Polska jednak podłączona do rurociągów NATO? Czesi uchylili rąbka tajemnicy
Czechy rozważają przyłączenie do wojskowego systemu rurociągów NATO, który zapewnia dostawy paliwa w czasie konfliktu. Ministerstwo obrany Czech analizuje projekt o wartości 24 mld euro. Przyłączenie Polski też jest możliwe. Kiedy może nastąpić?
Czechy planują dołączenie do systemu rurociągów paliwowych NATO znanego jako Central European Pipeline System (CEPS). Czeski resort obrony potwierdził, że analizuje możliwości podłączenia do tej strategicznej sieci w perspektywie 10-15 lat. System CEPS, liczący około 5700 kilometrów długości, łączy obecnie zachodnioeuropejskie państwa członkowskie NATO, zapewniając nieprzerwane dostawy paliwa zarówno dla celów wojskowych, jak i cywilnych.
Rozbudowana sieć podziemnych rurociągów została stworzona podczas zimnej wojny i obecnie obsługuje Francję, Belgię, Luksemburg, Holandię oraz Niemcy. Najbliższy punkt systemu względem Czech znajduje się w bawarskim Neuburgu an der Donau, około 90 kilometrów na południowy zachód od Norymbergi. Infrastruktura ta rocznie przesyła około 13 milionów metrów sześciennych produktów ropopochodnych, zaopatrując 36 obiektów wojskowych, w tym 20 baz lotniczych.
Planowane rozszerzenie, określane jako wschodnia gałąź systemu, ma połączyć Europę Środkową z Polską, państwami bałtyckimi oraz krajami południowo-wschodniej części kontynentu. Projekt jest odpowiedzią na rosnące zagrożenia ze strony Rosji oraz potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego wschodniej flanki Sojuszu. Podziemne prowadzenie rurociągów znacząco zwiększy ich odporność na potencjalne ataki, a system będzie wyposażony w zabezpieczone magazyny oraz stacje pompowe.
Gigantyczne koszty i podwójne zastosowanie
Realizacja projektu rozbudowy sieci CEPS wymaga ogromnych nakładów finansowych. Szacunkowy koszt całej inwestycji wynosi 24 miliardy euro, co w przeliczeniu daje około 582 miliardów koron czeskich. Finansowanie ma pochodzić z Programu Inwestycji w Infrastrukturę Bezpieczeństwa NATO oraz budżetów państw członkowskich. Czechy zobowiązały się przeznaczyć do 2035 roku 5 proc. PKB na obronność, z czego 1,5 proc. ma być przeznaczone na transport i projekty wspierające.
System ma funkcjonować według modelu podwójnego wykorzystania, który sprawdził się już w państwach zachodnioeuropejskich. W czasie pokoju infrastruktura będzie służyć także sektorowi cywilnemu, szczególnie lotnictwu, zwiększając bezpieczeństwo energetyczne regionu. Takie rozwiązanie pozwala na optymalizację kosztów utrzymania systemu oraz zapewnia jego stałą gotowość operacyjną.
Kwestia rozszerzenia sieci była przedmiotem dyskusji podczas czerwcowego spotkania państw NATO w Hadze. Przedstawiciele ministerstw obrony omawiały szczegóły techniczne, harmonogram realizacji oraz podział kosztów między poszczególne kraje. Czechy aktywnie uczestniczą w konsultacjach z sojusznikami i organami Sojuszu, analizując różne warianty swojego zaangażowania w projekt.
Polska nadal bez dostępu do systemu NATO
Podczas gdy Czechy przygotowują się do integracji z siecią CEPS, Polska pozostaje poza tym kluczowym systemem paliwowym NATO. Mimo prawie trzech dekad członkostwa w Sojuszu, nasz kraj nie ma dostępu do tej strategicznej infrastruktury. Polska opiera swoje wojskowe zaopatrzenie paliwowe na systemie cywilnym, który w warunkach konfliktu zbrojnego mógłby okazać się niewystarczający.
Zaopatrzenie Sił Zbrojnych RP oraz jednostek NATO stacjonujących na polskim terytorium odbywa się poprzez dostawy realizowane przez cywilną infrastrukturę. Paliwa transportowane są cysternami kolejowymi i samochodowymi z Regionalnych Baz Materiałowych do poszczególnych jednostek wojskowych. Ten model dystrybucji jest znacznie bardziej podatny na zakłócenia niż przesył rurociągowy, szczególnie w przypadku działań sabotażowych czy ataków powietrznych.
Współczesne operacje wojskowe charakteryzują się ogromnym zapotrzebowaniem na paliwo. Pojedynczy myśliwiec F-35 podczas intensywnych działań może zużywać kilkanaście ton paliwa dziennie, a batalion czołgów Abrams potrzebuje dziesiątek tysięcy litrów na dobę. W warunkach konfliktu dzienne zapotrzebowanie na paliwo mogłoby sięgać milionów litrów, co stanowiłoby poważne wyzwanie logistyczne dla obecnego systemu dostaw opartego na transporcie kołowym i kolejowym.
Rozbudowa systemu CEPS do Polski wymagałaby przedłużenia istniejącej sieci z Niemiec przez nasze terytorium do krajów bałtyckich. Taka inwestycja nie tylko zwiększyłaby bezpieczeństwo energetyczne wschodniej flanki NATO, ale także umożliwiłaby szybkie wsparcie logistyczne dla sił sojuszniczych w przypadku kryzysu. Problem stanowi jednak finansowanie projektu oraz kwestie techniczne związane z budową tysięcy kilometrów rurociągów przez gęsto zaludnione tereny.