Trwa ładowanie...
Zaloguj
Przejdź na
Pasterz robotów, trenerka chatbotów. Nowe zawody wymagają nowych kompetencji
Małgorzata Lelińska
|

Pasterz robotów, trenerka chatbotów. Nowe zawody wymagają nowych kompetencji

(Adobe Stock, Halfpoint)

Technologia nie zastąpi ludzi, ale spowoduje wzrost znaczenia kompetencji cyfrowych i zapotrzebowania na wyspecjalizowane w IT osoby. Automatyzacja czy robotyzacja mogą być postrzegane przez firmy jako zagrożenie, a w pracownikach budzić lęk. To jednak przede wszystkim ogromna szansa na rozwój i już trzeba przygotowywać się na zmiany. Konieczne są też pieniądze i dialog.

ARTYKUŁ POWSTAŁ W RAMACH CYKLU:
Akademia Biznesu

Według indeksu gospodarki cyfrowej i społeczeństwa cyfrowego Digital Economy and Society Index, tzw. DESI, jedynie 43 proc. Polaków w wieku 16-74 lata posiada podstawowe umiejętności cyfrowe. W Unii Europejskiej ta średnia wynosi 54 proc. Jednocześnie gospodarka i rynek pracy podlegają dynamicznym przemianom.

Szacuje się, że do 2030 r. czynności, które obecnie zajmują prawie połowę czasu pracy, mogą zostać zautomatyzowane, dzięki już teraz istniejącej technologii. Z raportu McKinsey "Ramię w ramię z robotem. Jak wykorzystać potencjał automatyzacji w Polsce" wynika z kolei, że do 2030 r. ponad 70 proc. przedsiębiorstw mogłoby wdrożyć technologię bazującą na sztucznej inteligencji. Czy to oznacza, że ludzi będzie zastępować technologia i masowo zaczną znikać miejsca pracy?

Technologia nie zastąpi pracowników, ale trzeba być gotowym na zmiany

Zdecydowanie nie, ale część zadań faktycznie mogą przejąć automaty, a aplikacje - technologia i z pewnością to zrobią. Chodzi m.in. o działania rutynowe, powtarzalne, często dla pracowników po prostu nudne.

Powstaną za to nowe zawody, stanowiska pracy, na których z technologią będzie trzeba bardzo ściśle współpracować, kontrolować ją, programować jej działanie, czy też weryfikować jakość wykonywanych przez nią zadań. Upowszechnią się zawody obecnie niszowe, takie jak np. pasterz/pasterka robotów czy trener/trenerka chatbotów.

Nie ma już właściwie sektora, który teraz nie mierzy się lub w ciągu najbliższych miesięcy nie będzie się mierzył z wyzwaniami związanymi z cyfryzacją, automatyzacją, czy robotyzacją. Te procesy mogą być postrzegane przez firmy jako rodzaj zagrożenia czy ogromnego wyzwania. Mogą też budzić lęk w pracownikach, ale są przede wszystkim ogromną szansą na rozwój i już teraz trzeba przygotowywać się na te zmiany.

Kompetencje cyfrowe pomogą dostosować się do rozwoju technologii

Kluczem do sukcesu, by skutecznie funkcjonować we współczesnym świecie i nie bać się zmian technologicznych i skutków dla rynku pracy, są kompetencje cyfrowe. Te mają znaczenie zarówno w naszym życiu prywatnym, jak i zawodowym. Od zakupów, po elektroniczny dziennik w szkole, od rozliczania podatków po zapisy na e-wizyty, kiedy jesteśmy chorzy – wszędzie w takich sytuacjach potrzebujemy cyfrowych umiejętności i otwartości na technologię.

Przenoszenie wielu usług do e-świata, ale także coraz bardziej zautomatyzowane procesy produkcji wymagają, by ludzie, którzy je tworzą i na co dzień się nimi zajmują, mieli stale podnoszone i dostosowywane kompetencje. Stąd coraz popularniejsze stają się programy reskillingowe i upskilligowe, które w obliczu tych dynamicznych zmian stwarzają szansę na zmianę ścieżki kariery i odnalezienie się w sektorze IT czy na stanowiskach pracy, które wymagają wysokospecjalistycznych kompetencji cyfrowych. Zapotrzebowanie na takich ekspertów jest obecnie ogromne i jeszcze długo będzie rosło i to w sposób lawinowy.

Edukacja na każdym poziomie jest niezbędna

Sektorem, który wymaga szczególnej uwagi w kontekście przygotowania społeczeństwa i przyszłych kadr do potrzeb rynku pracy, w tym do skutecznego wykorzystania technologii i umiejętności współpracy z nią, jest edukacja – zarówno na poziomie podstawowym, ponadpodstawowym, jak i wyższym. Tutaj pole do popisu jest ogromne, a potrzeba inwestycji jeszcze większa. Nie da się nauczyć technologii i zdobyć kompetencji cyfrowych bez obcowania z nią.

