Skandal wokół umów Polaków. Prezes norweskiego giganta zabrał głos
Nie cichną echa afery wokół Equinora, największej firmy paliwowej w Norwegii, dla której pracowali Polacy. Anders Opedal, norweskiego potentata, oświadczył, że naruszenia prawa przez pośredników w zatrudnianiu pracowników z Polski są "nieakceptowalne".
Norweski dziennik "VG" ujawnił, że umowy o pracę kilkudziesięciu Polaków pracujących przy jednym z projektów Equinora, państwowej norweskiej firmy, były niezgodne z tamtejszym prawem. Zatrudniający ich pośrednicy mieli nieprawidłowo rozliczać czas pracy i zawierać krótkookresowe umowy, choć zatrudnienie miało charakter stały, a także nie wypłacać pracownikom właściwych kwot za nadgodziny.
Agencje miały zatrudniać w 2024 r. łącznie ponad 2500 pracowników, głównie z Polski i z krajów Europy Wschodniej.
Nowoczesny dom z bali z widokiem na Tatry. Koszty utrzymania zaskakują
Anders Opedal, prezes Equinora, stwierdził w poniedziałek, że najbardziej zaniepokoił go fakt, iż polscy pracownicy bali się zgłaszać problemy. Bo miała im grozić za to utrata pracy. Zwłaszcza tym, którzy byli zatrudnieni przez pośredników przy budowie sztandarowej inwestycji Equinora - instalacji skraplania gazu Melkoeya na dalekiej północy Norwegii.
Chciałbym, by każdy, kto zgłasza nieprawidłowości, czuł się w mojej firmie bezpiecznie - powiedział w opublikowanej w poniedziałek rozmowie z norweskim dziennikiem "VG".
Przyznał jednocześnie, że największa firma paliwowa w Norwegii nie planuje samodzielnie sprawdzać umów pracowników zatrudnianych przez podwykonawców.
Decyzja ta jest krytykowana prawników i związki zawodowe. Wskazują oni, że nielegalny charakter umów był w ich opinii wyraźnie widoczny, a Equinor powinien sam to zweryfikować.
Hege Skulstad Espe, sekretarz generalna Fellesforbundet, największego związku zawodowego pracowników sektora prywatnego w Norwegii, odrzuciła tłumaczenia prezesa Equinora.
- Firma ma obowiązek dbać o zdrowie, środowisko i bezpieczeństwo - to ich podstawowa odpowiedzialność. Dlatego trudno mi zrozumieć, że mieliby się z tego obowiązku wycofać - powiedziała Espe Polskiej Agencji Prasowej.