Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|
aktualizacja

Kolejna grupa frankowiczów upomina się o swoje. Nadzieje na sukces w sądzie rosną

3
Podziel się:

Wzbiera fala przedsiębiorców z kredytem frankowym i wkrótce może zalać sądy. Do wejścia na ścieżkę prawną przekonują ich doświadczenia osób z hipoteką oraz coraz wyższe raty spłacane w helweckiej walucie. Pomimo kilku korzystnych orzeczeń batalia nie będzie łatwa, bo firm nie chroni aż tak duży parasol prawny, jak osoby prywatne.

Kolejna grupa frankowiczów upomina się o swoje. Nadzieje na sukces w sądzie rosną
Według ekspertów frankowicze powinni przygotować się na istotny wzrost rat kredytowych w przyszłym roku (Adobe Stock, Syda Productions)

Od kredytu frankowego coraz chętniej próbują się uwolnić indywidualni klienci banków (tylko w pierwszym kwartale tego roku do sądu skierowano ponad 16 tys. nowych spraw). W ponad 90 procentach sądy biorą ich stronę — również apelacyjne. Dlatego od jakiegoś czasu sił na wokandzie próbują również przedsiębiorcy zadłużeni w helweckiej walucie.

Pomimo że prawo nie chroni ich tak jak konsumentów (kwestia dyrektywy 93/13 i wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej) to zobaczyli światełko w tunelu w postaci korzystnych orzeczeń (o czym więcej w dalszej części tekstu). Dodatkowym impulsem jest coraz wyższa rata w CHF — windowana przez umacniający się kurs tej waluty względem złotego oraz podwyżki stóp procentowych przez bank centralny Szwajcarii, o czym informowaliśmy na łamach money.pl.

Widać coraz częstsze zainteresowanie tej grupy frankowiczów, co może sprawić, że pojawi się kolejna fala pozwów, tym razem przedsiębiorców — przewiduje w rozmowie z money.pl Wojciech Bochenek, radca prawny i współzałożyciel kancelarii Bochenek i Wspólnicy.

Przedsiębiorcy z kredytem frankowym. Ilu ich jest?

Kredyty w CHF spłaca 75 775 kredytobiorców prowadzących działalność gospodarczą — wynika z danych Biura Informacji Kredytowe (BIK), udostępnionych na prośbę money.pl.

Mikroprzedsiębiorcy z kredytem frankowym

posiadacze kredytów firmowych w CHF

posiadacze kredytów prywatnych — mieszkaniowych w CHF

kredyty aktywne

1 818

73 957

kredyty spłacone

3 350

45 296

Źródło: opracowanie money.pl na podstawie danych BIK

Z obserwacji naszych rozmówców wynika, że przeznaczenie pieniędzy na cel gospodarczy nie zawsze wynika wprost z umowy kredytu. Część z umów kredytu oznaczona wprost jako powiązana z działalnością gospodarczą trafia na wokandę wydziałów gospodarczych. Są jednak i takie, których oznaczenie stron i celu kredytu nie odbiega od zapisów, jakie spotykamy u konsumentów.

Przez co pozwy kierowano do wydziałów cywilnych jako konsumenckie, natomiast dopiero po ustaleniu przez sąd zamiaru przeznaczenia kredytu przez kredytobiorcę, w sprawie wyrokowano na podstawie przepisów dotyczących przedsiębiorców.

Biznes idzie po swoje nauczony doświadczeniem Kowalskich

Szlaki w sądach przetarli Kowalscy — walczą od ponad 10 lat, ale wygrywają i to z lwią przewagą dopiero od całkiem niedawna. Jak dotąd do sądu skierowano ok. 120 tys. spraw. Szacuje się, że banki udzieliły ok. 750 tys. kredytów frankowych — z tego ok. 410 tys. umów wciąż jest aktywnych.

— Zarówno liczba, jak i treść wyroków zapadających w ostatnim czasie w sprawach frankowych zdecydowanie pozwala stwierdzić, że wobec konsumentów linia orzecznicza już się ukształtowała. Rośnie liczba prawomocnych wyroków potwierdzających ocenę takich umów jako posiadających nieuczciwy charakter, które są sprzeczne z przepisami prawa i naruszają zasady współżycia społecznego — mówi w rozmowie z money.pl Katarzyna Wilk z kancelarii Mędrecki&Partners Law Office.

Według naszej rozmówczyni przedsiębiorcy coraz śmielej wkraczają na udeptaną ścieżkę sądową. Wskazuje, że banki oferowały im kredyty o zbliżonej konstrukcji, co klientom indywidualnym. Uściśla, że dokładnie te same postanowienia znajdowały się w treści umów zawieranych z jednymi, jak i drugimi. Zwraca uwagę, że bardzo często oba podmioty miały taką samą wiedzę i doświadczenie w zakresie finansów i ekonomii, czyli delikatnie mówiąc marginalną albo żadną, co wynika z zeznań.

