Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Martyna Kośka
|

Koronawirus. Tylko co piąty lokal gastronomiczny sprzedaje na wynos. Fala upadłości będzie ogromna

77
Podziel się:

Nawet 15 tys. lokali gastronomicznych może nie doczekać wiosennego otwarcia, a grono pracowników sektora może się zmniejszyć o 250 tys. ludzi.

Koronawirus. Tylko co piąty lokal gastronomiczny sprzedaje na wynos. Fala upadłości będzie ogromna
15 tys. może się nie otworzyć po jesiennym zamknięciu (Pixabay)

Sektor gastronomiczny mógł się w zeszłym roku skurczyć o 30 mld zł – wynika z analizy Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej (IGGP), którą opisuje "Rzeczpospolita".

Organizacja szacuje, że kiedy już rząd umożliwi lokalom wznowienie działalności, dla nawet 15 tys. lokali może być już za późno. Z około miliona osób, które pracują w gastronomii, pracę może stracić nawet 250 tys.  Wszyscy jadą na tym samym wózku 

Trudność w utrzymaniu płynności nie jest wyłącznie domeną małych lokali. Trudności ma choćby Sfinks Polska, właściciel sieci Sphinx, Piwiarni Warki czy Chłopskiego Jadła. Sytuacja jest na tyle trudna, że spółka zwróciła się do wierzycieli o zgodę na zawarcie układu zaproponowanego w ramach Uproszczonego Postępowania Restrukturyzacyjnego.

Zobacz także: Stracili dziesiątki milionów. Znana sieć na minusie

Na bazie układu nastąpi m.in. przesunięcie spłaty w czasie części wierzytelności, rozłożenie na raty, zmiana sposobu naliczania odsetek, zamiana części długu na akcje oraz częściowe umorzenie wierzytelności. Do układu przystąpił także główny wierzyciel Sfinksa, czyli BOŚ Bank.  

Nie więcej niż 1/5 dawnych przychodów 

Od 24 października lokale gastronomiczne mogą działać wyłącznie w opcji sprzedaży na wynos. IGGP szacuje, że zaledwie 20 proc. lokali weszło w ten model. Na starcie odpadły puby i kawiarnie.

Ale nawet dla tych, którzy nie odpuścili, sprzedaż na wynos oznacza tylko symboliczne wpływy: zarabiają średnio nie więcej niż 20 proc. tego, na co mogliby liczyć w warunkach pełnego otwarcia. 

Wygranymi okazały się pizzerie i restauracje serwujące sushi, które już wcześniej miały rozbudowany system obsługi dostaw i własnych kierowców. Przegranymi – małe lokale rodzinne, które nie umiały i nie miały za co dostosować się do nowych okoliczności. Tym bardziej, że wbrew temu, co mówią rządzący, nie jest prawdą, by każdy chętny zakwalifikował się do rządowej pomocy. 

"Rz" zauważa, że wsparcia nie uzyskało wiele małych lokali, których właściciele nie poradzili sobie z wypełnieniem dokumentów.  

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(77)
qawa
3 lata temu
widze ze wypowiada sie tu cala masa speców i znawców braży gastro, ze nowe sie otworza ,ze sie wyrówna i ze będzie super generalnie, ludzie co z wami jest, czy macie do końca wyprute lby, kto przy zdrowych zmyslach przez najbliższe lata zaryzykuje kredyty oszczednosci i zainwestuje w gastronomie sie pytam???? ruszcie swoimi łepetynami ,,,,
Normalnie
3 lata temu
to jest bardzo przykre straciliśmy pracę, marzenia, życie się zawaliło ;(
ttt
3 lata temu
brednie tych 250000 juz pracuje gdzie indziej a wielu nie bedzie chciało wracac do gastronomii
Anita
3 lata temu
Ostatnia kadencja PiS. Nie wyciągnęli wniosków z PO które podwyższyło wiek emerytalny wbrew społeczeństwu i to był początek końca PO. PiS nie widzi że lockdown jest wbrew społeczeństwu i to jest początek końca PiSu
Balcerek
3 lata temu
Kto miał kase na założenie restauracji to raczej ma kase i na przetrwanie. A ciekawe jak mają zbankrutowac skoro większość kelnerów i obsługi to ukry na czarno pracujące a teraz pozmieniali prace na prace w magazynach. Nikt nie stracił poza podatnikiem który położył na Tarcze 200 mld zł by restauratorzy nie mogli zbankrutować.
...
Następna strona