Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Katarzyna Izdebska-Białka
|

Koronawirus w Polsce. Na pracowników padł blady strach

10
Podziel się:

To obniżki wynagrodzeń najbardziej spędzają sen z powiek pracowników - wynika z badania przeprowadzonego wśród pracowników pod koniec marca. Obawę tę podziela 41 proc. ankietowanych. Co czwarty boi się, że pracę straci, a 16 proc. - że jego firma upadnie.

Rynku pracownika już nie ma. Pandemia koronawirusa wiele zmieniła.
Rynku pracownika już nie ma. Pandemia koronawirusa wiele zmieniła. (East News, Piotr Kamionka/REPORTER)

Nastroje pracowników są najgorsze od ponad dziesięciu lat - wynika z badania Monitor Rynku Pracy (MRP) agencji zatrudnienia Randstad, które w ostatnich dniach marca objęło ponad tysiąc pracowników z różnych branż, regionów, grup wiekowych i stanowisk. Opisuje je "Rzeczpospolita". Wszystko oczywiście przez pandemię koronawirusa.

Zwolnień najczęściej obawiają się osoby na umowach cywilnoprawnych i terminowych. Etatowcy zaś - obniżek wynagrodzeń. - W pełnej krasie widać teraz dualność naszego rynku pracy - pracownicy etatowi mają relatywnie dużą pewność zatrudnienia, inni znacznie mniejszą - komentował Łukasz Komuda, ekspert ds. rynku pracy z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, cytowany przez "Rzeczpospolitą". Zdaniem Komudy, do końca roku nawet dwa miliony osób mogą stracić pracę.

Zwolnienia już się zaczęły. Pokazuje to jasno odpowiedź na pytanie Business Centre Club, które zapytało swoich członków o kroki, które podjęli w związku z kryzysem wywołanym pandemią koronawirusa. - Odpowiedziała duża, reprezentatywna grupa firm, zarówno małych, jak i średnich i dużych - mówiła w programie specjalnym Wirtualnej Polski Katarzyna Lorenc, ekspert rynku pracy. Do marca zostały podjęte do marca następujące decyzje: redukcja umów o dzieło i zlecenia o 34 proc., 25 proc. firm podjęło decyzję o redukcji etatów, 22 proc. firm zdecydowało się na redukcje czasu pracy, w 52 proc. firm wykorzystuje się zaległe urlopy, w 15 proc. firm bezpłatne urlopy.

Zobacz także: Obejrzyj: Zwolnienia się zaczęły. "To już jest rzeczywistość"

Rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie na czas kryzysu dochodu solidarnościowego w wysokości minimum socjalnego dla każdego bezrobotnego - uważa Łukasz Komuda. Byłoby to więc ok. 1400 zł na rękę, dodaje "Rzeczpospolita".

- Chcielibyśmy, aby zasiłek dla bezrobotnych wzrósł - mówił money.pl pod koniec ubiegłego tygodnia wiceminister pracy Stanisław Szwed. Zastrzegł jednak: - Ostatecznych decyzji nie ma, dlatego nie będę mówił, że to jest pewne.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem
praca
rynek pracy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(10)
Bbbbbzz
4 lata temu
Gdzie tu logika? Nie cha pomagać firmom zanim te nie zwolnią, ale już myślą o podniesieniu bezrobotnego. Zamiast poratować żeby firmy utrzymały miejsca pracy, to chcą wydać kasę później na bezrobotnych.
Dochód
4 lata temu
gwarantowany. Hm.. Nie ma to czegoś wspólnego z NWO? Tak pytam
Sana
4 lata temu
Nie palcie głupa, właściciele bankomatów! W Chinach banknoty dezynfekowano lampami biobójczymi a do tego odstawiano na 7-10 dni. Skoro ja mam te informację, bo śledzę różne strony, to Wy też je macie, więc nie udawajcie zaskoczenia.
Fakt
4 lata temu
Pozostało się modlić. Nic innego lepszego jeszcze nie wymyślono. Gdybanie że to można było kiedyś inaczej nie ma sensu. Nie wiemy nic. O dziwo nawet nie ma informacji oficjalnej o zarazie. Kto i kiedy ja spowodował, kto za to odpowiada. No w naturalny sposób do tego nie doszło.
wacek
4 lata temu
to jest smiertelna choroba najwyższego stadium rozwiniętego globalnego kapitalizmu. I nic nie pomogą żadne US Army ani CIA ani inne imperialistyczne organizacje. Tylko izolacja czyli przerwanie ciagłości handlu, dostaw, powrót do gospodarki pierwotnej, trójpolówka to szczyt rozwoju bedzie. Przeciez ci co produkują i rozwożą też się zarażą, kwestia czasu. Jedynie całkowite zamrożenie działaności gospodarczej może zatrzymać rozprzestrzenianie się choroby. Produkcji żywności również. Ale kto sie na to zdecyduje? Może tylko ten co nie jest uzależniony od dostaw z zewnatrz państwa. Szkoda, że Marks , Engels i Lenin już nie żyją a nastepców nie mają. Chorych nie wyleczą ale jakie piekne dzieła powstać by mogły na ten temat.