USA i Turcja podpisały umowę jądrową. To może być sygnał dla Rosji
Turcja podpisała strategiczne porozumienie nuklearne ze Stanami Zjednoczonymi. Jak podkreśla "Turkiye Today", to element szerszej strategii Ankary zakładającej rozwój energetyki jądrowej, dywersyfikację dostaw i uniezależnienie się od importowanego gazu ziemnego.
Podczas wizyty prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana w Białym Domu 25 września Turcja i Stany Zjednoczone zawarły strategiczne porozumienie w sprawie cywilnej współpracy jądrowej. Dokument podpisali turecki minister energetyki Alparslan Bayraktar oraz sekretarz stanu USA Marco Rubio.
Rozpoczęliśmy nowy proces, który jeszcze bardziej pogłębi głęboko zakorzenione i wielowymiarowe partnerstwo między Turcją a Stanami Zjednoczonymi w dziedzinie energii jądrowej – napisał Bayraktar w mediach społecznościowych.
Umowa jądrowa była częścią szerszych działań energetycznych podczas wizyty w USA. Państwowy koncern BOTAS podpisał bowiem kontrakty na import 75,8 mld metrów sześciennych skroplonego gazu ziemnego (LNG) ze szwajcarską firmą Mercuria i australijską Woodside Energy - podaje "Turkiye Today".
"Polacy przestają być tańsi. Firmy już się wycofują się z Polski"
Choć szczegóły podpisanego porozumienia jądrowego nie zostały ujawnione, rozmowy między Ankarą a Waszyngtonem obejmują zarówno budowę dużych elektrowni jądrowych, jak i małych reaktorów modułowych (SMR).
O zainteresowaniu amerykańskiej strony mówił już w 2024 roku wysoki rangą urzędnik tureckiego Ministerstwa Energii, Jusuf Ceylan. - Stany Zjednoczone wykazują poważne zainteresowanie celem Turcji, jakim jest zwiększenie zdolności w zakresie energii jądrowej i budowa nowych elektrowni – podkreślał.
Jak przypomina "Turkiye Today", Ceylan wskazywał, że możliwa jest budowa zarówno w istniejących lokalizacjach, jak i w nowych regionach. Negocjacje obejmują projekty dużych siłowni atomowych oraz SMR-ów, które Ankara traktuje jako kluczowy element transformacji energetycznej.
Rosyjski projekt Akkuyu
Pierwsza elektrownia jądrowa w kraju – Akkuyu w południowej prowincji Mersin – powstaje z udziałem rosyjskiego koncernu Rosatom. Inwestycja warta 20 mld dolarów obejmuje cztery reaktory o łącznej mocy 4800 MW. Pierwszy blok ma zostać uruchomiony do 2026 roku.
Ankara od lat rozważa także budowę dwóch kolejnych siłowni. Jeden projekt ma powstać w Synopie nad Morzem Czarnym, a drugi w regionie Tracji na północnym zachodzie kraju. W rozmowy zaangażowane są firmy i rządy z Japonii, Korei Południowej, Chin, a obecnie także ze Stanów Zjednoczonych.
Władze tureckie podkreślają, że współpraca międzynarodowa pozwoli nie tylko na transfer technologii, lecz także na zapewnienie stabilnych i konkurencyjnych dostaw energii dla szybko rosnącej gospodarki.