Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Olszewski
Krzysztof Olszewski
|

E-dowód to nie wszystko. W przyszłym roku także elektroniczne prawo jazdy

28
Podziel się:

Pierwsze e-dowody wydamy w przyszłym roku. Mam nadzieję, że prawo jazdy w wersji elektronicznej także będziemy mieć w 2019 roku – zapowiada Marek Zagórski, minister cyfryzacji.

Mam nadzieję, że prawo jazdy w wersji elektronicznej będziemy mieć w 2019 roku. Plastikowy dowód osobisty na pewno zostanie. - mówi Marek Zagórki, minister cyfryzacji
Mam nadzieję, że prawo jazdy w wersji elektronicznej będziemy mieć w 2019 roku. Plastikowy dowód osobisty na pewno zostanie. - mówi Marek Zagórki, minister cyfryzacji (Ministerstwo Cyfryzacji)

Pierwsze e-dowody wydamy w przyszłym roku. Mam nadzieję, że prawo jazdy w wersji elektronicznej także będziemy mieć w 2019 roku – zapowiada Marek Zagórski, minister cyfryzacji.

Krzysztof Olszewski: Jak długo trzeba być ministrem, żeby odzwyczaić się od zakupów?

Marek Zagórski, minister cyfryzacji: Codziennych? To nie kwestia odzwyczajenia, ale braku czasu. Ja się nie odzwyczaiłem. Staram się robić zakupy raz w tygodniu.

A od prowadzenia samochodu?

Też staram się jeździć sam jak najwięcej.

Jako minister?

W pracy też. Kierowca pomaga w Warszawie, bo można w drodze pozałatwiać jakieś rzeczy, np. telefony. W trasy staram się jeździć sam, co zresztą wywołuje czasem spore zdziwienie, że minister przyjeżdża sam.

_ Marek Zagórki, minister cyfryzacji _

Waldemar Pawlak jako wicepremier był znany z tego, że jeździł do pracy pociągami Kolei Mazowieckich....

Ja starałem się jeździć do pracy rowerem jeszcze jak byłem wiceministrem. Regularnie. 17 km w jedną stronę. Zajmowało mi to 45 minut. Teraz mam więcej obowiązków i spotkań, co powoduje, że musiałem z tego zrezygnować. Nocna jazda rowerem po pracy byłaby kłopotliwa.

Przejście z Ministerstwa Skarbu do Cyfryzacji nie było kłopotliwe? A wcześniej było przecież jeszcze rolnictwo. Co łączy te wszystkie resorty?

To różne obszary, ale mają jedną cechę wspólną - trzeba nimi zarządzać.

Podobno jest pan w tym dobry...

Nie wiem, czy jestem dobry. Niech inni to oceniają. Ale faktem jest, że kilka spraw udało mi się już załatwić, a kilka innych odblokować.

Na przykład?

Na przykład mDokumenty, czyli możliwość potwierdzania tożsamości przy pomocy smartfona. Kiedy zostawałem ministrem wisiały gdzieś w próżni. Teraz aplikacja ma umocowanie prawne i ruszamy z pilotażem mobilnej wersji legitymacji uczniowskich i studenckich. Na przykład system CEPiK.

Kiedy zostawałem ministrem było dość niewesoło. Teraz system działa bez żadnych zakłóceń. Dzięki temu właśnie mogliśmy na przykład zwolnić kierowców z obowiązku wożenia ze sobą dowodu rejestracyjnego i polisy OC.

Wziął pan go dzisiaj ze sobą?

Nie musiałem... Ale moje marzenie jest takie, żebym nie musiał tez brać prawa jazdy. Czasem jeżdżę na Kępę Potocką, żeby pobiegać.. Ale żeby podjechać autem, muszę brać prawo jazdy. No więc chciałbym je zostawić w domu.

Na pewno w domu będzie można zostawić dowód osobisty. Podobno już w przyszłym roku.

Dowodu osobistego nie musimy mieć przy sobie już dziś. W codziennych sytuacjach możemy dodatkowo skorzystać z aplikacji mDokumenty w telefonie. Natomiast mówi pan zapewne o e-dowodzie, czyli dowodzie z warstwą elektroniczną, który będzie nam pozwalał nam na kilka niestandardowych rzeczy typu: elektroniczne podpisywanie dokumentów, w tym w usługach realizowanych online. Pierwsze wydamy w przyszłym roku. Nie widzę zagrożenia, żebyśmy go nie wydali w marcu 2019.

Po co nam jeszcze e-dowód?

