Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|
aktualizacja

Urzędnicy do redukcji. Reformy PiS zmuszają samorządy do szukania oszczędności

261
Podziel się:

Zmiany w PIT, reforma oświaty i podwyżki dla nauczycieli drenują budżety miast. Olsztyn odchudzi kadry o 30 etatów, Rybnik liczy jeszcze jak wielkie będą redukcje, przymierza się do nich również Piła i inne miasta. Szczecin i Wrocław również szukają oszczędności.

Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz przyznał, że będzie musiał pozbyć się z urzędu 30 osób.
Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz przyznał, że będzie musiał pozbyć się z urzędu 30 osób. (PAP, Tomasz Waszczuk)

- Przed nami bardzo trudne lata, jeżeli chodzi o bilansowanie budżetu miasta, dlatego analizujemy wiele wariantów cięć w budżecie w różnych obszarach. Jednym z nich jest też restrukturyzacja zatrudnienia w urzędzie i jednostkach miejskich. Na razie trwają analizy w poszczególnych jednostkach i wydziałach - za wcześnie jednak by podawać jakieś konkretne wyliczenia, dotyczące redukcji zatrudnienia - mówi Lucyna Tyl z UM w Rybniku.

Z własnego budżetu Rybnik, w związku z zadaniami oświatowymi, wynikającymi z rządowej reformy, będzie musiał dołożyć w 2020 r. ponad 74 mln zł. Wprowadzenie przez rząd regulacji dotyczących podwyższenia płacy minimalnej w 2019 roku, kosztować będzie miasto 12 mln zł.

- Wpływy z podatku PIT dla Rybnika będą niższe, według szacunku rządu, o 28 mln zł, według naszych wyliczeń może to być strata w budżecie rzędu 35-40 mln zł - mówi Tyl.

Zobacz także: Od listopada ostrzejsze przepisy ws. rozliczania VAT. "Sankcje mogą być poważne"

W Olsztynie już wiedzą, że trzeba będzie zmniejszyć zatrudnienie o 30 pracowników.

- Nie jest mi lekko zwalniać kogokolwiek. Ale to efekt decyzji rządu PiS-u, który zabrał nam pieniądze, które otrzymywaliśmy z podatków od mieszkańców - stwierdził prezydent Piotr Grzymowicz, cytowany przez "Wyborczą Olsztyn".

Jego słowa uzupełnia Marta Bartoszewicz, rzeczniczka Urzędu Miasta Olsztyna. - W samym ratuszu nie będziemy uzupełniać 30 wakatów ani szukać zastępstw za pracowników odchodzących z pracy np. na emeryturę. To redukcje zatrudnienia, które nie mają charakteru personalnego. Możliwe są natomiast przesunięcia pracowników między jednostkami - mówi Marta Bartoszewicz.

Na podniesienie płac do przyszłej pensji minimalnej tylko w urzędzie i podległych jednostkach - nie licząc szkół - Olsztyn potrzebuje dodatkowych 8,2 mln złotych.

Droga pensja minimalna

Cięcia wydatków na inwestycje, remonty, utrzymanie dróg i kadry nie ominą też Piły. Na ostatniej sesji Rady Miasta trudności z dopięciem budżetu były głównym tematem.

Rządzący chwalą się podniesieniem kosztów uzyskania przychodu, podniesieniem pensji minimalnej, obniżeniem PIT i zwolnieniem z podatku młodych na rynku pracy. Chętnie mówią o podwyżkach dla nauczycieli, ale to samorządy będą dźwigały ciężar tych decyzji. Jak wyliczył Związek Miast Polskich, tylko zmiany w systemie PIT zmniejszą ich dochody o prawie 6 mld zł rocznie.

- W związku z reformą i podwyżkami dla nauczycieli do oświaty będziemy musieli dołożyć ponad 250 mln zł, a subwencje od rządu nie wzrosną. Na zmianach w PIT budżet straci kolejne 90 mln zł. Na razie nie przewidujemy cieć jeśli chodzi o kadry, ale ograniczamy inne wydatki - mówi rzecznik UM w Szczecinie Łukasz Kolasa.

23 mln zł oszczędności w przyszłorocznym budżecie Szczecin uzyskał, ograniczając środki na delegacje służbowe, szkolenia i remonty budynku urzędu. Szczecinianie dłużej poczekają też na kolejny etap obwodnicy śródmiejskiej czy budowę Teatru Współczesnego. W surmie Szczecin odkłada "na później" 12 ważnych inwestycji.

