Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
MAG
|

Obajtek: dlaczego mamy się bać Węgrów, a nie na przykład Niemców?

Podziel się:

Około 70 proc. ropy naftowej w portfelu całego koncernu to surowiec niepochodzący z Rosji. Niezależnie od tego jesteśmy gotowi do pełnej dywersyfikacji – powiedział "Rzeczpospolitej" prezes PKN Orlen Daniel Obajtek. Ocenił również, że przejęcie przez węgierski MOL stacji Lotosu nie stanowi zagrożenia dla Polski.

Obajtek: dlaczego mamy się bać Węgrów, a nie na przykład Niemców?
Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen (East News, Jacek Dominski/REPORTER)

Obajtek zaznaczył, że Grupa Orlen jest gotowa do zaprzestania importu rosyjskiej ropy. Według niego, powinno to być jednak skoordynowane w całej Unii Europejskiej, aby zachować równowagę rynkową i uczciwą konkurencję.

W przeciwnym razie mogłoby dojść do sytuacji, w której my zaprzestalibyśmy zakupów, ale kontynuowałyby je np. niemieckie rafinerie, których właścicielami w części są Rosjanie. W efekcie produkty powstające na bazie taniego, ale niechcianego przez nas, surowca i tak trafiłyby na rynek. Aby temu zapobiec, premier zaproponowała na poziomie UE wprowadzenie podatku od dostaw rosyjskiej ropy. Wówczas mielibyśmy równowagę rynkową i uczciwą konkurencję – powiedział prezes PKN Orlen.

Obajtek zapewnił, że zapasy paliw w Orlenie były i są wystarczające. W jego ocenie w dłuższej perspektywie dojdzie do stabilizacji ich cen na akceptowalnym dla konsumentów poziomie. - Musi do niej dojść choćby dlatego, że im dłużej będziemy mieli do czynienia z drożyzną, tym szybciej będzie spadał popyt i w końcu dojdzie do jego równowagi z podażą – ocenił prezes Orlenu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Poranna konferencja na Orlenie. "Morawiecki pozazdrościł Tuskowi"

MOL przejmie stacje Lotosu

Obajtek został również zapytany o przejęcie przez węgierski MOL stacji benzynowych Lotosu. Jak zaznaczył, nie ma takiej możliwości, aby sprzedawane obiekty mogą w przyszłości trafić w ręce Rosjan.

- Po pierwsze, o tym, że musimy sprzedać stacje Lotosu w ramach trwającego już cztery lata procesu, zadecydowała KE. Gdybyśmy tego teraz nie zrobili, wszystko trzeba byłoby zacząć od nowa. Po drugie, dlaczego mamy się bać Węgrów, a nie na przykład Niemców, którzy też nie śpieszą się z ograniczeniem importu surowców z Rosji. MOL nie jest spółką rosyjską. Poza tym, Węgrzy już od dawna są w Polsce poprzez około 80 stacji zależnego słowackiego Slovnaftu. Proszę też zwrócić uwagę, że w Polsce jest około 8 tys. stacji. MOL kupi tylko kilka procent rynku. To nie jest żadne zagrożenie dla Polski — ocenił.

Dodał, że Orlen jest też zabezpieczony prawem pierwokupu, gdyby MOL chciał sprzedać stacje w Polsce innej firmie. - Co więcej, podpisaliśmy umowę na dostawy paliw do zbywanych stacji. Trzeba też zwrócić uwagę, że wiele stacji Orlenu i Lotosu funkcjonuje obok siebie. Gdybyśmy ich nie sprzedali, po połączeniu trzeba byłoby część tych obiektów zamknąć, nie byłoby ekonomicznego uzasadnia dla tak funkcjonującej sieci. My nie dość, że ich nie zamkniemy, to jeszcze uzyskamy w zamian 200 stacji MOL na Słowacji i Węgrzech, które mają podobny zysk operacyjny do tych 400. Negocjujemy też zakup następnych stacji i niebawem na ten temat podamy więcej szczegółów — podkreślił szef Orlenu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl