Raport NIK o wyborach kopertowych. To nie Sasin, a Morawiecki miał kierować akcją
Raport NIK dotyczący wyborów kopertowych jest już gotowy. Czeka tylko na publikację. Według ustaleń dziennikarzy, jest on krytyczny wobec Mateusza Morawieckiego. Okazuje się, że to nie były wybory Jacka Sasina. W centrum całej operacji był premier.
Zaskakujące ustalenia NIK w sprawie wyborów kopertowych. Według raportu, do którego dotarł Onet – w centrum całej operacji stał premier Mateusz Morawiecki i minister Michał Dworczyk, a nie Jacek Sasin, minister aktywów państwowych.
Dziennikarze na podstawie raportu postanowili odtworzyć proces decyzyjny, który miał miejsce w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych 10 maja 2020 roku. Ostatecznie do nich nie doszło, ale kosztowały budżet państwa ponad 70 mln złotych.
Kiedy zapadła decyzja o organizacji wyborów przez Pocztę Polską? Zaraz po tym postanowieniu Kancelaria Premiera otrzymuje dwie nieformalne analizy prawne dotyczące działań związanych z wyborami. Obydwie są druzgocące dla Morawickiego i Dworczyka.
Z cytowanych przez dziennikarzy fragmentów wynika, że autorzy tych tekstów piszą o możliwości podważenia wyniku wyborów czy nawet Trybunale Stanu za ich organizację i osobistej finansowej odpowiedzialności za nie. Autorami tych analiz była Prokuratoria Generalna i Magdaleny Przybysz, byłej szefowej departamentu prawnego KPRM.
Babcia+. Rodzic zyska, dziadkowie stracą? Ekspert ocenia rządowy pomysł
Morawicki miał poinformować o tych opiniach kierownictw PiS podczas spotkania na Nowogrodzkiej. Jedynym efektem tego spotkania było zamówienie kolejnych ekspertyz, ale te już było o wiele bardziej przychylne premierowi i całemu pomysłowi na wybory w czasach pandemii COVID-19.
Kiedy już było przesądzone, że nie dojdzie do wyborów 10 maja, to Morawiecki nadal zlecał ekspertyzy prawne. Zdaniem dziennikarzy miały mieć one rolę podkładki prawnej. Zamówiono je m.in. w Ordo Iuris. Łącznie na te dokumenty z kasy podatników wydano prawie 150 tys. złotych.
Dziennikarze zwracają uwagę na to, że mimo faktu, że w raporcie w samym centrum decyzyjnym dotyczącym wyborów kopertowych znajduje się Morawiecki, to kontrolerzy nie stawiają mocnych zarzutów premierowi. Cały raport ma być pod tym względem mocno wygładzony.
W ubiegłym tygodniu pojawiły się informacje, że w NIK trwał spór między Marianem Banasiem i jego zastępcami na temat ostatecznego wydźwięku raportu.