Senat może stracić 100 mln zł na działalność polonijną. Marszałek Tomasz Grodzki zabiera głos
- Traktuję to jako pewnego rodzaju wotum nieufności dla mojego poprzednika, marszałka Stanisława Karczewskiego. Bo to by oznaczało, że przez ostatnie cztery lata źle realizowaliśmy pomoc dla Polonii - ocenił we wtorek marszałek Tomasz Grodzki. W ten sposób odniósł się do pomysłu PiS na odebranie Senatowi 100 mln zł na działalność polonijną.
We wtorek poseł PiS Marcin Porzucek poinformował, że poprawka do budżetu 2020 została właśnie zgłoszona do Biura Analiz Sejmowych, a w czwartek będzie omawiana na posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych.
Zgodnie z przygotowanym przez PiS projektem pieniądze, zamiast do Senatu, mają trafić do kancelarii premiera (niemal 60 mln zł), a także do kilku ministerstw: pracy i polityki społecznej, edukacji narodowej, spraw zagranicznych i do resortu kultury (do każdego ma trafić po 10 mln zł).
Wieczorem Grodzki był gościem TVN, gdzie został zapytany o ten pomysł. Jak stwierdził, z jego informacji wynika, że nawet senatorom PiS nie podoba się to rozwiązanie. - Myślę, że senatorowie wszystkich opcji będą przeciwni temu pomysłowi - zapowiedział
- Mam sygnały od organizacji polonijnych, że też są przeciwne. I nawet zaczynają przygotowywać pisma i dokumenty w tej sprawie. Współpraca z organizacjami polonijnymi nie była zła, nadal trwają procesy inwestycyjne, które wymagają kontynuacji. Dlatego taka zmiana nie służyłaby sprawie - dodał Tomasz Grodzki.
Obejrzyj też: Budżet 2020. "Efekt propagandowy, zbliża się pogorszenie"
Pomysł przeniesienia pieniędzy z Senatu do rządu skomentował też dla money.pl senator Leszek Czarnobaj. - Uważam, że to błąd. To złe rozwiązanie dla Senatu i senatorów - mówił. Jak tłumaczył, od lat praktyką i politycznym obyczajem jest, że Senat odpowiada za opiekę nad Polonią. Dodał, że trudno nie dopatrzeć się w tym decyzji politycznej.
Tegoroczny budżet ma być pierwszym, w którym nie będzie deficytu. To jedna ze sztandarowych i najbardziej efektownych zapowiedzi rządu Mateusza Morawieckiego. Ministerstwo Finansów przewiduje, że zarówno dochody budżetu państwa, jak i wydatki w tym roku mają wynieść po ok. 435,3 mld zł.
Jednak, jak uważa Business Centre Club, założenia budżetu 2020 oparte są na zbyt wysokiej prognozie wzrostu PKB. - Oczekiwana dynamika PKB założona w budżecie na poziomie 3,7 proc. jest zbyt optymistyczną prognozą, a zerowy poziom deficytu budżetowego został oparty o jednorazowe wpływy na poziomie ok. 50 mld zł - punktuje główny ekonomista BCC Stanisław Gomułka.