Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Kryptowaluty miały rozsławić blockchain. Teraz są dla branży wielkim problemem

22
Podziel się:

Prezes polskiego Billonu, który współpracuje m.in. z bankami, odcina się od bitcoina. Mówi że szkodzi branży, psując jej wiarygodność.

Andrzej Horoszczak - założyciel i prezes firmy Billon.
Andrzej Horoszczak - założyciel i prezes firmy Billon. (Billon)

Kryptowaluty miały być rewolucją. I choć robią furorę, to szkodzą innej rewolucji - blockchainowi. W tym ostatnim pokładane są równie wielkie nadzieje, co w technologii stojącej za internetem. Prezes polskiej firmy zajmującej się blockchainem mówi wprost: bitcoin szkodzi branży.

Bitcoin był jednym z hitów inwestycyjnych 2017 roku. Jego wartość wzrosła grubo ponad 1000 proc. z 4 tys. do około 50 tys. zł za sztukę. To spowodowało ogromne zainteresowanie i wypowiedzi sugerujące, że kryptowaluty są nową technologiczno-finansową rewolucją.

George Selgin, jeden ze znanych amerykańskich profesorów, mówił o kryptowalutach, że są podstawą stworzenia nowego systemu finansowego, w którym bankowość zmieniłaby się nie do poznania. Pojawiały się też głosy o tym, że emisja państwowych kryptowalut może wypchnąć tradycyjne waluty narodowe.

Kryptowaluty zawdzięczają swoje istnienie technologii o nazwie blockchain (w uproszczeniu można powiedzieć, że jest to zdecentralizowana i rozproszona baza danych). To tak naprawdę ona ma stanowić rewolucję na miarę internetu. Problem w tym, że to, co miało ją wypromować, czyli m.in. bitcoin, teraz okazuje się dużym problemem.

Kryptowaluty przeżywają wizerunkowy kryzys w dużej mierze przez spektakularne pęknięcie bańki,z jaką mieliśmy do czynienia na przełomie 2017 i 2018 roku. Do tego dochodzą nagłaśniane przypadki wykorzystywania "coinów" przez różne nieuczciwe firmy.

Zobacz także: Zobacz też: Blockchain jedną z sześciu najintensywniej rozwijanych technologii na świecie

Blockchain to nie to samo co bitcoin

- Ogromny potencjał technologii blockchain cierpi z powodu ciągłych skojarzeń z kryptowalutami. W konsekwencji najnowsze rozwiązania technologiczne tracą na wiarygodności - narzeka Andrzej Horoszczak, założyciel i prezes firmy Billon, która tę technologię wprowadza m.in. w polskich bankach.

- Chcemy przełamać skojarzenie, że blockchain to jest to samo co kryptowaluty. Bitcoin i podobne "coiny" są tylko jednym z wielu obszarów wykorzystywania tej technologii. Wyobraźmy sobie zastosowanie blockchaina do przechowywania dokumentów, rozliczeń podatkowych, e-głosowania, prowadzenia ewidencji własności ziemi. To już ma miejsce - podkreśla prezes Billona.

Horoszczak wskazuje, że trwająca od ponad roku mania kryptowalut jest wykorzystywana przez spekulantów i nieuczciwych przedsiębiorców, promujących rozwiązania, które z blockchainem łączy tylko nazwa.

W ostatnim czasie amerykańska komisja nadzoru giełdowego SEC zakazała niektórym funduszom używania nazwy "blockchain". Okazało się, że nie miały one z nim nic wspólnego, a ich celem było tylko przyciągnięcie uwagi inwestorów.

Prezes Billona jest przekonany, że moda na wszelkiej maści "coiny" szybko minie. Uważa, że to tylko kwestia czasu, kiedy regulacje rządowe i ponadnarodowe "zduszą" kryptowaluty.

Szerokie zastosowanie blockchaina

- Mimo tych błędnych konotacji możliwe jest wykorzystanie technologii blockchain do celów niemających nic wspólnego z kryptowalutami. Przykładem jest system Billon. Nasz blockchain spełnia regulacyjne wymogi pieniądza elektronicznego, dlatego możemy na nim zapisywać waluty narodowe, ale nie kryptowaluty. To jest fundamentalna różnica - podkreśla Andrzej Horoszczak.

Firma doradcza Accenture prognozuje, że dzięki blockchainowi największe banki inwestycyjne na świecie do 2025 roku będą mogły oszczędzić od 8 do 12 mld dolarów.

Raport Atomico zatytułowany "State of European Tech" wskazuje z kolei, że w Europie realizowanych jest ponad 8 tys. różnych projektów związanych z technologią blockchain. W tym szacuje się, że w Polsce jest ich około 300.

