Studia jednak się opłacają. "Premia edukacyjna" przekłada się na zarobki [OPINIA]
Czasami można zetknąć się z opinią, że dzisiaj studia niewiele dają i lepiej jest po skończeniu szkoły średniej po prostu iść do pracy. Cóż, to nie jest prawda. Wyższe wykształcenie zwiększa prawdopodobieństwo zatrudnienia i płace. Ale analizowanie wpływu wykształcenia na karierę zawodową jest bardziej skomplikowane niż mogłoby się wydawać - pisze w opinii dla money.pl Kamil Fejfer.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Polski Instytut Ekonomiczny w swoim najnowszym opracowaniu przygląda się kilku kwestiom na przecięciu wykształcenia i rynku pracy. Powołując się na dane Eurostatu, analitycy PIE zauważają, że stopa zatrudnienia nowych absolwentów (osób, które obroniły się maksymalnie trzy lata przed badaniem) wyższych uczelni w Polsce wynosi 92 proc. "To szósty najwyższy wynik w całej Unii Europejskiej. Pod tym względem Polskę wyprzedzały tylko: Niemcy, Węgry, Holandia, Estonia oraz Bułgaria. Średnio w zeszłym roku w UE po zakończeniu studiów pracę znalazło niecałe 87 proc. osób" - czytamy w opracowaniu.
Studia a przyszła praca. Dyplom ma swoje przełożenie
Nieco gorzej, jeśli chodzi o kraje unijne, wypadamy w zestawieniu osób pracujących poniżej kwalifikacji. Z danych CEDEFOP, czyli Europejskiego Centrum Rozwoju Kształcenia Zawodowego, unijnej instytucji zajmującej się kwestiami edukacyjnymi, wynika, że w naszym kraju co czwarta osoba z dyplomem wyższej uczelni (w grupie wiekowej 25-34 lata) jest "nadkwalifikowana" do wykonywanej pracy. Średnia unijna wynosi 23 proc. Najniższy odsetek osób "nadkwalifikowanych" jest w Luksemburgu. Tam zaledwie 5 proc. absolwentów wykonuje prace poniżej swoich kwalifikacji.
Szerszy kontekst, jeśli chodzi o tę sprawę prezentuje najnowszy raport GUS, mapujący sytuację edukacyjno-zawodową młodych osób (15-34 lata). Otóż okazuje się, że w całej tej grupie (w skład której wchodzą zarówno osoby z wyższym wykształceniem jak i bez niego) w Polsce niemal 70 proc. badanych wykonuje (lub niedawno wykonywało) pracę zgodną z ich wykształceniem. Mało tego, 7 proc. badanych było zdania, że poziom ich wykształcenia był niższy niż wymagany do wykonywanej przez nich pracy. Reszta respondentów nie miała zdania na ten temat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ferrari i Lamborghini to prestiż, ale zarabia się na limuzynach! Karol Myśliński w Biznes Klasie
Problemem są oczywiście ci, którzy pracują poniżej kwalifikacji. Na poziomie indywidualnym prowadzi to do zrozumiałej frustracji. Kilka lat temu po mediach społecznościowych krążył mem ze zdjęciem osoby pracującej w kebabie z podpisem "skończyłem rachunkowość, dzisiaj wypełniam pity". Ten gorzki obrazek jest metaforą życia zawodowej sporej części osób, które są "nadkwalifikowane" w swoich miejscach pracy. Z perspektywy całej gospodarki jest to z kolei problem z marnowaniem potencjałów.
Na tym obrazku są jednak pewne jasne punkty. Otóż z roku na rok maleje w naszym kraju odsetek osób pracujących poniżej kwalifikacji. W szczytowym 2017 roku było to 28 proc.. Znaczna większość absolwentów pracuje na stanowiskach, które są zgodne z ich kwalifikacjami. A to z kolei daje wyższe płace.
