Już ponad 1400 komisji. Adam Bodnar domaga się oględzin kart do głosowania
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar złożył wnioski o oględziny kart do głosowania w 1472 komisjach wyborczych. Już osiem śledztw dotyczących nieprawidłowości przy liczeniu głosów prowadzą prokuratury.
Prokurator generalny poinformował w środę o kolejnych działaniach w związku z protestami wyborczymi. W środę przekazał, że skierował do Sądu Najwyższego wnioski o przeprowadzenie oględzin kart do głosowania w 1472 obwodowych komisjach.
Protesty wyborcze. Bodnar wnosi o sprawdzenie 1,4 tys. komisji
Bodnar podkreślił, że pisma wniesione przez Krzysztofa Kontka i Joannę Staniszkis zostały formalnie uznane przez Sąd Najwyższy za protesty wyborcze. "Prokurator generalny uznał za zasadną oraz wpływającą na wynik wyborów część zarzutów zawartych w przedmiotowych protestach – w zakresie dotyczącym nieprawidłowego ustalenia wyników głosowania przez obwodowe komisje wyborcze w Krakowie, Oleśnie, Mińsku Mazowieckim, Strzelcach Opolskich, Grudziądzu, Gdańsku, Kamiennej Górze, Bielsku-Białej oraz Mysiadle - przekazała prok. Anna Adamiak, rzecznik prasowa Prokuratora Generalnego.
Bodnar przytoczył protesty wspomnianej dwójki z uwagi na to, że - w ich ocenie - dotyczyły one "czterech anomalii wyborczych":
- nadmiernego poparcia dla jednego z kandydatów,
- nienaturalnego przyrostu liczby głosów między turami,
- odwrócenia wyniku wbrew lokalnym trendom,
- niewiarygodnego spadku liczby głosów na jednego z kandydatów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak czyszczenie butów stało się milionowym biznesem? Martyna Zastawna w Biznes Klasa Young
Prokurator generalny powiadomił, że obecnie prowadzone są już osiem śledztw przez prokuratury okręgowe. Nowe postępowania dotyczą komisji w Grudziądzu i Mińsku Mazowieckim.
Bodnar wyjaśnił, że jego działania są odpowiedzią na protesty wyborcze przekazane przez Sąd Najwyższy. – W odpowiedzi na przekazane przez Sąd Najwyższy protesty wyborcze przekazałem dziś kolejne stanowiska – napisał na platformie prokurator generalny.
Sąd Najwyższy odpowiada na zarzuty Giertycha
W sprawie protestów wyborczych głos zabrał także Roman Giertych. – Mam informację od informatora z SN. Protesty bez rejestracji są wsadzane do kartonów. I nie będą w ogóle rozpatrywane. To oznacza całkowite naruszenie praw obywatelskich opisanych w Konstytucji. To kpina, a nie sąd – napisał w serwisie X.
Kilka godzin później Sąd Najwyższy odpowiedział na te zarzuty, publikując zdjęcia dokumentów. "Tak wyglądają 'giertychówki' przygotowane do rozpoznania. Jak widać, nie ma tu żadnego kartonu. 'Informator' zmyśla albo został zmyślony" – czytamy w komunikacie SN.