowane przez GUS i Eurostat różnią się. Prawda leży zapewne gdzieś pośrodku. Jednak europejskie statystyki są lepsze do porównywania inflacji w różnych krajach.

Polska na niechlubnym drugim miejscu

Takie porównanie pozwala zaobserwować, że już połowa krajów UE odnotowuje spadek średniego poziomu cen w porównaniu z ubiegłym rokiem. Ale nie Polska. Większa inflacja niż w Polsce panuje tylko na Węgrzech.

Zobaczmy, jak realnie rosło przeciętne wynagrodzenie w ciągu ostatniej dekady. W całym 2019 roku nominalnie wzrosło o 7,3 proc., jednak realnie znacznie mniej, bo o 4,8 proc., co widać na wykresie. Resztę "zjadła" inflacja.

Natomiast kiedy w 2015 roku mieliśmy do czynienia z niewielką deflacją, czyli ceny lekko spadły, odczuwalny wzrost wynagrodzeń (4,2 proc.) był wyższy niż ten wynikający tylko z "suchych" danych (3,1 proc.).

Wzrost cen uderza nie tylko w płace, lecz także w oszczędności Polaków. W ostatnim czasie jest to dużo bardziej odczuwalne z powodu drastycznych cięć stóp procentowych, do których doszło w tym roku. W rezultacie oprocentowanie depozytów bankowych spadło prawie do zera. Trzymanie pieniędzy na lokacie nie chroni już nawet przed inflacją.

Podsumowując, tempo wzrostu wynagrodzeń wyhamowało przez recesję spowodowaną pandemią. Część naszych wynagrodzeń "zjada” inflacja, która należy do najwyższych wśród krajów Unii Europejskiej. Jeżeli mimo to Kowalskiemu uda się coś zaoszczędzić i założy lokatę w banku, to realnie straci pieniądze, bo zysk z lokaty nawet nie pokryje inflacji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(93)
r1950
rok temu
Rozpacz dla pracowników w firmach i zarządów firm, którym rząd PIS zagarnął środki na podwyżki płac poprzez lawinę kolejnych podatków i opłat. Pozbawił firmy tym samym środków na rozwój, co widać po tempie w jakim upadają kolejne firmy w kraju. Środki wyciśnięte z firm przeznaczył na datki dla swojego wyborczego, w większości niepracującego elektoratu. Takie decyzje rządu to tragedia dla naszego kraju. To świadome i niebywałe rujnowanie Polski.
Gość
4 lata temu
Dwa tygobnie temu chciałem kupić w sklepie motoryzacyjnym dwa paski klinowe 10x600 mm, ale był tylko jeden, więc kupiłem za 12 zł. Po kilku dniach kupiłem drugi taki sam w tym samym sklepie, ale już za 14 zł.
waga
4 lata temu
Zarobki nie wzrosły. Natomiast ceny wzrosły od 30 do 150%. I taka jest prawda.
Dobra zmiana
4 lata temu
Jakis ten wykres po 2015 jakis taki niekorzystny
Taki nasz kra...
4 lata temu
Zwykły robociarz jeździ z reguły /stalową trumną/ do 10000 złotych, i aby ją kupić i utrzymać i tak musi zacisnąć srogo pasa... Natomiast auta posiadaczy kapitału zaczynają się od 50000 PLN, okazyjnie kupionych luksusowych bryk, a zazwyczaj znacznie wyższej półki cenowej.
...
Następna strona