Światło na związek wykształcenia i zarobków rzuca opracowanie serwisu Wynagrodzenia.pl, zestawiające pensje i osiągnięcia edukacyjne. Niestety pochodzi ono z 2020 roku (opiera się o dane z 2019), będziemy więc musieli dokonać pewnych korekt do dzisiejszych warunków płacowych. Podstawą miarą, jaką posługuje się analiza jest mediana zarobków. To parametr dzielący zbiór danych na połowy wobec średniej. W tym przypadku jest to średnie wynagrodzenie, od którego połowa pracowników zarabia więcej, a połowa - zarabia mniej.
Istotny wskaźnik mediany wynagrodzeń
Załóżmy dla uproszczenia, że wszystkie mediany zarobków, o których mowa w analizie wzrosły o tyle, o ile mediana płac w całej gospodarce. Posłużmy się przy tym danymi samego serwisu Wynagrodzenia.pl. Według nich w 2019 roku mediana płac w gospodarce wynosiła 4875 zł brutto. Z kolei w 2024 - 7920 zł brutto. Wzrosła więc o 62 proc. Pamiętajmy, że nie jest to realny wzrost płac - po drodze mieliśmy bowiem bardzo wysoką inflację. Do wszystkich wartości dorzucimy więc owe 62 proc.
I tak, po "przeskalowaniu" mediana płac osób z wykształceniem podstawowym wynosi 5265 zł brutto. Osób z wykształceniem średnim - 6357 zł. Wyższe magisterskie daje średnio 8424 zł brutto, a wyższe inżynierskie - 10 206 zł brutto.
Płace w niemal wszystkich wyróżnionych kierunkach studiów są wyższe niż w przypadku wykształcenia średniego (nie mówiąc o podstawowym). Wynagrodzenia.pl wyszczególniają siedem głównych kierunków. Są to: informatyka, elektronika i automatyka, elektryka i energetyka, mechanika i metalurgia, filologie obce, pedagogika oraz sport. W przypadku tych dwóch ostatnich specjalności rzeczywiście mediany płac były niższe niż w przypadku osób, które skończyły tylko szkołę średnią. Ale wynika to z ich specyfiki: absolwenci tych kierunków w dużej części trafiają do sektora edukacyjnego, w którym obowiązują nisko zawieszone sufity zarobków.
Premia za studia wraz ze stażem pracy
Bardzo ciekawe jest również zestawienie tego, jak wyglądają trajektorie płac według wykształcenia i stażu pracy. Często mówi się, że lepiej jest odpuścić sobie studia i iść od razu do pracy. Ma się wtedy po pierwsze od razu pieniądze do ręki, a po drugie nie traci się kilku lat na naukę. W tym czasie można sobie budować karierę zawodową "obok" studiów.
Tymczasem w pierwszym roku pracy mediana płac osób z wykształceniem średnim (po naszym przeskalowaniu) wynosi niemal 5350 zł. Dla osób z wykształceniem wyższym było to 6480 zł. Różnica nie jest wielka, ale rośnie z czasem. Osoby z 11-15 letnim doświadczeniem zawodowym i wykształceniem średnim zarabiają niemal 7 tys. brutto, ale osoby z wykształceniem wyższym o tym samym stażu - już niemal 12,5 tys. zł. Przypomnijmy: mówimy o medianach płac.
Zerknijmy do innego opracowania Polskiego Instytutu Ekonomicznego "Absolwenci uczelni na polskim rynku pracy" z 2024 roku, aby zobaczyć jak kształtują się zarobki absolwentów konkretnych kierunków w pierwszym roku po ukończeniu studiów. Nie będzie chyba zaskoczeniem, że najwyższe płace zgarniały osoby po informatyce - 7257 zł brutto. Ale na drugim miejscu były pielęgniarki! Zarabiają one 7330 zł brutto. Na podium są również położne. Ich pensje rok po dyplomie wynoszą 6561 zł. Na końcu zestawienia znajdują się osoby po pedagogice - zarabiają 4109 zł brutto. Dane odnoszą się do absolwentów rocznika 2022.
To jeszcze zerknijmy na to, po jakich konkretnie kierunkach zarabia się najlepiej. Takimi danymi dysponuje system śledzenia Ekonomicznych Losów Absolwentów, ELA. Jeśli chodzi o najnowsze zestawienie to na górze znajduje się - a jakże - informatyka na Uniwersytecie Warszawskim. Absolwenci tego kierunku w pierwszym roku po ukończeniu studiów zarabiają 17,6 tys. zł brutto. Dalej jest inżynieria i analiza danych Politechniki Warszawskiej (14,5 tys. zł), a podium zamyka informatyka - data science na AGH (12,8 tys.).
Wszystkie te opracowania mają jednak swoje ślepe plamki. Nie jest oczywiście wielkim zaskoczeniem stwierdzenie, że po skończeniu renomowanego kierunku na renomowanej uczelni zarabia się więcej niż po skończeniu jedynie szkoły średniej. Ale co z gorszymi kierunkami? Co z osławioną politologią? A to tylko początek robienia wglądu w dane. O sporej liczbie pułapek metodologicznych odnoszących się do styku edukacji i rynku pracy pisały w artykule naukowym o groźnie brzmiącym tytule "Stopa zwrotu z edukacji w Polsce w świetle badań empirycznych" ekonomistki z Uniwersytetu Warszawskiego Gabriela Grotkowska i Sylwia Pastuszka.
"Premia edukacyjna". Oto co na nią wpływa
Jak się okazuje nie wystarczy spojrzeć tylko na kierunek i uczelnię, chociaż to te dwie kategorie pierwsze przychodzą nam na myśl. Istotne jest również to, gdzie absolwenci pracują. Okazuje się na przykład, że sektor prywatny lepiej wynagradza absolwentów niż sektor publiczny. Wiele zależy też od wielkości firmy. Te większe płacą lepiej - również osobom z niższym wykształceniem! Istotne jest też to gdzie pracujemy - czy w mniejszym, czy w większym mieście.
Wszystko to ma wpływ na tzw. premię edukacyjną. Mało tego, premia zależy od czasów, w których przyszło nam pracować. Na przykład w PRL-u osoby z wyższym wykształceniem zarabiały więcej niż osoby gorzej wyedukowane, ale różnica nie była tak duża jak po transformacji. A na początku lat 90. była mniejsza niż pod koniec ostatniej dekady XX wieku. Zanim powiemy ile wynosi ona w Polsce, otwórzmy jeszcze jeden nawias.
Otóż okazuje się, że przy badaniu związku między wykształceniem, a wypłatą istotne jest oczyszczenie danych ze... zdolności poznawczych, czyli po prostu z inteligencji. Jasne jak słońce jest, że osoby bystrzejsze mają większe prawdopodobieństwo tego, że będą się dłużej uczyć. Z drugiej strony też dość jasne jest, że - statystycznie - będą lepiej zarabiać. Nawet jeśli nie będą miały wyższego wykształcenia. Musimy więc porównywać porównywalne: zestawiać ze sobą ludzi o zbliżonych zdolnościach poznawczych, żeby wiedzieć, że premia w zarobkach nie wynika z inteligencji, tylko właśnie z wykształcenia.
Nie ma gwarancji, jest prawdopodobieństwo
W badaniach cytowanych przez ekonomistki rzeczywiście widać tę zmienną - analizy danych z czynnika "inteligencja" pokazują większą premię z edukacji. Innymi słowy: wyższa edukacja wzmacnia biologiczny potencjał inteligentnych osób, dzięki czemu uzyskują one wyższe wypłaty niż ludzie po studiach, ale z nieco gorszymi wynikami testów mierzących kompetencje poznawcze. Tego też należało się spodziewać!
Wspomniana premia edukacyjna wynosi w naszym kraju - w zależności od badania i zmiennych, które są brane pod uwagę - od 5 proc. do 10 proc. za każdy rok nauki na studiach - Kamil Fejfer.
Podsumowując: edukacja wyższa się opłaca. To inwestycja, która przynosi zwrot w ciągu całego trwania kariery. Nie jest oczywiście gwarancją wysokich zarobków. Po prostu zwiększa prawdopodobieństwo tego, że będziemy lepiej wynagradzani. Ale na styku ekonomii i społeczeństwa nie ma żadnych gwarancji. Jest tylko prawdopodobieństwo.