Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
aktualizacja

Marka to ludzie

Podziel się:

Nie tylko klienci wolą renomowane firmy. Pracownicy również. Silna marka daje zatem przedsiębiorcy wyraźną przewagę na coraz trudniejszym rynku pracy.

Marka to ludzie
(materiały partnera)

- Jak znaleźć pracownika? Jak skłonić dobrego kandydata, by zechciał pracować właśnie u mnie? – to najczęstsze pytanie zadawane w ostatnich miesiącach przez przedsiębiorców w Polsce. Przez cały rok 2018 liczba nieobsadzonych miejsc pracy utrzymywała się na bardzo wysokim poziomie (ponad 150 tys.), problemy z realizacją zamówień – krajowych i zagranicznych - miały z tego powodu tysiące firm, zwłaszcza w branży budowlanej, produkcyjnej, transportowej, gastronomicznej, medyczno-opiekuńczej, usługowej.

Z badań zleconych przez Konfederacje Lewiatan wynika, że większość przedsiębiorców, także małych i średnich, uznaje brak pracowników za główną barierę działalności i rozwoju. Nierównowaga na rynku pracy powoduje szybki wzrost płac, zwłaszcza w najbardziej deficytowych grupach specjalistów, przez co przedsiębiorcy poddawani są coraz silniejszej presji kosztów związanych z zatrudnieniem i narażeni na utratę konkurencyjności. To żywotnie zagraża całej polskiej gospodarce.

- Najbardziej zdumiewającą obserwacją z polskiego rynku pracy jest to, że pracodawcy, tak intensywnie szukający pracowników, nie mają wiedzy na temat obecnych oczekiwań kandydatów – mówi Monika Fedorczuk, ekspertka Konfederacji Lewiatan.

Jak wynika z licznych badań i analiz, aktualne preferencje pracowników dramatycznie rozmijają się z wyobrażeniami pracodawców na temat tego, „czego ludzie chcą”. Na jednym z czołowych miejsc pracownicy wymieniają markę pracodawcy, bo – ich zdaniem – gwarantuje im ona nie tylko prestiż, ale i możliwość angażowania się w ciekawe projekty, stabilność zatrudnienia, perspektywy awansów i rozwoju, podnoszenie kwalifikacji, a jednocześnie – tak pożądaną dzisiaj – równowagę między pracą a życiem prywatnym oraz elastyczność czasu pracy.

Mówiąc inaczej: pracodawca o silnej marce wcale nie musi najwięcej płacić na rynku, by skupić wokół siebie lojalną i oddaną załogę, a przy tym nie mieć kłopotów z rotacją (tzw. nagłymi odejściami) oraz rekrutacją. Działa to także w drugą stronę: dobre marki potrafią wykorzystać potencjał ludzi w sferze promocyjnej, marketingowej. Konsument – ale i kontrahent oraz klient biznesowy - ufa często nie tylko konkretnym produktom, ale i konkretnym ludziom, bo oni są gwarantem jakości produktu/usługi.

Pracodawcy, zwłaszcza ci z sektora małych i średnich przedsiębiorstw, nie doceniają tych czynników, w tym roli marki, co potęguje nie tylko problemy ze znalezieniem nowych kadr, ale i z utrzymaniem aktualnych. Większość przedsiębiorców nie wie, że w dzisiejszych czasach licytowanie się samą tylko wysokością zarobków jest coraz mniej skuteczne i że w praktyce ludzie gotowi są pracować za wyraźnie mniejsze pieniądze w firmach o większej renomie, silniejszej marce korporacyjnej. Próby przekonywania właścicieli firm do zauważenia tego faktu i zmiany myślenia kończą się jednak często porażką.

„Trzydzieści lat prowadziłem ten biznes po swojemu, to nikt mnie nie będzie pouczał”.

