Sankcje na Rosję. Stany Zjednoczone myślą, jak uderzyć w Putina i nie zachwiać światową gospodarką
Administracja prezydenta USA Joe Bidena prowadziła rozmowy z największymi amerykańskimi bankami na temat wprowadzenia sankcji na Rosję, gdyby doszło do jej inwazji na Ukrainę. USA starają się, by ewentualne restrykcje nie zakłóciły globalnego systemu finansowego.
"Członkowie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i inni wysocy rangą urzędnicy administracji rozmawiali w tym tygodniu z dyrektorami banków, w tym Citigroup Inc, Bank of America Corp, JPMorgan Chase & Co oraz Goldman Sachs Group Inc, aby ocenić, jak postępować" – podała w piątek agencja Bloomberga, powołując się na swoje źródła.
Odcięcie od SWIFT "opcją nuklearną"
Stany Zjednoczone i Unia Europejska starają się wypracować pakiet środków, który obejmowałby ograniczenie możliwości wymiany walut przez Rosję. Brane są pod uwagę są m.in. restrykcje energetyczne. Jedną z opcji byłoby też odcięcie Rosji od systemu elektronicznej komunikacji międzybankowej SWIFT, który zarządza 42 milionami zamówień na płatności dziennie.
Konflikt na Ukrainie. "Na 90 proc. tej wojny nie będzie"
"SWIFT jest uważany za opcję nuklearną i najbardziej kontrowersyjną. Pojawia się tylko sporadycznie w rozmowach między administracją a bankami, ponieważ kredytodawcy pytają, czy jest to prawdopodobne" – twierdzi Bloomberg. Jak dodaje w nawiązaniu do raportu analityków Bloomberg Intelligence implikacje dla globalnego handlu i rynków finansowych muszą być głównym przedmiotem rozważań decydentów.
"Rosja jest jednym z największych eksporterów ropy i gazu i korzysta z systemu do rozliczania rachunków denominowanych w dolarach" – zauważa Bloomberg.
Czytaj też: Zapaść ukraińskiej gospodarki i sankcje na Rosję. Eksperci wieszczą też problemy w Polsce
Skutki sankcji mogą być poważne
Administracja USA jest zaniepokojona możliwymi efektami ubocznymi ewentualnych sankcji. Podkreśla, że w 2018 roku sankcje wobec Rosji zakłóciły globalny łańcuch dostaw aluminium i spowodowały wzrost cen tego metalu o 30 proc.
Jak pisze Bloomberg, przedstawiciele banków amerykańskich odmówili komentarza na temat rozmów z administracją Joe Bidena. Z wyjątkiem Citigroup, banki te nie są poważnie zaangażowane w Rosji. Są jednak inne instytucje, które zwracają uwagę na rozwój sytuacji i należy do nich m.in. Mastercard Inc.
- Rosja jest dla nas znaczącym i strategicznie ważnym rynkiem – przyznał dyrektor generalny firmy Michael Miebach. Dodał jednak, że Mastercard radziła sobie z podobnymi problemami w przeszłości.
W tym tygodniu prezydent USA Joe Biden powiedział, że w przypadku rosyjskiej inwazji na Ukrainę możliwe jest w ramach sankcji objęcie nimi osobiście Władimira Putina.
Brytyjski dziennik "The Times" napisał w piątek, że choć Joe Biden mówi o nałożeniu sankcji na samego Putina, to może to być tylko symboliczne działanie. "Putin nie trzyma swoich pieniędzy za granicą, to wszystko jest na nazwisko kleptokratów i mnóstwo ich jest w nieruchomościach w Knightsbridge i Belgravii (prestiżowe dzielnice Londynu - przyp. red.), tuż pod nosem waszego rządu" - dodaje.
Tymczasem są obawy, że "rosyjskie pieniądze są teraz tak zakorzenione w Londynie, że możliwość wykorzystania ich jako dźwigni przeciwko Putinowi mogła zostać utracona" - powiedziało brytyjskiemu dziennikowi źródło w Waszyngtonie.