Rewolucja w przesyłkach. Poczta będzie drukować listy
Od 1 stycznia 2025 r. będzie można otrzymywać i wysyłać pisma urzędowe poprzez tzw. e-Doręczenia. Ta rewolucja pozwoli oszczędzić czas i pieniądze. Co jednak z osobami, które nie korzystają z poczty elektronicznej? W tym przypadku Poczta Polska będzie drukować maile i przekazywać odbiorcom do rąk własnych - informuje "Fakt".
E-Doręczenia, które będą dostępne od 1 stycznia 2025 r., to elektroniczny odpowiednik tradycyjnych przesyłek listowych za potwierdzeniem odbioru. Od przyszłego roku większość urzędów, firm i zawodów zaufania publicznego będzie musiało umożliwić obywatelom prowadzenie z nimi takiej korespondencji, czyli odbioru jak i wysyłania elektronicznych doręczeń.
"Nie ma potrzeby odbierania awiza i stania w kolejkach na poczcie, ponieważ listy z urzędu przychodzą bezpośrednio na elektroniczną skrzynkę. Można je przeczytać i odpowiedzieć na nie o dogodnej porze i w dowolnym miejscu. Wystarczy do tego komputer, tablet lub telefon z Internetem" - informuje Ministerstwo Cyfryzacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowa baza USA w Redzikowie. Byliśmy na uroczystym otwarciu
Aby skorzystać z nowej usługi, trzeba założyć specjalną skrzynkę za pośrednictwem strony mObywatel.gov.pl. Co jednak z osobami, które z Internetu nie korzystają i nie nie mają poczty elektronicznej?
Jak dwiedział się "Fakt", w ich przypadku Poczta Polska będzie oferować tzw. usługę hybrydową.
- Oczywiście, jeśli ktoś nie będzie chciał z tego korzystać, to państwo nie ma prawa go zmusić i wtedy nadal będzie otrzymywał przesyłki w formie tradycyjnej. W praktyce - poczta będzie zarządzać skrzynką osoby, która nie chce jej mieć, następnie drukować ten list i go dostarczać - wyjaśniał w rozmowie z dziennikiem prezes Poczty Polskiej Sebastian Mikosz.
W praktyce będzie wyglądać to tak, że korespondencja będzie trafiać elektronicznie do Poczty Polskiej. Będzie drukowana, pakowana w kopertę i jak teraz doręczana przez listonosza. Jeśli ten nie zastanie odbiorcy, zostawi awizo w skrzynce - wyjaśnia "Fakt".