- To częsta opinia. Wynika z nierozumienia faktu, że dotychczasowa ścieżka rozwoju już się skończyła. Dotyczy to nie tylko technologii, ale i relacji międzyludzkich w firmach. One muszą być partnerskie. Atmosfera w firmie musi być przyjazna, żeby ludziom chciało się do niej przychodzić. Pracownicy muszą mieć poczucie autonomii działania, wpływu na wyniki firmy, wspólnego dążenia do celu, a jednocześnie – godziwego wynagradzania. Ważne są perspektywy rozwoju, możliwość dokształcania, rozwijania pasji. Wszystko to pozwala zbudować wzajemne zaufanie i lojalność. Zaś razem składa się na markę korporacyjną, która działa na pracowników jak magnes – wyjaśnia Stefan Życzkowski, prezes krakowskiej firmy Astor.

Astor od 30 lat oferuje rozwiązania podnoszące efektywność procesów w przemyśle, dostarczając komponenty automatyki przemysłowej, robotyki, systemy IT oraz wiedzę biznesową i techniczną. Rozwiązania firmy stosowane są w kilkudziesięciu branżach w całej Polsce, m.in. energetyce cieplnej, infrastrukturze komunalnej, górnictwie, motoryzacji i lotnictwie. Firma jest też obecna w USA i RFN.

- Z mojego doświadczenia wynika, że główną barierę, często nie do przejścia, stanowi mentalność właścicieli firm i znacznej części kadry menedżerskiej. Mam ogromny szacunek dla ludzi, którzy po przełomie 1989 r. budowali wartość swoich firm, rozwijali je, podbijali zagraniczne rynki. Ich przedsiębiorczość, zapał, niezłomność zdecydowały o sukcesie gospodarczym Polski. Sęk w tym, że nie tylko one – mówi Stefan Życzkowski.

I powtarza od lat, że „jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o… ludzi”. Jego zdaniem, dziś, w czasach powszechnych braków kadrowych, przedsiębiorcy zaczynają dostrzegać to, co dla niego było zawsze oczywiste: polskie firmy zbudowały wartość również dzięki ciężkiej pracy swych pracowników. Pracownicy ci często nie byli jednak odpowiednio wynagradzani, a w dodatku w wielu firmach funkcjonował przez lata mało partnerski (czasem wręcz „pańszczyźniany”) model relacji miedzy właścicielami i wysokimi menedżerami a resztą załogi.

- Część przedsiębiorców uważa, że czasy taniej siły roboczej niebawem wrócą. A to nieprawda. Z wielu powodów nie będzie już kłębiącego się za bramą fabryki tłumu ludzi gotowych pracować za grosze – podkreśla prezes firmy ASTOR. I przestrzega, że trzymanie się dotychczasowego modelu grozi utratą załogi, albo utratą konkurencyjności, w sytuacji, gdy przedsiębiorca – w celu zatrzymania pracowników - będzie musiał im zapłacić znacznie więcej niż dotąd, a nie będzie miał z czego.

ASTOR znajduje się już w zupełnie innym miejscu, bo wiele lat temu postawił na budowanie silnej marki: nie tylko firmy dostarczającej znakomite produkty i usługi, ale i firmy – świetnego pracodawcy. Używa do tego wielu profesjonalnych narzędzi marketingowych. Wbrew stereotypom – nie są one drogie, tylko właśnie profesjonalne, czyli inteligentne, skrojone pod potrzeby i specyfikę firmy oraz branży.

Showroom ukazujący na żywo pracę robotów przemysłowych został zorganizowany w siedzibie Astor w centrum Krakowa. Przyciąga mnóstwo krakowian, w tym (dzięki cyklicznym imprezom) dzieci. W wielu przypadkach już pierwsza wizyta kilkulatka w tym miejscu sprawia, że porzuca on marzenie o byciu strażakiem lub youtuberem – i chce zostać twórcą lub programistą robotów. Oczywiście w firmie Astor.

Większość aktywności prospołecznych koncentruje się na szeroko pojętej edukacji. Astor prowadzi siatkę ambasadorów na wyższych uczelniach, organizuje seminaria, finansuje specjalistyczne wydawnictwa, w tym bardzo ciekawe i odbijające się szerokim echem raporty (typu „Przemysł 4.0” i „Inżynier 4.0”); w tworzenie tych ostatnich angażują się pracownicy krakowskiej firmy, co z jednej strony pozwala im rozwijać pasje, a z drugiej – zwiększać wiedzę i kompetencje. Sumarycznie, wiąże ich to z firmą, która dzięki takim zabiegom buduje swój ekspercki wizerunek, a jednocześnie inwestuje w przyszłe kadry dając dowody długofalowego myślenia w planowaniu własnej marki.