Do potwierdzania tożsamości. Nowy dowód osobisty będzie, najprościej rzecz ujmując, działał na takiej zasadzie jak zbliżeniowe karty płatnicze. Ale będziemy się mogli uwierzytelniać nim w systemach prowadzonych przez różne instytucje np. w placówkach służby zdrowia. W ten sposób potwierdzimy obecność u lekarza, by nikt nie próbował wyłudzać świadczeń medycznych na nasze konto.

Koduje pan?

Bawię się czasem w kodowanie na spotkaniach z dzieciakami. I za każdym razem im zazdroszczę. Kiedy ja byłem w ich wieku nie było zabawek, dzięki którym można się tak fajnie bawić, a przy okazji zrozumieć jak zbudowany jest cyfrowy świat, poznawać sposób w jaki porozumiewają się roboty i jeszcze uczyć przy tym logicznego myślenia.

Dużo okazji do takich zabaw?

Ostatnio całkiem sporo. Akurat obchodzimy Code Week, czyli europejski tydzień kodowania. Na dodatek w każdym województwie, w miastach średniej wielkości, uruchamiamy właśnie Kluby Młodego Programisty, do których każdy może przyjść i za darmo pobawić się z dziećmi w kodowanie. To coraz modniejsze.

Tak samo jak kilka lat temu rodzice starali się, by ich dzieci uczyły się języków, teraz dodatkowo wysyłają pociechy na naukę kodowania. I bardzo do tego zachęcam. W większych miastach nie ma z tym problemów, ale w mniejszych ośrodkach trudno było znaleźć takie miejsca. Staramy się wyrównać te różnice, by wszystkie dzieci miały takie same szanse.

O to samo chodzi w dostarczaniu szybkiego Internetu do szkół?

Owszem, budowa Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej ma podobny cel. Ale ten projekt Ministerstwa Cyfryzacji ma dużo większy potencjał. Nie wszyscy to widzą, ale ja zaryzykuję twierdzenie, że wręcz cywilizacyjny. Dziś mamy taką sytuację, że przytłaczająca większość szkół nie ma nawet dostępu do szybkiego Internetu.

Właśnie zaczynamy to zmieniać i wszystkie polskie szkoły będą mieć dostęp do szybkiej sieci. Zaczęło się właśnie podłączanie pierwszych placówek. To szalenie istotne, bo jak mamy budować przyszłość ekonomiczną kraju i kompetencje cyfrowe wśród młodego pokolenia, jeśli w szkołach nie ma tak elementarnego narzędzia jak dostęp do szybkiej sieci? Jak uczyć o Internecie bez dostępu do niego?

OSE to zmieni?

Mam nadzieję. Choć to oczywiście będzie proces i nie zdarzy się z tygodnia na tydzień. Ale na pewno da zupełnie nowe możliwości. Dlatego właśnie ten projekt jest tak ważny dla Ministerstwa Cyfryzacji i dla mnie osobiście również. Największym wyzwaniem są kompetencje cyfrowe, podnoszenie ich i to, co idzie za tymi kompetencjami. Sprawienie byśmy byli nie tylko aktywnymi i świadomymi konsumentami rozwiązań cyfrowych, ale byśmy byli także ich kreatorami.

Kiedy przestaniemy nosić portfel?

Portfel z dokumentami, kartami płatniczymi? Z gotówką jest najprościej, bo praktycznie już nie musimy jej nosić. Mamy aplikacje typu BLIK.

Z dokumentów, których posiadanie przy sobie jest niezbędne zostaje nam jeszcze prawo jazdy. Dowodu osobistego nie musimy mieć przy sobie choć, pomimo iż możemy mieć w smartfonie jego wersję elektroniczną, są sytuacje w których plastikowy dowód jest konieczny. Czyli już jesteśmy blisko tego momentu, gdy wszystkie dokumenty będą mieć wersję mobilną – w tym kierunku idzie świat.

Czyli w 2020 roku producenci portfeli zaczną protestować?

Myślę, że producenci portfeli nie będą płakać. W portfelu możemy nosić różne rzeczy, np. zdjęcia bliskich...

Czyli w 2020...?

Mam nadzieję, że prawo jazdy w wersji elektronicznej będziemy mieć w 2019 roku. Plastikowy dowód osobisty na pewno zostanie.

Portfel przydaje się też, do gromadzenia papierowych paragonów. Pytanie, kiedy także o tym będziemy mogli zapomnieć?

Nie chcę wchodzić w kompetencje Ministra Finansów. Pani minister Czerwińska jeszcze się na mnie zezłości...

To kwestia przyszłego roku?

Myślę, że trochę dłużej. Kwestia samego paragonu nie jest specjalnie skomplikowana. Ale trzeba jeszcze zmienić urządzenia. Nie jest to takie proste.

