Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|
aktualizacja

Zarobki w NBP nie oburzają prof. Marka Belki. W money.pl mówi, kto u niego zarabiał najwięcej

14
Podziel się:

Wysokie pensje w Narodowym Banku Polskim nie oburzają prof. Marka Belki, byłego premiera i byłego prezesa NBP. - U mnie najlepiej zarabiali ci, którzy dla banku byli najważniejsi. Z doświadczeniem, wiedzą, umiejętnościami i obowiązkami. I to najzdrowsza sytuacja - mówi w rozmowie z money.pl.

Marek Belka, były premier i były prezes Narodowego Banku Polskiego
Marek Belka, były premier i były prezes Narodowego Banku Polskiego (East News, Michal Dyjuk/REPORTER)

- W Narodowym Banku Polskim zarabia się dużo, bo takie są bankowe standardy - mówi money.pl prof. Marek Belka. - W tej kwestii nie zmieniłem zdania i nikt nie powinien mieć wątpliwości, że tak powinno pozostać. Nie oznacza to jednak, że nie możemy o tym mówić wprost - mówi money.pl prof. Marek Belka, były premier i poprzedni prezes Narodowego Banku Polskiego.

W środę Narodowy Bank Polski opublikował siatkę wynagrodzeń. Dyrektor departamentu komunikacji i promocji Martyna Wojciechowska zarabia 49 tys. zł miesięcznie brutto. Dyrektor gabinetu prezesa NBP Kamila Sukiennik może liczyć na pensję w wysokości 42 tys. zł brutto. Takie stawki obie panie otrzymywały w 2018 roku. To właśnie o ich zarobki było najwięcej pytań.

- Nie chcę spekulować, nie chcę kombinować, kto i dlaczego dostaje tyle, a tyle nie dostają inni. Pytania na takie tematy nie są już do mnie, więc nie będę nawet próbował na nie odpowiadać. Prezes Narodowego Banku Polskiego może i powinien się wypowiadać w tych kwestiach - dodaje.

To reakcja prof. Belki na publikację zarobków w poszczególnych departamentach Narodowego Banku. O szczegółach piszemy tutaj.

- Kto u mnie zarabiał najlepiej? Dyrektor gabinetu prezesa NBP. Bo to w zasadzie jest odpowiednik dyrektora generalnego w bank komercyjnym. Lub powinien być. To musi być człowiek o ogromnych kompetencjach, to musi być człowiek o bogatym doświadczeniu i umiejętnościach menedżerskich. To w żadnym wypadku nie jest asystent lub sekretarka, nie mylmy dwóch światów - mówi.

Zdaniem prof. Belki ujawnienie zarobków w NBP wcale nie wpłynie negatywnie na stosunki na linii prezes - pracownicy. - Jestem przekonany, że każdy doskonale zdawał sobie sprawę, że są różnice pomiędzy zarobkami w poszczególnych departamentach. Inną kwestią jest to, czy różnice wynikają z zakresu zadań i kompetencji pracowników, czy są wynikiem innych decyzji - mówi w rozmowie z money.pl.

Hanna Gronkiewicz-Waltz, również była szefowa Narodowego Banku Polskiego, w rozmowie z money.pl mówi, że nie jest zdziwiona przewlekłością i niechęcią do publikowania informacji w NBP. - Dyrektor komunikacji i promocji zarabia więcej niż dyrektor departamentu prawnego? To co najmniej zaskakujące - mówi.

- Kompetencje dyrektorów Narodowego Banku Polskiego i ich odpowiedzialność nie idą w parze z poziomem zarobków. Taka sytuacja może osłabiać bank centralny – dodaje była prezes banku centralnego.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(14)
Zgorszona
5 lata temu
Kiedy suweren dowie sie od rzadzacych prawdziwej prawdyczyli ten ktory to towarystwo utrzymuje i pracuje na nich wieksza czesc swojego doroslego zycia.precz z dyktatura.
krakus
5 lata temu
Czy Polacy akceptują,że gdy Oni zarabiają po 2,5 tys ,to banksterzy po 40,50tys?(20xwięcej)A żyją z pieniędzy Polaków,okradają na oprocentowaniu lokat itd
Jeeee
5 lata temu
U Belki zarabiali po 3000zl !!!!!!!!!!
adam
5 lata temu
Żydzi muszą się obłupić tzw.starty wojenne
Podatnik
5 lata temu
Masakra. Zarabiają w miesiąc tyle co Polak napedzajacy gospodarkę w rok. Przykre, gdzie my żyjemy ? co za hipokryzja.