Kreml reaguje na plan NATO. "Potrzebuje diabelskiego straszaka"
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył podczas briefingu, że NATO znajduje się na drodze do "niepohamowanej militaryzacji" - poinformowała agencja Reutera. Pieskow wypowiedział się na kilka godzin przed rozpoczęciem szczytu Sojuszu w Hadze.
Zdaniem Pieskowa NATO wybrało Rosję "do odegrania roli potwora, bo Sojusz potrzebuje jakiegoś 'diabelskiego straszaka', by osiągnąć cel zwiększenia wydatków na armię do 5 proc. PKB" - przekazał portal rosyjskiego dziennika "Argumenty i Fakty".
Pieskow ocenił, że NATO jest sojuszem "stworzonym do konfrontacji, do agresji, a nie instrumentem pokoju i stabilizacji".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pożyczaliśmy pieniądze od pracowników - oto historia Oshee -Dariusz Gałęzewski w Biznes Klasie
Przypominając o rozpoczęciu szczytu NATO, rzecznik oświadczył, że "NATO i Europa podążają ścieżką nieokiełznanej militaryzacji. - To rzeczywistość, która nas otacza skomentował.
Szczyt NATO w Hadze odbędzie się we wtorek i środę. Sekretarz generalny Sojuszu Mark Rutte ma przedstawić państwom członkowskim propozycję przeznaczania 5 proc. PKB na obronność, w tym 3,5 proc. na podstawowe wydatki obronne oraz 1,5 proc. na inwestycje infrastrukturalne i przemysłowe związane z bezpieczeństwem.
Rosyjska gospodarka jest 25 razy mniejsza od gospodarki NATO, lecz Rosja w ciągu trzech miesięcy produkuje amunicję artyleryjską w ilościach, które Sojusz osiąga w rok - oświadczył Mark Rutte przed rozpoczęciem szczytu w Hadze.
Przyznał, że istotne są również inwestycje w bardziej zaawansowane technologie, takie jak drony czy sztuczna inteligencja, ale - według wojskowych - wciąż kluczowe znaczenie ma amunicja artyleryjska, a pod tym względem Rosja znacząco wyprzedza cały Sojusz.
- Dlatego musimy być gotowi. Jeśli tego nie zrobimy, nie będziemy w stanie obronić się za trzy do pięciu lat - ostrzegł Rutte. Dodał, że Rosjanie wiedzą, że jeśli dzisiaj spróbują jakichkolwiek działań przeciwko Sojuszowi, to reakcja NATO będzie dla nich "rujnująca". Chodzi jednak o to, by za trzy do pięciu lat również tak było - podkreślił Holender.
Szef NATO: nie żyjemy w krainie szczęścia
Rutte wyraził pogląd, że w państwach członkowskich nie ma problemu ze społeczną akceptacją tego, by rządy wydawały więcej na obronę. Jak mówił, badania opinii publicznej pokazują jasno, że rośnie przekonanie o tym, że Rosja może "spróbować czegoś" za pięć do siedmiu lat.
Według niego obywatele krajów NATO widzą, że nastąpiła zmiana. - Nie żyjemy w krainie szczęścia z okresu po upadku muru berlińskiego, ale w o wiele bardziej niebezpiecznych czasach. Są wrogowie, przeciwnicy, którzy mogą chcieć nas zaatakować - podkreślił Rutte. - Dlatego musimy upewnić się, że bronimy naszego pięknego sposobu życia, naszych systemów i wartości - dodał.