Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Jakub Ceglarz
|

Małżeństwo z Łodzi wygrało z mBankiem. Dostanie 62 tys. zł

43
Podziel się:

Barbara i Krzysztof K. wygrali z mBankiem. Małżeństwo, które ponad 10 lat temu zaciągnęło kredyt we frankach, domagało się zwrotu ponad 62 tys. zł niesłusznie zapłaconych rat. Dopiero w apelacji sąd przyznał im rację.

Sąd w Łodzi nie miał wątpliwości. mBank będzie musiał oddać pieniędze frankowiczom
Sąd w Łodzi nie miał wątpliwości. mBank będzie musiał oddać pieniędze frankowiczom (PAP)

Jak informuje Polska Agencja Prasowa, małżeństwo sądziło się z bankiem od 2015 roku. Zarzucało instytucji, że ta stosowała w ich umowie kredytowej z 2006 roku klauzule niedozwolone. W efekcie kredytobiorcy nie wiedzieli, w jaki sposób obliczane jest oprocentowanie kredytu ani na jakiej podstawie ustalany jest kurs walut.

We wrześniu 2017 roku Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia uznał jednak, że pieniądze frankowiczom się nie należą. Bo przy podpisywaniu umowy byli informowani o ryzyku, związanym z zaciąganiem kredytu w walucie obcej. I sprawę oddalił. Również dlatego, że klienci banku nie udowodnili, że klauzule zawarte w umowie kredytowej były niedozwolone.

Zobacz też: Bankowcy torpedują raport w sprawie frankowiczów. Prezes NIK odpiera zarzuty

Małżeństwo jednak nie dało za wygraną i zdecydowało się na apelację. Szczególnie, że to właśnie w ich sprawie wypowiedział się UOKiK, przyznając rację klientom. Sąd pierwszej instancji stanowiska Urzędu pod uwagę jednak nie wziął.

W poniedziałek wyrok wydał Sąd Okręgowy w Łodzi i uchylił wcześniejsze postanowienie sądu rejonowego. Zdaniem sędzi mBank przeliczał kurs franka w sposób dowolny, korzystny przede wszystkim dla siebie.

Sąd zmienił więc wyrok pierwszej instancji i nakazał mBankowi zapłatę 62 tys. zł wraz z odsetkami.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
WP Finanse
KOMENTARZE
(43)
PissOff
5 lata temu
Dlatego przy każdej parafii powinien być sąd ludowy, szkoleniowe materiały archiwalne z lat 50tych są w IPN. Proboszcz, sekretarz partyjny pis, członek z ludu - wyrok w 5 minut....
ja
5 lata temu
można kupić mieszkanie/dom. Nawet na kredyt. Potrzeba trochę rozsądku i chłodnej kalkulacji. Wszystko zależy od ceny i lokalizacji. Ważna jest relacja między cenami najmu, a ceną nieruchomości. Ludzie często przepłacają, a potem płaczą, że mają wysokie raty. Jak nie przepłacić? Zobaczcie sobie ksiązke „Emer.ytura nie jest Ci potrze.bna” Jest o zarządzaniu pieniędzmi, by ludzie zobaczyli jak można budować swój majątek dzięki m.in. inwestowaniu w nieruchomości, ale tez jak osiągnąć wolność finansową.
Zadowolony
5 lata temu
Istota problemu to nie pożyczenie przez bank franków szwajcarskich. Bank nikomu nie wypłacił ani franka - tylko i wyłącznie złotówki. Bank nie pożyczał od żadnej instytucji finansowej franków, żeby zaspokoić popyt. To od początku - w swej istocie - jest kredyt złotowy indeksowany wg kursu franka szwajcarskiego. Nie było potrzeby. Wszystko było przeliczane od razu na złotówki. Spłata też jest indeksowana, ale według dowolnego kursu. I to jest ten przekręt. Drugi pies pogrzebany jest w marży banku. Też mam taki kredyt, ale aktualnie z oprocentowaniem 0,6%. Mój kredyt "indeksowany we frankach" wynosi jeszcze 100 tys. W chwili zaciągania było to 2,86%. Marża banku wynosi 1,33%. Jest niska, bo taką wynegocjowałem. Kurs franka jest skorelowany z stopą procentową szwajcarskiego banku centralnego - im wyższy kurs, tym mniejsza stopa i vice versa. Dziś płacę 250 zł więcej niż w 2008 roku. (raty równe). Ale dziś zarabiam o wiele więcej niż 250 zł w porównaniu do zarobków sprzed dekady. Dlatego mnie wyższe raty nie bolą. Ale to dzięki niskiej marży banku i ujemnym stopom procentowym banku centralnego. Ale jeżeli ktoś ma marże banku na poziomie 3-4%, to wiem, że raty go naprawdę bolą, a bank i tak dużo zarabia, więc mógłby odpuścić sobie zbójeckie kursy indeksujące spłatę rat. Stale monitoruję opłacalność zaciągniętego w 2006 roku kredytu i nie było jeszcze ani chwili, bym tracił w stosunku do identycznego kredytu zaciągniętego w złotych. Na koniec przyznam się, że jestem ekonomistą z wykształcenia i zawodu.
lex
5 lata temu
Czytając komentarze widać jak na dłoni że ludzie wypowiadający się tu nie mają nawet pojęcia o temacie i ślepo wierzą w to co słyszą. Po pierwsze każda umowa kredytu hipotecznego jest udzielana w PLN - i to nawet jest napisane w każdej umowie !!! Kredyty walutowe mogły dostać firmy a nie osoby fizyczne. Banki stosowały w umowach zapisy które pozwalały na jednostronne dyktowanie warunków. Ba znane są też przypadki że w bankach podrabiano podpisy klientów pod pseudo aneksami. Banki narzucały własne metody przeliczeń gdzie klientów znów był okradany. Gdyby po stronie banków nie było problemu to nie mielibyśmy tak ogromnej ilości klauzul niedozwolonych w umowach. A chyba pionierem w tej kwestii był multibank - w jednej umowie może być nawet kilka klauzul które są zakazane a bank i tak je stosował. Jednak żebyście nie czuli się zbyt źle to powiem że w bardzo wielu umowach typowo złotówkowych też są wady prawne - ale o tym się nie mówi. Lobby jest bardzo ogromne i ma pokaźne środki by tuszować ten fakt.
fred
5 lata temu
Czy to są normalne sądy ??? Jeden wydaje taki wyrok a drugi całkiem odwrotny ???
...
Następna strona