Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|

Polacy nie szukają pracy. Rekord w historii badania. Eksperci: winny "socjal", choć nie tylko

637
Podziel się:

W drugim kwartale 2020 roku ponad 270 tys. osób straciło pracę. Jednak liczba zarejestrowanych bezrobotnych zwiększyła się jedynie o 45 tys. Gdzie się podziała reszta? Zniknęła z rynku, bo nie opłaca się jej już pracować - sugeruje część komentatorów. Ale to niejedyna przyczyna.

Polacy nie szukają pracy. Rekord w historii badania. Eksperci: winny "socjal", choć nie tylko
W drugim kwartale 2020 roku ponad 270 tys. osób straciło pracę. Jednak liczba zarejestrowanych bezrobotnych zwiększyła się jedynie o 45 tys. (money.pl, Rafał Parczewski)

Jeśli wierzyć deklaracjom Polaków, które składali ankieterom Głównego Urzędu Statystycznego przy okazji Badania Aktywności Ekonomicznej Polaków (BAEL), zdecydowana większość, która utraciła w tym roku pracę, nie szukała aktywnie już nowej. Takich osób w drugim kwartale tego roku przybyło 211 tysięcy. To najwięcej w historii tego badania, które przeprowadza się w Polsce od 1992 r.

Dlaczego ludzie, którzy tracą pracę, nie szukają nowej? Powodów jest kilka. Ekonomiści i eksperci rynku pracy najczęściej wymieniają wyższe świadczenia socjalne.

"Przyczyn takiego zaskakującego zachowania wśród osób tracących pracę można szukać w dodatku solidarnościowym. Zachęcał on ludzi do rejestracji w systemie jako bezrobotnych, ale w żaden sposób nie wymuszał poszukiwania nowego zajęcia" – pisze główny ekonomista Pracodawców RP dr Sławomir Dudek.

Zobacz także: Firmy zombie. "Pomoc czasem trafia do nieefektywnych firm"

Z opinią tą zgadza się socjolog i ekspert rynku pracy Łukasz Komuda. - Podniesienie wysokości świadczeń dla bezrobotnych ma bez wątpienia wpływ na odsuwanie decyzji o poszukiwaniu pracy w czasie. Środki finansowe dają możliwość odroczenia na jakiś czas poszukiwań – ocenia Komuda.

Dodaje, że dotyczy to głównie ludzi z małych miast i miasteczek, gdzie pracy albo nie ma, albo oferty są, ale już za dużo niższe wynagrodzenie niż przed kryzysem.

Osoby te są świadome, że i tak nie dostaną dobrej pracy w okolicy swojego zamieszkania, więc jej nie szukają.

Katarzyna Lorenc, ekspert rynku pracy w BCC, mówi wprost: - W Polsce pracują obecnie tylko ci, którzy muszą. Praca nie jest wartością, u nas pracuje się po to, by przeżyć. Mamy to zakorzenione głęboko w naszej kulturze. Jeśli więc państwo oferuje wsparcie w postaci 500 plus i wyższych zasiłków dla bezrobotnych, to ludzie z tego korzystają i przestają poszukiwać źródła utrzymania - uważa ekonomistka.

Zasiłki to jednak nie wszystko

Osób, które mogą żyć z zasiłków dla bezrobotnych, jest jednak niewiele. Jak pokazują statystyki urzędów pracy, prawo do nich ma tylko co piąty bezrobotny. Nie tłumaczy to więc całkowicie masowego ubywania Polaków z rynku pracy, które trwa już od 10 lat, a w tym roku osiągnęło swój historyczny szczyt.

- Polacy dezaktywują się, bo przechodzą też na emerytury tak szybko, jak tylko nabywają do tego świadczenia uprawnień. W ubiegłym roku z rynku pracy odeszło 550 tys. pracowników, a przybyło 400 tys. osób. Deficyt wyniósł więc 150 tys. I tak jest już od 10 lat – przypomina Łukasz Komuda.

Dodaje, że nie jesteśmy w stanie tego trendu demograficznego już odwrócić. Więcej osób z rynku będzie schodzić, niż na niego wchodzić. Wskaźniki bierności zawodowej będą więc wysokie.

Do tego należy dodać, że w Polsce pracuje jedynie 5 proc. emerytów.

Monika Fedorczuk, ekspert rynku pracy z Konfederacji Lewiatan, wskazuje, że rząd wysyła do społeczeństwa sprzeczne komunikaty. Z jednej strony zachęca do pozostawania jak najdłużej na rynku pracy, a z drugiej zniechęca ekonomicznie do tego.

