Zgonów jest w Polsce najwięcej od lat, wynika z analizy money.pl. I nie wszystkie można bezpośrednio wyjaśnić pandemią koronawirusa.
W jednym tylko tygodniu (od 12 do 18 października) ok. 2 tysięcy zgonów nie można było wytłumaczyć ani COVID-19, ani chorobami współistniejącymi.
Czym można zatem wyjaśnić tę sytuację? Czy możemy mówić o ukrytych ofiarach pandemii? Ministerstwo Zdrowia już zleciło szczegółową analizę w tej sprawie - nie wiadomo jednak, kiedy będzie ona gotowa.
Oficjalnie dyrektorzy szpitali niespecjalnie chcą na ten temat rozmawiać. - Mogłoby to postawić nas w nie najlepszym świetle - usłyszeliśmy w jednej z placówek.
A sami lekarze? Przyznają, że problem jest ogromny. - Cała ochrona zdrowia przestawiła się na walkę z koronawirusem. My przecież nie wyrabialiśmy z bieżącą obsługą pacjentów przed pandemią, a teraz to jest w ogóle dramat - mówi nam anonimowo warszawski medyk.
Część środowiska mówi jednak, że nie wszystko można zrzucić na niedofinansowanie służby zdrowia. - Niestety, lista rzeczy, które są przyczynami ukrytych zgonów, jest niezwykle długa - mówi money.pl Bożena Janicka, lekarka oraz prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
- Oczywiście, mamy odraczanie leczenia ze względu na COVID-19. Ale widzimy też odraczanie badań kontrolnych, czy wręcz strach przed samym leczeniem - mówi Janicka.
Strach jest często wywołany właśnie epidemią - ludzie, zwłaszcza starsi, boją się iść do lekarza, bo obawiają się zarażenia w szpitalu. Jednak strach przed leczeniem może mieć jeszcze gorsze skutki niż sam koronawirus - bo ludzie zwyczajnie nie dostają potrzebnej pomocy. Jak wskazują lekarze, część seniorów po prostu też zaprzestała leczenia - również z powodu obaw.
- Nie możemy zapominać, że przez dłuższy czas nie działały poradnie. A sama telekonsultacja nie zawsze pozwala na 100-procentowo dobre postawienie diagnozy - dodaje dr hab. Anna Wójcicka z Warsaw Genomics.
"Depresja zabija seniorów"
Bożena Janicka zwraca jednak uwagę na jeszcze jeden czynnik. Starsze osoby są coraz bardziej pozbawione kontaktów międzyludzkich i tracą chęć do życia.
- Takie osoby często popadają w depresję, ale część z nich też przestaje brać leki lub o nich zapomina. I odchodzą po cichu - mówi lekarka.
- To niezwykle niepokojące. I może być jeszcze gorzej. Pamiętajmy, że jesień to najgorsza pora dla tych, którzy cierpią na depresję. Teraz dochodzi jeszcze kwestia Wszystkich Świętych. Seniorom odradza się pójście na groby, a to potęguje stres - dodaje.
Jak mówi Janicka, w kraju pozamykano kluby seniora, mocno ograniczyła się też liczba spotkań emerytów z rodziną. Apeluje jednak, by utrzymywać z nimi kontakt - nawet jeśli może to być tylko kontakt telefoniczny.
- W ogóle warto rozmawiać z seniorami, wyjaśniać im całą sytuację. Jedna z moich pacjentek była na przykład przekonana, że może wyjść z domu tylko między 10 a 12. Wyjaśniłam jej, że to tylko godziny seniorskie w sklepach. I że może wychodzić na zewnątrz cały dzień. Perspektywa spaceru szybko poprawiła jej nastrój - dodaje Bożena Janicka.
Lekarze jednak nie są optymistami. Anna Wójcicka uważa, że prędko sytuacja się nie zmieni - i niestety musimy przyzwyczaić się do rosnącej liczby ukrytych ofiar pandemii.
- Nawet jak uporamy się z COVID-19, pewnie więcej ludzi będzie umierać. Przywrócenie dawnej sytuacji może potrwać lata - mówi nam jeden z warszawskich lekarzy.
Czytaj też: Problem z respiratorami. Rząd pobieżnie szkoli lekarzy innych specjalizacji, ale to nie załatwia sprawy