— Najczęściej nie różniła ich pozycja negocjacyjna względem banku. Czy zatem pozostawienie bankowi uprawnienia do nieograniczonej zmiany wysokości zobowiązania kredytobiorcy można nazwać nieuczciwym tylko wobec wybranej grupy frankowiczów? Innymi słowy, czy bank korzystał ze swojej pozycji dominującej tylko w stosunku do konsumenta, czy do przedsiębiorcy również? — pyta Katarzyna Wilk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Podwyżki stóp procentowych uderzyły w osoby z kredytem. Tak rząd chce pomóc Polakom

Szkopuł w tym, że od przedsiębiorcy wymaga się znacznie większej wiedzy finansowej niż od Kowalskiego. Za profesjonalistów uważają ich zarówno banki, jak i sądy. Pomimo podobieństw, o których mówi ekspertka, sytuacja obu kredytobiorców jest inna. Przysługujące kredytobiorcom roszczenia oraz sposób ich dochodzenia zależne są od przeznaczenia środków z kredytu na cel prywatny lub zawodowy.

Przedsiębiorca nie korzysta ze szczególnej ochrony przysługującej konsumentom. Zatem źródłem jego roszczeń nie mogą być przepisy o niedozwolonych klauzulach umownych. Orzecznictwo ukształtowane na tle sporów konsumenckich, także TSUE, nie ma bezpośredniego przełożenia na sytuację przedsiębiorców — tłumaczy mecenaska.

Od ogółu do szczegółu. Punkty zaczepienia liny obrony

Według niej kredytobiorca, którego cel kredytu miał związek z działalnością gospodarczą lub zawodową, wcale nie musi godzić się z wykonywaniem umowy skonstruowanej w sposób narażający go na niemożliwe do skalkulowania ryzyko, zależne — jak stwierdza prawniczka — wyłącznie od woli banku. Na jakiej podstawie?

Przedsiębiorcy mają możliwość wykazania naruszenia zasady swobody umów, sprzeczności umowy kredytu z definicją umowy kredytu przewidzianą w ustawie prawo bankowe i jej fundamentalnych elementów. Jak również sprzeczności umowy z zasadami współżycia społecznego — odpowiada prawniczka.

Wskazuje podstawowy argument: przekroczenie przez bank równowagi kontraktowej. — Przedsiębiorca występujący w roli kredytobiorcy jawi się jako słabsza strona kontraktu, przez co narażony jest na wysokie ryzyko i decyzyjność jednej strony umowy — uściśla.

Z tym zgadza się Wojciech Bochenek.

— Zasady współżycia społecznego w relacjach pomiędzy przedsiębiorcami bardzo często weryfikowane są poprzez zachowanie elementarnej zasady uczciwości, która może przejawiać się w zakresie należytego wypełnienia obowiązku informacyjnego o świadczonej usłudze lub przedstawianym produkcie. W szczególności, jeżeli tylko jedna strona umowy, w tym wypadku bank, była świadoma ryzyka związanego z oferowanym produktem, jego możliwych negatywnych konsekwencjach dla drugiej strony umowy — dodaje mecenas.

Światełko w tunelu w postaci korzystnych orzeczeń

Oboje powołują się na orzeczenie Sądu Najwyższego w wyroku z dnia 9 stycznia 2019 r. (sygn. akt I CSK 736/17). Wynika z niego, że niepoinformowanie drugiej strony kontraktu o specyfice danego produktu, w szczególności obarczonego ryzykiem, należy uznać za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, do których niewątpliwie należy zasada zachowania elementarnej uczciwości w obrocie gospodarczym.

Zwracają uwagę, że do przedsiębiorców odnosi się pośrednio również uchwała Sądu Najwyższego z dnia 28 kwietnia 2022 r. (sygn. akt III CZP 40/22). Według naszych ekspertów z treści uchwały wynika, że swobodne kształtowanie przez bank kursu waluty, w jakiej spłacany jest kredyt, w uproszczeniu jest sprzeczne z prawem. Oboje uważają, że zwiększa to szanse przedsiębiorców na wygrane w sądach. Ponadto zwracają uwagę na kilka orzeczeń Sadu Okręgowego w Warszawie w podobnych sprawach, korzystnych dla kredytobiorcy biznesowego (sygn. akt XVI GC 1309/20, XXVI GC 586/20, XXVI GC 548/19).

Wspólnym wnioskiem płynącym z podanych wyroków jest kontynuacja linii utrwalonej przez SN, czyli podkreślają, że bank miał całkowitą swobodę w określaniu tak kursów franka szwajcarskiego. To dawało mu możliwość swobodnego przeliczenia wysokości kapitału kredytu w dniu uruchomienia środków oraz spłaty rat. Świadczy to o istotnej nierównowadze stron, przy której bank posiadał pozycję ewidentnie silniejszą — zauważa Katarzyna Wilk.

Wzrost świadomości kolejnej grupy kredytobiorców powinien przełożyć się na chęci przedsiębiorców do skorzystania z szansy na utorowanie własnej ścieżki rozwiązania problemu spłaty kredytu frankowego i szersze zainteresowanie rozwiązaniem sporu na drodze postępowania sądowego. Opinię tę podziela mecenas Bochenek.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(3)
mario
2 lata temu
jestem bardzo ciekawy kiedy widły pójdą w ruch !!!!!
Cyrk
2 lata temu
Wziąłem kredyt w walucie, w jakiej zarabiałem, dawno go spłaciłem i mam spokój, a frankowicze dalej się bujają z problemem mimo, że i tak kredyt wychodził ich taniej.
Majster
2 lata temu
Jeśli nie stać kogoś na kredyt w Polskiej Walucie to o czym to świadczy? Zmień pracę albo zostaw swoją żonę, która marudzi od lat, że chce dom lub większe mieszkanie.