Polski Billon w grudniu 2017 roku testował swoje rozwiązania w kilku bankach. Testy koordynowało Biuro Informacji Kredytowej. Celem było sprawdzenie możliwości zapisu dokumentów. Dzięki technologii blockchain bank ma mieć możliwość obsłużenia ogromnej liczby dokumentów zapisywanych w krótkim czasie, nie obciążając przy tym swojej infrastruktury IT. Każdy bank mógłby dysponować miejscem na zapis 5 mln dokumentów i 41 bilionów bajtów w ciągu doby.

Ta technologia ma zastosowanie nie tylko w finansach. We współpracy z Microsoft Polacy rozpoczęli prace nad wprowadzeniem blockchain w PGNiG. Jednym z przedstawionych zastosowań jest platforma obsługi klienta indywidualnego, obejmująca płatności za gaz, podpisywanie umów z klientami oraz publikację dokumentów takich jak regulaminy lub cenniki.

Innym zastosowaniem jest blockchainowa giełda energii. Tu nowa technologia mogłaby pozwolić na rejestrację transakcji oraz ich rozliczanie za pomocą regulowanego pieniądza elektronicznego.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(22)
Blaź
5 lata temu
Blockchain jest mocno powiązany z kryptowalutami tu nie ma co ukrywać. Trzeba przyznać, że budzi to zainteresowanie wielu firm. Nie jest łatwo zrozumieć nawet na początku czym tak naprawdę jest blockchain i jak funkcjonuje, bo jest to lekko mówiąc skomplikowane. Jeżeli kogoś ten temat mocno zainteresował i widzi w tym zyski to ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że warto pozyskać taką wiedzę od specjalistów. W Polsce prekursorem Bitcoina jest Szczepan Bentyn. Ciekawe jak takie osoby widzą temat rozdziału block chain od kryptowalut.
piotrL
6 lat temu
Nawet podczas debaty w senacie w USA (niedawno) podkreslano, ze typowym bledem wielu ludzi jest proba rozdzielenia bitcoina od technologii blockchain. Prawda jest taka, ze tego sie nie powinno i nie da rozdzielic. Juz chyba wystarczajaco wielu ekspertow podkreslilo, ze spekulacyjne i populistyczne jest stwierdzanie: Blockchain TAK, Bitcoin NIE.
Mark2
6 lat temu
Kulą u nogi współczesnosci to jest obecna anachroniczna "banksterka", usiłująca w swojej pazerności w nieskończoność powielać techniki sprzed wieków. Przypominająca naczelnika poczty, który godzi sie na istnienie e- maili, pod warunkiem, że da sie na nie naklejać znaczki pocztowe, kupione u niego.
M. K.
6 lat temu
To jakieś nieporozumienie. Bitcoin był pierwszym praktycznym zastosowaniem blockchaina, w ogóle rozsławił tą technikę. "Kulą u nogi" stal się nie bitcoin, lecz głupawa propaganda finansjery, ktora czując, że czasy się zmieniają usilowała za wszelką cenę "zapaskudzic" temat, by zyskać jeszcze miesiąc czy rok. No i doczekała się - tak czy siak bedzie zmuszona korzystać z blockchaina a niemądra propaganda zwróciła się przeciw niej. Mówię tu umownie o finansjerze, ale mam na mysli wszelkich "regulatorów", pragnących kontrolować ludzkie zachowania i nienawidzących swobody. Tak nawiasem - niewiele osób chyba wię, ze za czasów stalinizmu cybernetykę - protoplastę informatyki - określano mianem "burżuazyjnej pseudonauki"?
Pan Maciej
6 lat temu
Faktycznie blockchain i kryptowaluty to nie to samo, ale rzekomy Pan specjalista, widocznie nie rozumie jak działa ta technologia, skoro uważa że kryptowaluty są jej kulą u nogi, więc prosiłbym nie nazywać kogoś znawcą, bo ja jestem zielony, ale podstawy rozumiem. Blockchain nie jest rewolucyjnym odkryciem, koncepcja zdecentralizowanych serwerów oraz kodowanie informacji powstały długo przed bitcoinem, pierwszą technologią działających na tych zasadach jest internet, który sam w sobie jest zdecentralizowany, tylko poszczególne domeny takie jak np. wikipedia mają swoje serwery. Kodowanie informacji znano 100 lat temu, więc to nic nowego. Cały myk polega na nowym sposobie szyfrowania oraz na decentralizacji informacji, aby to było jednak możliwe, potrzebna jest sieć komputerów która będzie kodować i przetwarzać te informacje, kryptowaluty powstały jako forma podziękowania tym, którzy pożyczyli im moc obliczeniową swojego komputera.Gdyby ktoś chciał użyć tylko metody kodowania informacji wykorzystanej w blockchain na swoim prywatnym serwerze, to nie różniłoby się to niczym od zwykłego serwera,dalej można go okraść z informacji. Ja mówię nie jesten znawcą, ale to co napisałem jest tylko moją interpretacją, nie wiem czy słuszną, ale na pewno bardziej trafną niż Pana Damiana
...
Następna strona