Jak tłumaczy w środę serwis, ustawa o energii w budynkach została opracowana i przyjęta w 2020 roku, jeszcze przez rząd Angeli Merkel. Miała przyspieszyć transformację ciepłownictwa w Niemczech, a zamiast tego spowodowała jedynie niepewność. Pod rządami kanclerza federalnego Friedricha Merza z CDU ma zostać poddana dalszej reformie.
Za zmiany będą odpowiadać ministra gospodarki i energii Katherina Reiche (CDU) i ministra budownictwa Verena Hubertz. Merkur.de podaje, że muszą ona znaleźć sposób na zmianę prawa bez narażania na szwank celów klimatycznych, a ich motto brzmi "żądaj i promuj".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ministra ostrzega przed ogrzewaniem gazowym
W wywiadzie dla "Bilda" Hubertz (SPD) zasugerowała, że będzie "nowa, lepsza" ustawa. Konkretów jeszcze nie podała, ale udzieliła jednej rady. - Pod żadnym pozorem nie należy ponownie instalować systemu ogrzewania gazowego, ponieważ będzie to bardzo kosztowne, jeśli cena praw do emisji CO2 będzie nadal rosła - stwierdziła Hubertz, cytowana przez Merkur.de.
Ministra poinstruowała, że każdy, kto chce lub musi wkrótce wymienić ogrzewanie, powinien zapytać władze lokalne lub miejskie przedsiębiorstwo użyteczności publicznej, jak idzie planowanie ogrzewania miejskiego i czy może już wiedzą, gdzie powinna przebiegać rura ciepłownicza.
- Jeśli nie, istnieje obecnie rynek tymczasowych systemów grzewczych. Można je wypożyczyć lub wynająć na rok lub dwa. Można też zainwestować w coś, co spełni warunki w dłuższej perspektywie: w końcu trzeba osiągnąć 65-procentową neutralność klimatyczną - dodała.