Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Referendum konstytucyjne we Włoszech. Co zrobi EBC?

2
Podziel się:

Najprawdopodobniej już w czwartek EBC zdecyduje się wydłużyć o pół roku warty 80 mld euro miesięcznie program skupu obligacji.

Referendum konstytucyjne we Włoszech. Co zrobi EBC?
(Polaris/East News)

Ekonomiści ostrzegają, że zmiany we Włoszech mogą doprowadzić w skrajnym przypadku do poważnego kryzysu w strefie euro. Nie może dopuścić do tego Europejski Bank Centralny, który najprawdopodobniej już w czwartek zdecyduje się wydłużyć o pół roku warty 80 mld euro miesięcznie program skupu obligacji. - Los euro nie jest jeszcze przesądzony - zapewnia Damian Rosiński, główny ekonomista DM AFS.

Włosi jednoznacznie sprzeciwili się planom premiera Matteo Renzi i odrzucili forsowane przez władzę propozycje zmian w konstytucji. Miały one dać większą pozycję rządowi, ale zamiast tego szykuje nam się dymisja premiera wraz z jego gabinetem. Oznacza to rozwiązanie parlamentu i nowe wybory na początku 2017 roku.

Zamieszanie na scenie politycznej we Włoszech może zagrozić trwającym planom restrukturyzacyjnym tamtejszych banków, które cierpią przez ogromne długi. Renzi bardzo mocno wspiera sektor, chcąc uchronić go przed greckim scenariuszem. We włoskich bankach jest bowiem ponad 350 mld euro niespłacanych pożyczek, co w czarnym scenariuszu grozi nawet upadkiem ośmiu najbardziej zadłużonych banków.

- Renzi ma poparcie banków i finansjery. Wielu z nich popiera ten rząd. Żaden następca premiera nie będzie tak przychylny bankom i nie będzie tak łatwo wyrażał gotowości dofinansowania najbardziej nierentownych z nich - podkreślał Sebastiano Giorgi, prawnik i dziennikarz dziennika "Gazzetta Italia" w tekście WP money "Bankructwo ośmiu banków, kryzys euro, a nawet Italoexit. Oto stawka włoskiego referendum".

Jeszcze przed referendum ekonomiści na całym świecie ostrzegali przed negatywnymi konsekwencjami upadku rządu we Włoszech. Analitycy przepytani przez "Reutersa" głośno nie mówili o rozpadzie strefy euro, ale przestrzegali przed prawdopodobnym głębokim kryzysem.

Scenariuszy zakładających kryzys absolutnie nie wyklucza Damian Rosiński, główny ekonomista Domu Maklerskiego AFS. Zwraca uwagę na włoskich polityków zainteresowanych przejęciem władzy, którzy mogą dalej destabilizować sytuację w Europie. - Trzy główne partie opozycyjne we Włoszech mniej lub bardziej opowiadają się za tym, by przeprowadzić referendum w sprawie wyjścia Włoch z Unii Europejskiej - wskazuje Rosiński.

W obecnej sytuacji oczy inwestorów z całego świata zwrócone są w kierunku Europejskiego Banku Centralnego, który w przeszłości deklarował, że zrobi wszystko, by uchronić strefę euro przed rozpadem. W czwartek 8 grudnia dojdzie do posiedzenie EBC, które podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych.

- Włoskie referendum to dopiero początek. W kolejnych dniach, podobnie jak w filmach Hitchcocka, napięcie na rynkach finansowych będzie już tylko rosło. Punktem kulminacyjnym będzie czwartkowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego - komentuje Marcin Kiepas, główny ekonomista easyMarkets.

- Stopy procentowe w strefie euro oczywiście nie zostaną zmienione, co oznacza utrzymanie przez EBC głównej stopy na poziomie 0 proc., a stopy depozytowej na poziomie -0,4 proc. Oczekuję za to wydłużenia trwania programu skupu obligacji o pół roku do września 2017 roku - przyznaje Kiepas. Przypomnijmy, że pierwotnie tzw. program QE miał się skończyć w marcu.

Co ma skup obligacji do stabilności strefy euro? W sytuacji niepewności na rynkach inwestorzy uciekają z pieniędzmi z rynku. Żeby rentowności obligacji nie skoczyły do poziomów, które mogę powodować zagrożenie wypłacalnością, głównym graczem staje się właśnie bank centralny. To on pompuje pieniądze na rynek i skupuje papiery, których inni nie chcą kupować.

Jeszcze nie dawno eksperci rozważali zmniejszenie skali skupu z obecnych rekordowych 80 mld euro miesięcznie. Teraz, w związku z referendum i niepewnością na rynkach jakie wywołało, raczej nie wchodzi to w grę.

- EBC musi wziąć sprawy w swoje ręce. Nawet jeśli wskaźniki finansowe odnośnie inflacji i wzrostu gospodarczego będą dobre, bankierzy nie zrezygnują z pompowania pieniędzy w gospodarkę - sugeruje Rosiński. Według niego dopiero pod koniec przyszłego roku bank centralny strefy euro pójdzie w ślady amerykańskiego odpowiednika i stopniowo może ograniczać pracę drukarek. Oczywiście jeśli sytuacja nie ulegnie pogorszeniu.

Ekonomiści spodziewają się, że w przyszłym roku tempo wzrostu gospodarczego strefy euro będzie wolniejsze niż w 2016. Średnia prognoz zakłada zwiększenie PKB o 1,6 proc. w tym i o 1,4 proc. w przyszłym roku. Jeśli zaś chodzi o inflację, to w tym roku indeks cen ma wynieść 0,2 proc., a w 2017 1,3 proc. Dopiero w 2019 roku wskaźnik może osiągnąć cel EBC na poziomie 2 proc.

- Los euro nie jest jeszcze przesądzony - zastrzega Damian Rosiński. Nie spodziewa się jednak w najbliższych miesiącach osiągnięcia przez parę eurodolar parytetu, tzn. spadku kursu euro do poziomu 1 dolara. Ostatni raz euro było tak słabe w 2002 roku.

- Do końca grudnia spodziewałbym się bardziej wzrostu jego wartości wręcz w kierunku 1,10, co powinniśmy zawdzięczać zdecydowanym krokom EBC - prognozuje ekspert DM AFS. Oznaczałoby to wzrost notowań euro o kilka procent względem obecnego poziomu.

Kurs euro w dolarach na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(2)
lolo936
7 lat temu
Europa sypie się dzięki samej unii , jej biurokracji, ingerowania w wewnętrzne sprawy państw, wszędobylskie porady nakazy zakazy rozdzielkini, komisarze od spraw wszelakich wtrącających się gdzie i jak da. Do tego głupota samych parlamentarzystów którzy ( szczególnie z Polski) zamiast troszczyć się o interes swego kraju troszczą się o ogół wzbudzając pożałowania godne zachowanie. To wszystko KASA i tylko KASA od konsorcjów za przepchniecie niechcianych ustaw od firm itd. A nad tym wszystkim stoi same szefostwo UE w 95% pochodzenia z niemiec.
Pies Pluto
7 lat temu
To jest właśnie dziwne że lewica zawsze trzyma z bankierami a mówi że walczy o dobro ludu i robotników.