Jednak co do zasady te wszystkie rzeczy, które jeszcze niedawno wydawały nam się bardzo odległe jak np. e-dokumenty czy e-recepty praktycznie już mamy i działają. Pozostaje je upowszechnić.

Jeździ pan po kraju?

Jeżdżę.

I co Pana irytuje?

Brak zasięgu! Dla mnie to jedna z bardziej irytujących rzeczy. Myślimy, jak to rozwiązać.

Polska jest krajem o dosyć dobrym nasyceniu jeśli chodzi o mobilne usługi telekomunikacyjne. Są jednak miejsca, gdzie punktowo telefon komórkowy nie działa. Bardzo często problemem są bariery w opłatach lokalnych, które powodują, że koszty tworzenia infrastruktury są bardzo wysokie. Stawki, które narzucają samorządy wahają się od kilku groszy nawet do kilkuset złotych. Pracujemy, by to zmienić i ujednolicić.

Za kilka lat zapomnimy o braku zasięgu?

Bardzo bym chciał. Natomiast jest jeden problem, z którym musimy sobie poradzić. To natężenie gęstości pola elektromagnetycznego, czyli PEM. Mamy najbardziej restrykcyjne normy w Europie – relikt PRL z 1984 roku. To także musimy ujednolicić. Jeśli tu nie dokonamy zmian, może się okazać, że owszem zasięg będzie, tylko jakość sygnału będzie słaba.

Na dodatek są wyliczenia, które pokazują, że wskutek zwiększającej się z dnia na dzień ilości transmitowanych danych, za kilka lat sieć się nam zapcha. Już za 2-3 lata prędkość Internetu w dużych miastach może spaść nawet o 30 proc, co według dzisiejszych standardów oznacza, że de facto nie będzie działać. Musimy rozwiązać ten problem.

Czym innym jest natomiast dostęp do szybkiego Internetu, czyli wypełnianie tzw. białych plam. Niestety, w Polsce ciągle są jeszcze takie miejsca, gdzie ludzie takiego dostępu nie mają.

I kiedy będą mieć?

Podpisujemy właśnie umowy z operatorami, które sprawią, że w Polsce naprawdę te białe plamy zaczną wreszcie zanikać. Terenów cyfrowo wykluczonych będzie zdecydowanie mniej. Bez wsparcia publicznego do niektórych miejsc operatorom zwyczajnie nie opłacałoby się doprowadzać sieci. Idzie na to w sumie ok. 6 mld zł. Nie zakopujemy tych miliardów w ziemię, by tam leżały bezużytecznie jak to się stało np. w przypadku regionalnych sieci szerokopasmowych. Pieniądze, które my wydajemy sprawią, że możliwość przyłączenia do szybkiej sieci rzeczywiście dostanie ponad 2 mln gospodarstw domowych. To będzie zupełnie nowa jakość i cywilizacyjna zmiana.

Jakie było pana doświadczenie pierwszych miesięcy w ministerstwie?

Przede wszystkim musiałem udrożnić prace legislacyjne. I to się na szczęście udało. Choć nie było proste. Wymagało sporej pracy, by zaplecze polityczne nie tylko wiedziało, co się dzieje w ministerstwie, nad czym ono pracuje, jakie to ma przynieść efekty i dlaczego jest ważne. Aby coś popierać, najpierw to trzeba zrozumieć, by się z tym identyfikować. Dziś nie mamy z tym już problemu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(28)
Majki
6 lat temu
Ale kombinują. System pada i człowiek jest bezradny. Mówie temu NIE!!! chociazbym mial miec dokumenty z clubcardu to bede miał!!!
Gość
6 lat temu
W księdze apokalipsy jest mowa o znaku bestii, bez którego nie będzie można kupować i sprzedawać. Nie jestem religijnym wariatem, ale jak coś w tym jest. Cywilizacja coraz bardziej uzależniona od świata wirtualnego i internetu, to droga do samozagłady.
rębacz
6 lat temu
nikt mnie nie zmusi do jakiś tam aplikacji, blików i innych trików złodziejskiej bandy pisowskiej, jak nosiłem gotówkę w kieszeni, tak dotychczas będę ją nosił, żadnych kont przelewów, tylko żywa gotówka w garści, a znając pazerność pisowskiej mafii to faktycznie mogą nam zostać w portfelu tylko zdjęcia najbliższych
Głodzilla
6 lat temu
Przeczytawszy tytuł myślałem, że będzie o przyszłorocznych podwyżkach :-)
2kan
6 lat temu
Znając polskie realia i zakładając (scenariusz tragiczny) jeszcze jedną kadencję dojnej zmiany to faktycznie w portfelach mogą nam zostać tylko zdjęcia bliskich.
...
Następna strona