"Prywatyzujmy, a pieniądze przekażmy na obronność". Petru radzi rządowi
- Nie widzę sensu, by państwo zarządzało fabryką cukierków czy sklejką. Prywatyzujmy, a pieniądze przekażmy na obronność - powiedział we wtorek poseł Ryszard Petru (Polska 2050), pytany o zmagania Ministerstwa Finansów z rosnącym deficytem budżetowym.
Minister finansów zapowiedział w sierpniu podwyżki kilku podatków i opłat, między innymi podniesienie akcyzy na alkohol i na papierosy, opłaty cukrowej, ale też CIT od banków przy jednoczesnym zmniejszeniu stawki podatku bankowego pobieranego od aktywów. Działania resortu odbierane są jako pospieszne szukanie pieniędzy wobec deficytu, który narasta szybciej niż planowano,
Do pomysłów ministra finansów odniósł się we wtorek Ryszard Petru. - Nie widzę sensu wyższego podatku bankowego, bo ci, którzy mają akcje banków, oczekują od banku danej stopy zwrotu - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 polityk. Jak dodał, w jego ocenie "to się przerzuci na klienta w ten, czy w inny sposób".
Petru ocenił, że mimo trudnych zmagań z budżetem, nie czeka nas nawet zbliżenie do "scenariusza greckiego". - Każdy minister powinien być rozsądny. Co roku wszyscy chcą dużo, a musimy skupiać się na rzeczach strategicznych, szukać mądrych oszczędności jak 800 plus dla pracujących lub niezamożnych, albo uruchamiać inne procesy jak prywatyzacja spółek, które nie powinny być państwowe - podkreślił poseł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dwie walizki, bez znajomości polskiego. Dziś firma warta 2 MILIARDY - Gregoire Nitot Sii Polska
Wspomniał o konkretnych branżach. - Np. fabryki cukierków, fabryka sklejki, holding hotelowy. Nie widzę sensu, by państwo zarządzało fabryką cukierków, sklejką. Prywatyzujmy, a pieniądze przekażmy na obronność - ocenił Petru.
Kilka dni wcześniej w podobnym tonie wypowiedział się w serwisie X.
Seria podwyżek podatków. Wiceminister finansów tłumaczy plan
- Wyższy CIT od banków to jest ruch fiskalny i to jest jasno napisane w naszym komunikacie. Jeśli chodzi o podatki od cukru i alkoholu - kiedyś się o tym mówiło "podatki od grzechów", teraz ekonomiści mówią o tym "podatki zdrowotne". One spełniają dwie funkcje. Przynoszą pieniądze i ograniczają konsumpcję. Przez to, że te wyroby są droższe, ograniczane jest ich spożywanie - mówił w wywiadzie dla money.pl Jarosław Neneman, wiceminister finansów.
Pytany, dlaczego właśnie teraz rząd chce wykonać takie ruchy, wskazał, że jest kilka powodów. - Są zmiany podatków - te związane ze zdrowiem jak alkohol i cukier, ale też te związane z rosnącymi wydatkami, na obronność. Od tego się po prostu nie ucieknie. Jeśli chcemy być bezpieczni, a jest to bez wątpienia priorytet tego rządu, to musimy też szukać dodatkowych źródeł finansowania - tłumaczył.