Nie przez przypadek ASTOR został uznany za idealnego kandydata na Ambasadora Małopolski w pionierskim i niezwykle pożytecznym projekcie, jakim jest Mapa Marek Małopolski.

Projekt ten, realizowany przez Stowarzyszenie Komunikacji Marketingowej SAR wraz z Małopolskim Związkiem Pracodawców Lewiatan, z jednej strony promuje najlepsze praktyki i wzorce biznesowe, a z drugiej – jest dla wielu tysięcy działających w Polsce małych i średnich firm sygnałem, iż czas rozwoju opartego na taniej sile roboczej definitywnie się skończył, w związku z czym trzeba zmienić model biznesowy. Najbardziej oczywistym elementem tej zmiany winno być budowanie silnej marki.

W ramach Mapy Marek udało się nie tylko opisać potencjał i główne słabości przedsiębiorców z Małopolski, przede wszystkim małych i średnich, ale i zaproponować firmom konkretne rozwiązania i działania prowadzące do wykreowania silnych marek, a jednocześnie – do wzmocnienia marki samego regionu. Marka ma moc napędzania biznesu i zwiększania uzyskiwanych przez firmy dochodów, a jednocześnie – co doskonale widać na przykładzie firmy Astor – siłę przyciągania kompetentnych kadr.

Jak wynika z wywiadów z przedstawicielami MŚP z Małopolski, przeprowadzonych w ramach tworzenia Mapy Marek, większość z nich widzi przed sobą szerokie pole do rozwoju. Co istotne, jakość i reputacja jest dla wielu równie ważna, jak wielkość firmy. To znakomity fundament do budowania silnej marki.

Decyzja, by to zrobić, wymaga z jednej strony odwagi, ale z drugiej… wydaje się dziś nieodzowna. Przedsiębiorcy znaleźli się z jednej strony pod silną presją kosztów, a z drugiej – pod rosnącym naciskiem oczekiwań coraz bardziej wymagających klientów. Teraz nakładają się na to jeszcze zupełnie nowe, inaczej niż dotąd poukładane, preferencje i wymagania pracowników.

Bardzo trudno uporać się z tymi wszystkimi problemami bez silnej marki. Współtwórcy Mapy Marek Małopolski nieodpłatnie podpowiadają przedsiębiorcom, jak się do tego profesjonalnie zabrać. – Służymy MŚP wszechstronną pomocą na różnych etapach rozwoju – podkreśla Marian Bryksy, prezes MZP Lewiatan, zachęcając przedsiębiorców do zmiany myślenia o marketingu i własnej marce. Właściciele mniejszych firm wciąż bardzo często utożsamiają bowiem marketing ze „sztuką zwodzenia”. Lubią przy tym używać określeń typu: „Dobra jakość sama się broni” albo wręcz „Broni nas historia”. Wielu boleśnie przekonało się, że tak nie jest.

- Inicjatywa ma na celu zidentyfikowanie, poprzez zrealizowane badanie, firm, które już dziś wyróżniają się na tle regionu czy kraju. Mapa Marek Małopolski już istnieje, można zobaczyć ją za pomocą interaktywnego narzędzia zamieszczonego na stronie www.mapa-marek.pl – powiedział Dariusz Andrian prezes SAR.

Twórcy Mapy Marek wraz z grupą ekspertów rekomendowali 22 marki do roli ambasadorów regionu. 13 z nich ma potencjał reprezentowania Małopolski na poziomie krajowym. Są to: CES, Eskadra, Farmina, Hand Made, K&K Recykling, Marabut, Opus B, PV Energia Polska, Skalmar, Tłocznia Maurer, Unima 2000, Wolarek i Womar. Do roli ambasadorów Małopolski na arenie międzynarodowej rekomendowano 9 marek: ASTOR, Bielenda, Dragon Poland, EC Systems, Estimote Polska, Farmona, Hean, Protech i Smart Technologies.

- W przyszłości planujemy rozszerzyć ją o kolejne województwa tak, aby docelowo obejmowała cały kraj – podsumowuje prezes SAR.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Artykuł sponsorowany