Protesty w służbie zdrowia. Ucierpią pacjenci
Najpierw szpitale powiatowe, teraz związki zawodowe lekarzy. Ostatnie tygodnie to protesty w służbie zdrowia. Jeśli Narodowy Fundusz Zdrowia nie zwiększy wyceny świadczeń, może dojść do likwidacji szpitali. A to oznacza problemy dla pacjentów.
O trudnej sytuacji w polskich szpitalach pisze piątkowa "Rzeczpospolita".
Na początku tygodnia do ministra Szumowskiego zwrócili się przedstawiciele Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych. Narzekają oni, że nowe regulacje wprowadzane przez resort generują znacznie większe koszty dla placówek, a w parze nie idą większe pieniądze z NFZ.
Chodzi na przykład o podniesienie wynagrodzeń dla sekretarek medycznych i salowych, podwyżki dla specjalistów oraz zmiany w sposobie zatrudniania pielęgniarek. To wszystko kosztuje, a szpitale już teraz ledwo wiążą koniec z końcem. Resort jednak nie wskazuje, skąd mają wziąc dodatkowe kwoty.
Zobacz też: Jak zatrzymać polskich lekarzy i pielęgniarki w kraju?
Jeśli tego nie zrobi, to szpitale mogą "ograniczyć dostępność świadczeń opieki zdrowotnej". Czyli po prostu odeślą pacjentów z kwitkiem, a w ostateczności - upadną.
Teraz do dyskusji dołączają związkowcy. A konkretnie - Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. A ten nie zgadza się, by problem sprowadzać do rangi wynagrodzeń.
- Jeśli podniesienie pensji lekarza specjalisty do wysokości 1,5 średniej pensji stanowi tak dramatyczny problem, to świadczy to jedynie o tym, jak zaniżona jest wycena świadczeń przez NFZ - mówi przewodniczący OZZL Krzysztof Bukiel.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl