"To nie łzy, to wkurzenie". Siostra Chmielewska komentuje swój list
Siostra Małgorzata Chmielewska w rozmowie z TVN24 krytykowała decyzję prezydenta Karola Nawrockiego o zawetowaniu ustawy ws. pomocy uchodźcom z Ukrainy. Wskazała, że nie otrzymała żadnej odpowiedzi na swój list otwarty, a weto jest decyzją, która wpłynie dramatycznie na życie wielu potrzebujących.
Prezydent Karol Nawrocki przekazał w poniedziałek, że nie podpisał nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy m.in. dlatego, że według niego świadczenie 800 plus powinni dostawać tylko ci Ukraińcy, którzy pracują w Polsce.
Siostra Małgorzata Chmielewska, prezes Fundacji "Domy Wspólnoty Chleb Życia", przełożona Katolickiej Wspólnoty Chleb Życia, w reakcji na weto prezydenta napisała list otwarty, w którym skrytykowała decyzję prezydenta.
- To nie są emocje, to nie są jakieś łzy. To jest po prostu to, co można nazwać wkurzeniem. - stwierdziła w rozmowie z TVN24.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zatrudniają roboty w magazynach. Tyle im płacą za godzinę
Siostra podkreśliła, że jej stanowisko w sprawie tej ustawy nie wynika z chwilowej reakcji, lecz z konkretnej sytuacji osób, które wciąż borykają się z trudnościami życiowymi. Zauważyła, że uchodźcy z Ukrainy, którzy znajdują się w Polsce, w wielu przypadkach to osoby starsze, schorowane lub niepełnosprawne, które nie będą w stanie podjąć pracy. Dla nich 800 plus to jedyny sposób, by poczuć się choć trochę samodzielnymi.
- Pytam, jak one mają pracować? 800 plus nie pozwala na utrzymanie, bo wiemy, jakie są ceny, ale są to pieniądze, które im pozwalają na samodzielne dysponowanie, kupienie dziecku kanapki, poczucie się jakoś w miarę częściowo samodzielnymi - powiedziała.
Dziennikarka TVN24 wskazała, że minister Jan Grabiec w odpowiedzi na list, przekazał, że rząd "sprząta ten bałagan". - Oby zdążył, bo to wcale nie jest takie pewne - odpowiedziała siostra.
- Dzieci stracą możliwość edukacji, przedsiębiorcy stracą pracowników. My też zatrudniamy. To są często rodzice dzieci z niepełnosprawnościami, i dzięki pracy u nas mogą łączyć to z zajmowaniem się dziećmi, ale jak panowie ministrowie się nie ogarną, to po 1 października będziemy musieli ich zwolnić, a nie jestem też pewna czy zdążą, że dzieci stracą prawo do szkoły - powiedziała.
List otwarty do prezydenta Nawrockiego
Siostra przekazała w liście, że od początku agresji Rosji na Ukrainę wspiera ofiary tej wojny, szczególnie najsłabszych: matki z dziećmi, w tym matki i dzieci z niepełnosprawnościami, osoby starsze, chore, także terminalnie.
"Przez nasze domy dla ludzi bezdomnych przewinęły się setki uchodźców. Dziś zostają z nami i dołączają ci, którzy nie mają szans na samodzielne życie w Polsce i nie mają dokąd wrócić. Ich rodacy pracując w Polsce, z nadwyżką pokrywają w podatkach i pracy koszt, jaki ponosi z powodu ich obecności Państwo Polskie. Bo koszt codziennego utrzymania ponosi nasza organizacja dzięki wsparciu setek ludzi dobrej woli i heroicznym wysiłkom naszych pracowników i wolontariuszy. Jedyne, z czego korzystają, to z ubezpieczenia zdrowotnego i bezpłatnej edukacji dzieci oraz sławnego 800 plus. Nie mają innych praw, jak polscy obywatele, np. do schronienia w DPS-ach w przypadku wieku czy choroby" - podkreśliła w liście.
Autorka listu przekazała też, że "zaprasza do osobistego spotkania" z tymi osobami. "Spojrzenia w oczy i powiedzenia: 'spadaj mały, spadaj starcze, skąd przyszedłeś. Nie stać nas na ciebie, jesteś nieprzydatny, a że urodziłeś się pechowo gorzej, to nie nasz problem'. Termin ew. wizyty w stolicy lub u nas do uzgodnienia" - napisała.