Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. KRO
|
aktualizacja

Koronawirus. Mieszkania w czasie pandemii drożeją. Nawet o 5 proc. w skali roku

19
Podziel się:

Popyt na mieszkania wraca do normy, a wraz ze zwiększonym zainteresowaniem rosną ceny. Z analizy HRE Think Tank w czasie pandemii ceny za lokale rosły o 5 proc. w skali roku. Eksperci spodziewają się dalszych wzrostów w następnych kwartałach.

Koronawirus. Mieszkania w czasie pandemii drożeją. Nawet o 5 proc. w skali roku
Koronawirus nie wstrzymał popytu na nowe mieszkania (zdj. ilustracyjne). (money.pl, Rafał Parczewski)

"Po wiosennym ochłodzeniu koniunktury sytuacja bardzo szybko wróciła do normy. Widząc odbudowę popytu deweloperzy zaczęli znowu wprowadzać do swoich ofert sporo nowych mieszkań. W odróżnieniu od sytuacji z drugiego kwartału banki jesienią nie zdecydowały się też na ponowne zaostrzenie kryteriów udzielania kredytów mieszkaniowych" - czytamy w analizie.

Analitycy wskazują, że w okresie pandemii tempo wzrostu cen waha się w granicach 5 proc. w skali roku. Choć to spadek w porównaniu z danymi za okres sprzed wybuchu pandemii, to jednak - zdaniem ekspertów - wtedy rynek "był zbyt rozgrzany".

"Dziś widać bardzo duży popyt na mieszkania kompaktowe i relatywnie tańsze, bardziej na obrzeżach, niż w topowych lokalizacja" - poinformowali.

Zobacz także: Zobacz: Ceny mieszkań będą rosnąć od kilku do kilkunastu procent, bo będzie nimi zainteresowanie. "Kapitał lawinowo odpływa z banków"

- Spodziewam się, że w kolejnych kwartałach ceny mieszkań będą rosły w tempie 7-8 proc. w skali roku. Nie jest jednak wykluczone, że będzie to więcej, tzn. 9-10 proc. - uważa prezes HRE Think Tank Michał Cebula.

Do podobnych wniosków prowadzi analiza raportu money.pl oraz portalu RynekPierwotny.pl. Inwestorzy, którzy liczyli na spadki cen związane z pandemią i wstrzymali się z decyzją o zakupie mieszkania, na razie nie zaoszczędzili. Ceny od początku kryzysu praktycznie się nie zmieniają.

Ceny mieszkań mogą rosnąć niezależnie od sytuacji gospodarczej kraju, nawet jeżeli ta jest osłabiona. Dlaczego? Jak wskazuje Michał Cebula, wielu inwestorów szuka bezpiecznej przystani dla swojego kapitału. Nie znajdują jej natomiast np. w lokatach bankowych, które przynoszą straty z powodu inflacji.

Natomiast rekordowo tanie są kredyty hipoteczne, co jest kolejną zachętą dla inwestorów. Jednak prezes HRE Think Tank wskazuje, że dla długoterminowej stabilizacji rynku mieszkaniowego ważne jest, aby mieszkania nie drożały zbyt szybko w odniesieniu do inflacji czy naszych pensji.

Cebula ocenił też, że w trakcie hossy, której świadkami wciąż jesteśmy, ceny mieszkań najpierw rosły wolniej niż wynagrodzenia. Taka sytuacja utrzymywała się przez cztery lata.

Następnie przez kolejne dwa to pensje zostawały w tyle przy porównaniu ze wzrostami cen za mieszkania w dużych miastach. Jak ocenia ekspert, zbyt szybki wzrost cennika własnego "M" może doprowadzić do mniejszej dostępności lokali. A to z kolei wywoła niezadowolenie społeczne.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(19)
Loko
3 lata temu
Kiedyś ta bańka mieszkaniowa pęknie i będzie jak w Hiszpanii. 25% bezrobocie
ttttttttt
3 lata temu
stopy procentowe faktycznie są niskie ale przy tej inflacji ich wzrost i to znaczny jest tylko kwestią czasu
smutas
3 lata temu
Niedawno na bankier.pl (portal niezwiązany z deweloperami) był artykuł o spadku cen na co prawda na rynku wtórnym, ale nie wiem dlaczego na jednym maja spadać a na drugim rosnąć
Michon
3 lata temu
Porównajcie sobie ceny mieszkań w Wiedniu, Berlinie, Pradze, Budapeszcie i w Warszawie. Wrocław czy Poznań możecie porównać z Dreznem. I już wiecie, czego się spodziewać.
realista
3 lata temu
Dopóki nie dogonimy zapotrzebowania na lokale (a jesteśmy jakieś 15-20 lat do tyłu), dopóty na mieszkaniach będzie się tylko zarabiało.