Polska twardo mówi "nie". Tusk ws. Mercosur: rozmawiałem z Macronem w cztery oczy
- Polska ma swoje jednoznaczne stanowisko, jesteśmy i będziemy przeciw - mówił w czwartek premier Donald Tusk, odnosząc się do umowy UE z krajami Mercosur.
Donald Tusk po spotkaniu tzw. koalicji chętnych w Paryżu mówił dziennikarzom, że miał także spotkanie w cztery oczy z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. - Rozmawialiśmy m.in. o Mercosurze. Tu od razu powiem: Polska ma swoje jednoznaczne stanowisko, jesteśmy i będziemy przeciw (tej umowie - przyp. red.) - oznajmił. Dodał, że równocześnie pracuje nad tym, aby ewentualny mechanizm obronny był dla Polski jak najkorzystniejszy.
- Bo wiele na to wskazuje, że jednak inni się nie przyłączą do blokowania Mercosur. Prezydent Francji powiedział, że z całą pewnością będziemy dalej współpracować na rzecz wprowadzenia skutecznych mechanizmów obronnych - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polka na czele światowej rewolucji: „Jesteśmy jednymi z pierwszych” - Maja Schaefer
- Z jednej strony Polska twardo mówi "nie" ze względu na ochronę naszych interesów, na wypadek gdyby jednak reszta Europy zdecydowała się na sfinalizowanie Mercosuru, to będziemy pracowali i jesteśmy blisko finału, żeby uzyskać możliwie skuteczne mechanizmy obronne - stwierdził.
- Czyli jeśli by się okazało, że np. za dużo taniej wołowiny miałoby płynąć z państw Mercosuru, to Europa będzie miała w zapasie mechanizmy obronne, czyli możliwość wprowadzenia cła czy zawieszenia takiego importu. Wolelibyśmy, żeby Mercosur nie wchodził w życie, ale tak jak powiedziałem, działamy także na rzecz zniwelowania ewentualnych negatywnych konsekwencji umowy Mercosur - poinformował.
Rzecznik KE: jeśli coś pójdzie nie tak, to dajemy gwarancję prawną
Komisja Europejska zatwierdziła w środę umowę z blokiem krajów Ameryki Południowej Mercosur (czyli z Argentyną, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem). Zaproponowała, by jej część handlowa została przyjęta przez kraje członkowskie w głosowaniu, w którym wymagana będzie zgoda 15 państw członkowskich, stanowiących 65 proc. ludności UE. Zapowiedziała hamulec bezpieczeństwa na wypadek, gdyby na rynek unijny zaczęło trafiać za dużo produktów wrażliwych.
Porozumienie z Mercosurem ma znieść bariery handlowe dla europejskich firm takie jak wysokie cła; przewiduje też uproszczenie procedur dla biznesu z UE oraz zniesienie przepisów i norm technicznych różniących się od norm międzynarodowych. Najbardziej kontrowersyjną częścią umowy pozostaje jednak to, że otwiera ona rynek unijny na produkty rolne z Mercosuru. Przy tym import niektórych wrażliwych produktów rolnych, takich jak wołowina, etanol, wieprzowina, miód, cukier i drób, ma być ograniczony.
W czwartek w Brukseli z komisarzem rolnictwa Christophem Hansenem spotkał się minister rolnictwa Stefan Krajewski. Dzień wcześniej Krajewski powiedział PAP, że Polska jest przeciwna umowie z Mercosurem oraz że "to jeszcze nie koniec batalii o to, żeby ta umowa nie weszła (w życie) w tym kształcie".
Pytany o to spotkanie, rzecznik KE powiedział, że Bruksela była i pozostaje w kontakcie ze wszystkimi krajami członkowskimi, także z Polską.
- Ich obawy dotyczyły możliwości negatywnego wpływu na rynek w Europie ze względu na zwiększony dostęp do rynku, jaki przyznajemy krajom Mercosuru w przypadku produktów takich jak wołowina czy drób - powiedział Gill. Jak podkreślił, Komisja Europejska wysłuchała tych obaw i na nie odpowiedziała, zapowiadając hamulec bezpieczeństwa.
Rzecznik KE dowodził, że zabezpieczenie to będzie dotyczyć każdego sektora, w którym odnotowany zostanie nagły lub szkodliwy wzrost importu, wywołujący potencjalnie negatywne skutki, zwłaszcza dla producentów rolno-spożywczych w UE.
- Jeśli coś pójdzie nie tak, to dajemy gwarancję prawną, która umożliwi zastosowanie zabezpieczeń przed nieuzasadnionym lub szkodliwym wpływem na rynek - zapewnił Gill. Jak dodał, KE zaproponowała dodatkowo zwiększenie w kolejnym budżecie Unii do 6,3 mld euro rezerwy rolnej, z której będą mogły być wypłacane rekompensaty.