Co z wakatami?

We Wrocławiu nie planują cięcia w inwestycjach i kadrach. Jak się dowiedzieliśmy, w ratuszu zwierają szyki i obserwują, jak miejski budżet będzie sobie radził z nowymi obciążeniami. Jak wyliczono w stolicy Dolnego Śląska, tylko zmiany w PIT kosztować będą miasto 120 mln zł. Z kolei między subwencją oświatową z centralnej kasy a wydatkami gminy na szkoły jest aż 70 mln zł różnicy.

Na ciężki rok szykują się również w Ciechanowie. - Obliczyliśmy, że w przyszłym roku z powodu rządowych decyzji Ciechanów straci około 12 mln zł. Będą to z jednej strony mniejsze dochody podatkowe - 6,3 mln zł - a z drugiej strony większe wydatki z powodu niewystarczających pieniędzy przekazanych przez rząd na podwyżki dla nauczycieli, czyli 2,6 mln zł - mówi Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa. Dodaje również, że wyższa płaca minimalna kosztować będzie kolejne 2,6 mln zł.

W Ciechanowie nie planują zwolnień, ale równocześnie nie planują też zatrudniać nowych pracowników za tych, którzy będą odchodzić na emeryturę.

- Musieliśmy dokonać radykalnych cięć wydatków bieżących, tych które od nas zależą, przy konstruowaniu budżetu na 2020 rok. Mniejsze środki przeznaczymy w przyszłym roku na zieleń miejską (300 tys. zł mniej), na remonty mieszkań komunalnych (800 tys. zł mniej), na bieżące utrzymanie dróg (400 tys. zł mniej), na organizację wydarzeń kulturalnych i promocję (200 tys. zł mniej) - mówi Krzysztof Kosiński.

Najbardziej odczuwalny będzie brak środków na inwestycje, do których mieszkańcy przyzwyczaili się w ostatnich latach. - Jestem przekonany, że zmniejszenie skali inwestycji w miastach odczuje negatywnie cała gospodarka. Rząd sam kręci na siebie bat, choć pewnie jeszcze nie są tego świadomi, bo żyją chwilą i cechuje ich krótkowzroczność - podsumowuje prezydent Ciechanowa.

O kłopoty samorządów związane z decyzjami rządu próbowaliśmy pytać polityków PiS. Niestety do czasu opublikowania tego artykułu nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(261)
imigrant
4 lata temu
Wreszcie urzędasów rynek zweryfikuje. Darmozjady utrudniające często ludziom życie.
Sycylijczyk
4 lata temu
Czy to prawda, że samorządy są zbudowane na wzór rodzin mafijnych?
sftutyu
4 lata temu
Czas najwyższy na zmniejszenie gigantycznych przerostów w administracji. Następna do strzyżenia administracja centralna. Mamy 10x więcej urzędników niż w 1989 roku a Polaków wcale nie przybyło.
Bernard+
4 lata temu
Niezamierzony przez PiS efekt zmian w podatkach i płacy minimalnej zmusza samorządy do szukania oszczędności to bardzo dobrze. Bo od 1990 roku zatrudnienie osób opłacanych z budżetu wzrosło ponad 3 krotnie. Lecz ujawnił się teraz błąd kardynalny reformy samorządowej a mianowicie to, że utworzono za dużo maleńkich gmin liczących po 4 do 6 tys. Mieszkańców oraz za dużo powiacików liczących mniej niż 50 tys. Mieszkańców gdyby połączyć te sąsiadujące ze sobą gminy tak by nie było gmin mniejszych niż 10 tys. Mieszkańców i powiatów mniejszych niż 200 tys. Mieszkańców. Wtedy nie będzie przerostu zatrudnienie i związanego z tym wysokiego kosztu administrowania.
Jaco
4 lata temu
Przykład Zielonej Góry.Niedaleko siebie są 2 urzędy miasta i powiatu. W urzędzie miasta wydział komunikacji przepełniony na załatwienie sprawy kolejkę się zaklepuje w nocy. Urząd powiatowy 7 okienek 7 pań obsługujących i jeden petent. Rejestracja auta max 10 minut. Po co tam siedzą ja się pytam.
...
Następna strona