Dobra wiadomość jest taka, że polski rynek edukacji cyfrowej czeka w najbliższych latach sprzyjająca koniunktura. Szacuje się, że na rozwiązania i projekty technologiczne będące w zasięgu zainteresowań polskich firm z branży edtech w najbliższych latach może trafić ok. 11 mld zł z funduszy europejskich w ramach środków z perspektywy finansowej 2021-2027 oraz Krajowego Planu Odbudowy.

Programy związane z cyfryzacją szkół eksplodowały szczególnie w 2022 r. za sprawą działań realizowanych przez Centrum Govtech (m.in. program Laboratoria Przyszłości, czy tworzenie pracowni STEM w szkołach) i mają być kontynuowane w 2023 i latach kolejnych. Póki co koncentrowano się głównie na zakupie sprzętu.

Edukacja potrzebuje inwestycji oraz dialogu

To jest ważny obszar inwestycji, ale nie jedyny, by osiągnąć długofalowe pozytywne efekty i realną zmianę w systemie. By te inwestycje w systemie edukacji mogły dobrze pracować, konieczne jest szerokie spojrzenie i równoległe działania skierowane na podnoszenie kompetencji cyfrowych samych nauczycieli, ich umiejętności do używania technologii w procesie nauczania, ale także zmiany w podstawach programowych czy planach nauczania.

Metody, narzędzia, ale także nauczane treści muszą równolegle podążać za obecnymi i przyszłymi wyzwaniami.

Na finansowane z różnych źródeł i przez różne podmioty programy powinno patrzeć się jak na całość, weryfikować ich komplementarność - te działania muszą się w systemie "widzieć" i prowadzić do wspólnego, ambitnie zdefiniowanego celu. Czy taki cel w Polsce mamy nazwany i obudowany wskaźnikami, po których poznamy, że odnieśliśmy sukces? Co do tego mam, niestety, wątpliwości.

Edukacja potrzebuje pilnych, ale przede wszystkim przemyślanych inwestycji, a tego nie da się zrobić bez merytorycznego dialogu z różnymi środowiskami, w tym samymi uczestnikami procesu edukacji, ale także sektorem dostarczającym nowoczesnych, technologicznych rozwiązań.

Więcej o kluczowych trendach w edukacji takich jak: wykorzystanie technologii AR/VR, symulacji biznesowych czy roli sztucznej inteligencji w edukacji, które warto brać pod uwagę, kształtując program i inwestycje znajduje się w publikacji przygotowanej przez Radę ds. EdTech Konfederacji Lewiatan: "Edtech w Polsce. Trendbook 2023. Wybrane kierunki rozwoju technologii w edukacji, szkolnictwie wyższym i uczeniu się przez całe życie".

Autorką artykułu jest Małgorzata Lelińska, dyrektorka Departamentu Funduszy Unijnych i Edukacji Cyfrowej Konfederacji Lewiatan oraz Koordynatorka prac Rady ds. EdTech.

Artykuł powstał w ramach merytorycznej współpracy Akademii Biznesu z Akademią Liderek Henryki Bochniarz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(22)
hehe
rok temu
naukowcy psychologowie zrobili badania w których wyszło że ludzie bogaci są mniej inteligentni od przeciętnie bogatych tylko jak oni to zrobili ? testami IQ ? jeśli testy IQ pokazują coś innego niż FAKTY, niż osiągnięcia to chyba testy źle działają a nie FAKTY ? trzeba zrobić porządek z profesorami bo oni nie uznają wyższości faktów nad testami, nad teoriami
hehe
rok temu
problem nr. 1 w polsce to brak kompetencji polskich profesorów (przez to nie są w stanie wymyślić żadnych innowacji i przekazać ich do polskich firm) a żeby to zmienić to na profesorów, na uczelnie musi iść nacisk ze strony biznesu, pracowników, partii politycznych
hehe
rok temu
czy uważacie że klub lewiatan i BCC są dalej potrzebne polskim przedsiębiorcom ? bo klubów biznesowych w polsce jest coraz więcej i są coraz ciekawsze
hehe
rok temu
co to jest za dział "biztech" ? przecież każdy księgowy wie że firmy dzielimy na: 1/produkcyjne, 2/usługowe, 3/handlowe i żaden księgowy nie słyszał o firmie "biztech". to ma być "akademia biznesu" ? hahaha
hehe
rok temu
pis powinien zorganizować krajowe forum naukowo-biznesowe. po stronie naukowej będą polscy profesorowie a po stronie biznesowej polscy biznesmeni. pierwsze pytanie od biznesmenów do profesorów jest takie: jakie innowacje mogą dać profesorowie do polskich firm (później zastanowimy się jak te innowacje przetransferować) ? jeśli żadne to po co nam profesorowie którym co miesiąc z podatków trzeba płacić 10kzł brutto ?
...
Następna strona