"Premier zapomniał o pracownikach". Spór o wynagrodzenia w budżetówce
Trzyprocentowy wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej przyjęty przez rząd w ustawie budżetowej na 2026 rok oznacza zamrożenie wynagrodzeń – oceniła we wtorek przewodnicząca Rady OPZZ Branży Usługi Publiczne Elżbieta Aleksandrowicz.
We wtorek Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych zorganizowało konferencję poświęconą rosnącemu niezadowoleniu pracowników w Polsce.
Premier zapomniał o pracownikach, a my jesteśmy tu po to, aby premierowi o pracownikach, o ludziach pracy w Polsce przypomnieć – podkreślił przewodniczący OPZZ Piotr Ostrowski.
W jego ocenie rząd musi zwrócić uwagę m.in. na potrzebę zwiększenia wynagrodzeń dla sfery budżetowej, na drożyznę wpływającą na kondycję polskich rodzin, likwidowanie zakładów pracy i zwolnienia grupowe, brak polityki przemysłowej i zrównoważonej polityki transportowej, upadające usługi publiczne, problemy w ochronie zdrowia oraz na brak mieszkań dla młodych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaczynał od zera. Dziś zarabia miliony na turystyce - Maciej Nykiel w Biznes Klasie
Przedstawiciele OPZZ sprzeciwili się zaproponowanemu w przyjętym przez Radę Ministrów projekcie budżetu na rok 2026 wzrostowi wynagrodzeń w sferze budżetowej na poziomie 3 proc.
Trzyprocentowy wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej na poziomie inflacji, który planuje rząd w ustawie budżetowej na 2026 rok, to jest zamrożenie wynagrodzeń, to jest dewaluacja wynagrodzeń – zaznaczyła przewodnicząca Rady OPZZ Branży Usługi Publiczne Elżbieta Aleksandrowicz.
Podkreśliła, że niskie wynagrodzenia w sferze budżetowej sprawiają, że wykwalifikowana kadra rezygnuje z pracy. Podkreśliła również, że na potrzebę wyższych podwyżek dla budżetówki wskazywali podczas obrad Rady Dialogu Społecznego nie tylko przedstawiciele związków zawodowych, ale również pracodawców.
Zmienić pracę? "Takie życzenia są wręcz niebezpieczne"
– Często na problemy pracowników sfery budżetowej, gdy o nich mówimy, słyszymy odpowiedzi – zmieńcie pracę. Takie życzenia są wręcz niebezpieczne, bo ludzie wręcz uciekają, a nie zmieniają pracę – dodała.
W ubiegłym tygodniu Rada Ministrów przyjęła projekt budżetu na rok 2026. Minister finansów Andrzej Domański podkreślił, że budżet został skonstruowany przy założeniu, że w 2026 r. wzrost gospodarczy wyniesie 3,5 proc., średnioroczna inflacja CPI ma wynieść 3 proc., a wynagrodzenia wzrosną o 6,4 proc.
W budżecie podtrzymano rządową propozycję wzrostu płac w sferze budżetowej na poziomie 3 proc. Była ona wcześniej przedmiotem dyskusji podczas Rady Dialogu Społecznego. Przeciwko takiemu wskaźnikowi wzrostu wynagrodzeń protestowała zarówno strona związkowa, jak i strona pracodawców. W tej sprawie jednomyślnie przyjęli uchwałę, w której zaapelowali o podwyższenie wskaźnika. Strona związkowa chciała podwyżki o co najmniej 12 proc., a pracodawcy – o co najmniej 5 proc.
W odpowiedzi na wspólne stanowisko RDS wiceminister finansów Jurand Drop podkreślił, że rząd od początku kadencji "podejmuje działania nastawione na zapewnienie możliwie najlepszych warunków pracy, w tym również podwyższenia wynagrodzeń pracowników państwowej sfery budżetowej". Zaznaczył, że wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej na poziomie 3 proc. odpowiada prognozowanej inflacji i pozwoli zapobiec utracie wartości nabywczej wynagrodzeń tym sektorze. Dodał również, że fundusz płac w sektorze finansów publicznych w relacji do PKB kształtuje się obecnie na poziomie najwyższym od 2002 r.
Projekt ustawy budżetowej wraz z uzasadnieniem został przekazany do RDS, w celu zajęcia stanowiska przez strony pracowników i strony pracodawców.
Pod koniec września w Warszawie odbędzie się zapowiedziany przez OPZZ Ogólnopolski Marsz Niezadowolenia.