Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|
aktualizacja

Program wart pół miliona. Chętnych na łapanie deszczu przybywa

56
Podziel się:

Program dofinansowania dla mieszkańców, którzy zdecydują się na budowę instalacji do gromadzenia deszczówki okazał się sukcesem. Wrocław zawarł blisko 100 umów.

Do 500 tys. zł wzrasta pula środków w kolejnej edycji programu "Złap deszcz".
Do 500 tys. zł wzrasta pula środków w kolejnej edycji programu "Złap deszcz". (East News, Grzegorz Bukala/REPORTER)

Do 500 tys. zł wzrasta pula środków w kolejnej edycji programu "Złap deszcz". Chętnych na 5 tys. zł dopłaty do budowy deszczowego ogrodu, studni chłonnych czy instalacji zbierającej wodę z dachu okazało się więcej niż przewidziało miasto.

- Zainteresowanie było bardzo i jest bardzo duże, z początkiem roku odebraliśmy już kilkadziesiąt telefonów od mieszkańców, czy będziemy kontynuować ten program - poinformował money.pl Grzegorz Rajter z wydziału komunikacji społecznej Urzędu Miejskiego Wrocławia.

Program, potocznie nazywany przez mieszkańców beczka+, w stolicy Dolnego Śląska wystartował w sierpniu ubiegłego roku. Miał graniczyć nawet o połowę zużycie uzdatnionej wody pobieranej z miejskich wodociągów, odciążyć miejską kanalizację oraz zmniejszyć ryzyko miejskich powodzi i podtopień.

Początkowo miasto Wrocław planowało przeznaczyć na pilotażowy program gromadzenia przez mieszkańców deszczówki 80 tys. zł. Jak informował nas magistrat, na koniec października wysokość środków zaangażowanych w ten program wyniosła już 246 tys. zł. Zainteresowanie okazało się tak duże, że do końca roku budżet musiał zostać zwiększony do 250 tys. zł.

Jak przyznał prezydent Wrocławia Jacek Stryk magistrat nie był w stanie zrealizować wszystkich zgłoszeń. - Teraz startujemy od kwoty 500 tys. zł, bo widzimy, że zainteresowanie mieszkańców i ich proekologiczna postawa są na bardzo wysokim poziomie - poinformował podczas konferencji prasowej.

Podczas zeszłorocznej pilotażowej edycji programu złożono 143 wnioski, a ostatecznie zawarto 92 umowy. Jak poinformował money.pl Grzegorz Rajter, średnia dotacja wynosiła około 2990 zł. Maksymalna wartość wniosku przekroczyła 15,3 tys. zł.

Zobacz także: Powódź tysiąclecia. Mija 20 lat od wydarzeń z 1997 roku

W ramach dopłat miasto pokrywa 80 proc. kosztów budowy instalacji zbierającej wodę deszczową osobom, które na własnym terenie zdecydują się na założenie ogrodu deszczowego. Za miejskie pieniądze można postawić naziemny wolnostojący zbiornik zbierający wodę opadową z dachu lub np. wybudować studnię chłonną w postaci podziemnego zbiornika.

Do końca 2019 roku na terenie Wrocławia powstały 55 zbiorniki naziemne do łapania deszczu, 34 podziemne, 2 studnie chłonne oraz ogród deszczowy w gruncie - przekazał money.pl Grzegorz Rajter. W sumie z kasy miejskiej na łapaczy deszczu wypłacono 216 tys. zł. Jak poinformował nas magistrat zainteresowanie było tak duże, że na lokalnym rynku trudno było o wykonawców.

- Niestety kilka osób się wycofało w ostatniej chwili, ze względu na to, że nie znaleźli na rynku wykonawców do wykonania prac, stąd różnica tych 34 tysięcy - powiedział money.pl Rajter.

Jak podkreślają władze miasta, umiejętne wykorzystanie deszczówki niesie za sobą nie tylko działania proekologiczne, ale ma też zalety ekonomiczne, związane z zagospodarowaniem odzyskanej wody. Jak pisaliśmy, w Polsce mamy wciąż sporo do nadrobienia. Musimy dążyć do zagospodarowania w miastach wód deszczowych, które dotychczas traktowano głównie jako zagrożenie.

Program działa nie tylko w stolicy Dolnego Śląska. Od 2014 roku, dziękipodobnym dopłatom np. mieszkańcy Krakowa zbudowali 384 instalacjido gromadzenia i wykorzystania wód deszczowych. Na program magistrat przeznaczył 2,4 mln zł.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(56)
WYRÓŻNIONE
Zgred
5 lata temu
Wszelkie tego typu projekty z dopłatami powodują, że 50-060% tej rządowej kasy idzie w błoto. Krew w piach. To samo mamy z fotowoltaiką. Ludzie się rzucili na te przydomowe instalacje. Automatycznie ceny tych instalacji skoczyły o 30%. Większość tych dopłat zjadają prywatne firmy instalacyjne, pośrednicy i handlarze. Zamiast takich dolnopłat państwo powinno na poziome firm energetycznych budować wielkie famy fotowoltaiczne czy wiatrowe i tym samym nam, odbiorcom obniżać ceny energii elektrycznej. Byłoby to co najmniej z dwa razy bardziej efektywne działanie niż wieszanie na 100 tys domków po kilkanaście paneli.
Lili
5 lata temu
Ja od lat zbieram deszczówkę do beczek i nikt mi nawet złotówki nie dołożył. Parannoja
Zwykły
5 lata temu
Moja babcia od kilkudziesięciu lat łapie deszczówkę do podlewania, nawet nie wiedziałem, że jest eko.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (56)
abc
4 lata temu
Już pełno na forum kolesi mądrali jak to w Polsce co to gul im skacze że nie mogą wziąć udziału w programie i dostać dofinansowania
ciekawy
5 lata temu
Wrocław zawarł blisko 100 umów. - a ilu tam w urzędzie jest pracowników ?
kuba
5 lata temu
Od kilku lat 'łapię deszcz" po deszczowce warzywa lepiej rosną -zawiera trochę azotu i jest ze zbiornika cieplejsza jak z wodociągu.W zeszłym roku pod zbiornik podłączyłem linię kroplującą (opadowo) szalona rożnica wzrostu roślin w porownaniu do tych gdzie tej linii nie było.Poza tym oszczędność wody i podlewam kiedy chcę -wydajność reguluję zaworem przy zbiorniku.Podczas upałów włączam przed południem-ziemia jest cały czs wilgotna -tam gdzie nie było tej linii robi się skała -polecam
bolek
5 lata temu
O takim sposobie łapania deszczu pomyślałem już dawno, z dachu mojego domu nawet kropla deszczu nie spada do studzienki burzowej, wokół domu mam 3 studnie podpięte do rynien, wodę zużywam do podlewania ogrodu nie korzystam w ogóle z wody wodociągowej. Może takim właśnie jak ja należało by się jakieś dofinansowanie za koszty?
Xyz
5 lata temu
Popieram wielu przedmówców, też mam studnie na ogrodzie co gromadzi deszczówkę, pytam się czemu tak późno dopłaty, no ale jak już ktoś wspomniał, dopłata często tylko dla tych co kredyt zaciągną, odsetki plus reszta pochłonie większość dotacji a obywatel z ręką w nocniku, a na najbliższych plakatach wyborczych znowu będzie, czego to nie zrobili dla naszego dobra
...
Następna strona