Przykładem mogą być zapisy w tarczach antykryzysowych, które dają możliwość pracodawcom obniżenia wysokości odprawy emerytalnej.

- To niewątpliwie przyspieszyło podejmowanie decyzji o dezaktywacji zawodowej części starszych pracowników, szczególnie w administracji publicznej – uważa ekspertka.

Przypomina też, że w drugim kwartale wielu pracowników korzystało ze zwolnień w związku ze sprawowaniem opieki na dzieckiem. Korzystanie z dodatkowego zasiłku opiekuńczego było możliwe dzięki rozwiązaniom wprowadzonym w ustawie antycovidowej. Obecnie to rozwiązanie nie jest kontynuowane, co - w połączeniu z ponownym uruchomieniem żłobków i przedszkoli – spowodowało powrót rodziców do pracy.

Nie tylko emeryci i matki opiekujące się dziećmi odchodziły w czasie kryzysu z rynku pracy. Wielu młodych ludzi nie weszło na niego wcale.

Co się dzieje z młodymi?

Według danych Eurostatu ponad 16 proc. Polaków w wieku 20-34 lata nie pracuje i nie uczy się. - Młodzi ludzie mieszkają z rodzicami i są na ich utrzymaniu przez długi czas. To powoduje, że późno wchodzą na rynek pracy. Kryzys to zjawisko tylko pogłębi – uważa Katarzyna Lorenc. 

Prof. Jacek Męcina, były wiceminister pracy oraz wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, zwraca uwagę na jeszcze jedno nowe zjawisko związane z kryzysem wywołanym COVID-19. Dotyczy ono rodziny i poczucia bezpieczeństwa - czyli wartości, które dla Polaków są najważniejsze.

– Wiele osób ma pod opieką w domach osoby starsze, schorowane. Słysząc o wzroście zakażeń, osoby te decydowały się, często kosztem pogorszenia warunków życia, na bierność zawodową. Wszystko po to, by chronić swoich bliskich i się nimi zajmować. Ta grupa osób może być większa, niż się nam to wydaje – uważa prof. Męcina.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(637)
ekspert
2 lata temu
Niestety inflacją buduje się gospodarkę w tym kraju i z ludzi beduinów robi
bezrobotny
2 lata temu
no to super eksperci ;-) bo ja jakoś nie pobieram socjalu nawet mi nie przysługuje i nie chce mi się za grosze robić. to jest robienie z ludzi głupków, możecie płacić 10.000zł miesięcznie tylko jak chleb będzie kosztował 8zł a litr paliwa 10zł to taka wypłata to jałmużna :-) gdzie już są prawie takie ceny a wypłaty max 3.000zł brutto i to jeszcze trzeba sobie zasłużyć i na 3 zmiany robić żeby tyle dostać bo z 2.500 brutto podnieśli "aż" na 3tys brutto
LQT
3 lata temu
Co się dzieje z młodymi? Według danych Eurostatu ponad 16 proc. Polaków w wieku 20-34 lata nie pracuje i nie uczy się <<<< Dzięki pisowi który chciał dochodzić do władzy <<< i wcześniej przeszkadzał. Korupcja co poradzisz :d będziecie mieli więcej 30 %? a dojdzie 100 tysięcy xD ludzie zarejestrowani w urzędach mający 34 lat dostają a raczej pis tym ludziom spłąca co wcześniej ukradł łamiąc prawa tych ludzi :D dlatego niestety pis wygrał ale ok załóżmy że od 17 do 30 roku życia ci ludzie wolno wchodzą na rynek pracy xD to jest ściemą bo by dostać socjal musza przepracować znacznie najmniej 7 lat.
Ewok
4 lata temu
Bardzo dobrze, przestępczość się zmniejszyła dzięki temu jest bezpieczniej na ulicach ! - obecne władze-rząd likwidują ubóstwo ! - dbają o ludzi-rodziny-kraj
Benek do Dunc...
4 lata temu
Pewnie Pan właściciel się odzywa gdyby nie rząd ustalił tej najniższej wy sami z siebie nigdy byście nie podnosili bo tylko wam się należy. Rząd błąd zrobił z ta pomocą dla biznesu bo czesc pseudobiznesmenow sobie pokupywalo nowe samochody okradajac pracowników obniżając im pensje lub w niektórych przypadkach zwalniajac. Te pieniądze powinny iść na pomoc biznesu ale pieniądze powinny trafiać bezpośrednio do pracownika.
...
Następna strona