Prezydent Nawrocki wetuje podwyżki podatków. Rząd ma problem z deficytem budżetowym
Prezydent Nawrocki zapowiada weto dla wszystkich projektów podwyższających podatki. Deficyt sektora finansów publicznych ma wynieść 6,5 proc. PKB w 2026 roku. Agencja Fitch obniżyła perspektywę ratingu Polski do negatywnej. Co to oznacza dla przyszłości Polski? Ocenia Arkadiusz Balcerowski, ekonomista mBank.
Sytuacja fiskalna Polski wymaga pilnych działań konsolidacyjnych. Prognozowany deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2025 roku wyniesie 6,9 proc. PKB. Rząd zaproponował wprowadzenie podatku cyfrowego, podwyżkę akcyzy na alkohol o 15 proc., wzrost opłaty cukrowej oraz podniesienie podatku od wygranych z 10 do 15 proc. Planowana jest również podwyżka CIT dla banków do 30 proc. z obecnych 19 proc. tylko w przyszłym roku. O konsekwencjach pisze Arkadiusz Balcerowski, ekonomista mBank.
Prezydent Karol Nawrocki konsekwentnie realizuje swoją obietnicę wyborczą i zapowiada zawetowanie każdego projektu ustawy podnoszącego podatki. Nie jest jasne, czy prezydenckie weto obejmie zarówno podatki bezpośrednio dotykające gospodarstwa domowe, jak akcyza na alkohol, jak i te obciążające sektor przedsiębiorstw, takie jak podatek cyfrowy. Jeśli wszystkie propozycje podwyżek zostaną zawetowane, rząd będzie miał trudności z uwiarygodnieniem planowanej konsolidacji fiskalnej.
Prezydent Nawrocki przedstawił własne propozycje zmian podatkowych. Pierwsza z nich zakłada wprowadzenie zerowej stawki PIT dla rodzin z co najmniej dwojgiem dzieci. Druga propozycja to podniesienie drugiego progu podatkowego ze 120 tysięcy złotych do 140 tysięcy złotych. Prezydent argumentuje, że nie należy traktować jednakowo osób ambitnych i milionerów. Z kolei środowisko rządowe pracuje nad realizacją obietnicy podwojenia kwoty wolnej od podatku PIT.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak rosyjskich dronów. Tak wyglądało lotnisko Chopina
Projekt budżetu na 2026 rok bez konsolidacji
Zdaniem ekonomisty projekt ustawy budżetowej na 2026 rok nie przewiduje znaczącej konsolidacji fiskalnej. Deficyt całego sektora finansów publicznych według definicji unijnej ma wynieść 6,5 proc. PKB. Jest to poziom zbyt wysoki nawet po uwzględnieniu klauzuli wyjścia pozwalającej obniżyć raportowany deficyt o 1,5 proc. PKB rocznie w przypadku środków przeznaczonych na zakupy uzbrojenia i zwiększenie liczebności wojsk. Rozwiązanie to obowiązuje do końca 2028 roku, po czym wszystkie wydatki będą wliczane do deficytu.
Przyszłoroczny projekt zakłada wdrożenie podwyżek podatków, w tym wyraźnej podwyżki akcyzy oraz wzrostu CIT dla banków. Łącznie na stole leży kilkanaście miliardów złotych, co odpowiada około 0,3 proc. prognozowanego na przyszły rok nominalnego PKB. Weta prezydenta skutkowałyby brakiem zmian deficytu w stosunku do 2025 roku. Ewentualny spadek deficytu wymagałby obcięcia wydatków.
Założenia budżetowe przewidują wzrost PKB o 3,5 proc., inflację na poziomie 3 proc., spożycie prywatne rosnące o ponad 3 proc. oraz inwestycje przyrastające o 8 proc. Prognoza dotycząca wzrostu PKB może okazać się zbyt optymistyczna. Rząd nie planuje nowelizacji ustawy budżetowej na 2025 rok pomimo redukcji oczekiwań odnośnie do dochodów podatkowych o niemal 30 miliardów złotych. Największe źródło rewizji prognozy dochodów podatkowych stanowiły wpływy z VAT, które zrewidowano o 24,5 miliarda złotych.
Rosnące zadłużenie i reakcja agencji ratingowych
Ekspert omówił też potrzeby pożyczkowe netto. Mają wynieść blisko 423 miliardy złotych, co stanowi rekordową wartość znacznie powyżej oczekiwanych na ten rok 300 miliardów złotych. Deficyt budżetu państwa wyniesie 271 miliardów złotych. Różnicę tłumaczy pozycja "kredyty i pożyczki udzielone" opiewająca na blisko 113 miliardów złotych. Są to środki, które rząd planuje pożyczyć na realizację różnego rodzaju inwestycji, prawdopodobnie związanych z transformacją energetyczną.
Według projektu ustawy budżetowej wskaźnik zadłużenia w przyszłym roku ma wzrosnąć do 66,8 proc. PKB. Wskaźnik zadłużenia według polskiej definicji, do której zastosowanie mają limity konstytucyjne, wzrosnąć ma do 53,8 proc. PKB, czyli poniżej pierwszego limitu 55 proc. Przekroczenie progu 55 proc. oznaczałoby konieczność uchwalenia przyszłorocznego budżetu bez deficytu, brak podwyżek wynagrodzeń w sferze budżetowej oraz ograniczenie waloryzacji rent i emerytur maksymalnie do wskaźnika CPI z poprzedniego roku.
Agencja Fitch obniżyła perspektywę dla polskiego ratingu A- do negatywnej ze stabilnej. W uzasadnieniu wskazano na pogarszającą się sytuację finansów publicznych, wysoki deficyt, szybki wzrost zadłużenia i wyzwania polityczne. Agencja bezpośrednio odniosła się do różnicy w poglądach rządu i prezydenta w kontekście wdrażania nowych podatków. Zdaniem Fitch oznacza to brak wiarygodnej strategii konsolidacji fiskalnej przed wyborami parlamentarnymi w 2027 roku.
Decyzja Fitch stanowi wyraźny sygnał ostrzegawczy dla rządu. Bez podjęcia konkretnych działań nakierowanych na zmniejszenie deficytów, Polska znajduje się na wzrostowej ścieżce zadłużenia. W tym roku czekają jeszcze dwa przeglądy ratingu ze strony S&P oraz Moody's. Decyzja Moody's zaplanowana na 19 września może być szczególnie istotna, ponieważ agencja ta utrzymuje najwyższy rating spośród trzech kluczowych instytucji - czytamy w komentarzu mBanku.