Wnoszący sprawę przeciwko Google twierdzą, że 30-proc. prowizja, jaką Google ściąga z zakupów online w sklepie z aplikacjami, jest zbyt wysoka oraz niesprawiedliwa.
Gigantowi technologicznemu zarzucają również złamanie europejskich i brytyjskich przepisów dotyczących konkurencji. Serwis BBC dodał, że sklep Google Play jest preinstalowany i połączony z innymi produktami, więc konsumenci mają niewielką możliwość wyboru i są zmuszeni do uiszczania opłat.
Pozew złożyła w sądzie apelacyjnym ds. konkurencji byłą szefową ds. polityki konsumenckiej Liz Coll.
- Google stworzył rynek aplikacji na Androidzie i kontroluje go na zasadzie uchwytu podobnego do imadła - powiedziała Coll cytowana przez PAP.
W jej ocenie, klienci są kierowani do sklepu Google Play, a następnie nie mają innego wyjścia niż zapłacenie 30 proc. prowizji za każdym razem, gdy kupują aplikację lub robią zakupy w aplikacji.
Co na to pozwany? Centrala Google broni się, że bierze udział w rynkowej grze konkurencyjnej w sposób "prężny i uczciwy". Opłaty są z kolei porównywalne z tymi, które nalicza konkurencja.
"Ten pozew ignoruje korzyści i możliwości wyboru zapewniane przez Androida i Google Play, a także konkurencyjny rynek, na którym działamy" - zaznaczył Google.