Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Geotermia zrobi z Polski drugą Islandię? Ekspert: absurd. W Polsce nie ma do tego środków ani warunków

521
Podziel się:

W przypadku Polski wzorowanie się na Islandii w kwestii geotermii, jest jak branie za wzór Maroka w sprawie fotowoltaiki - komentują eksperci.

Geotermia w Nesjavellir na Islandii
Geotermia w Nesjavellir na Islandii (Domena Publiczna/Wikimedia)

Nie tylko ogrzewanie domów i produkcja prądu, ale też podgrzewanie chodników, basenów, a nawet jezior. Tak geotermia wykorzystywana jest na Islandii, a Polska ma się na niej wzorować. Eksperci krytykują. - Brak mi słów na takie porównanie - stwierdza dr Michał Wilczyński, były Główny Geolog Kraju oraz ekspert UE ds. energetycznych. - W przypadku Polski wzorowanie się na Islandii w kwestii geotermii jest jak branie za wzór Maroka w sprawie fotowoltaiki - komentuje Jan Ruszkowski z Polskiej Zielonej Sieci.

W Polsce ma powstać sześć kolejnych odwiertów geotermalnych, służących do ogrzewania domów albo produkcji energii elektrycznej. 200 mln zł przeznaczył na to Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW).

Jak pisaliśmy w WP money, nowe ciepłownie geotermalne, wzorowane na zakopiańskiej, mają powstać w Sieradzu, Kole, Koninie czy Sochaczewie. W Szaflarach, niedaleko istniejących odwiertów zasilających Geotermię Podhalańską, ma powstać odwiert o głębokości pięciu kilometrów. Woda w tym miejscu ma mieć odpowiednie parametry do produkcji energii elektrycznej. Byłaby to pierwsza tego typu elektrownia w Polsce.

Pieniądze na polską geotermię mają się znaleźć, zwłaszcza że ma być wspierana przez rząd. Na eksploatację źródeł geotermalnych i wykorzystanie zasobów geotermalnych NFOŚiGW przeznaczył 500 mln zł. O te środki mogą starać się zarówno samorządy, jak i przedsiębiorcy. Nabór wniosków trwa do końca czerwca tego roku. Kolejne 1,4 mld euro, czyli ponad 5 mld zł, można pozyskać z funduszy unijnych.

Źródło: raport dr Michała Wilczyńskiego Odnawialne Źródło Energii - Geotermia

- Potencjał wód geotermalnych w Polsce jest niewykorzystany i w tym zakresie możemy wzorować się na Islandii. W najbliższych latach zrobimy duży postęp w tym zakresie – powiedział prezes Funduszu Kazimierz Kujda. Również resort środowiska, w geotermii dostrzega wyjątkową szansę. Minister Szyszko argumentował wręcz, że jest to jeden z najtańszych rodzajów energii, a polskie zasoby geotermalne wielokrotnie przewyższają nasze potrzeby.

Po łupkowym El Dorado Polska ma stać się drugą Islandią? – I wybudujemy 330 ciepłowni geotermalnych? Koncepcję, że w każdym polskim mieście powiatowym ma powstać ciepłownia, już słyszałem od naszych polityków. Przecież to absurd. Nie mamy do tego ani środków, ani warunków – komentuje w rozmowie z WP money dr Michał Wilczyński, były Główny Geolog Kraju oraz ekspert UE ds. energetycznych.

Islandzki sen

Islandczycy są dziś w czołówce krajów wykorzystujących energię z głębi Ziemi. Posiadają aż siedem potężnych elektrowni geotermalnych, z których największa w Hellisheioarvirkjun wytwarza nawet 213358 KW mocy. Blisko 90 proc. Islandczyków dzięki temu ogrzewa mieszkania, płacąc o połowę mniej niż za ogrzewanie elektryczne czy wytwarzanego z oleju opałowego – wskazuje portal energetykacieplna.pl.

Prócz tego geotermia pozwala tam na wytwarzanie prądu, ogrzewanie basenów, podgrzewania chodników, farm rybnych oraz suszenia drewna i wełny. Mało tego, wypompowywana gorąca woda, pełna minerałów, służy również do podgrzania islandzkiej Blue Lagoon.

- W przypadku Polski wzorowanie się na Islandii w kwestii geotermii, jest jak branie za wzór Maroka w sprawie fotowoltaiki – komentuje w rozmowie z WP money Jan Ruszkowski z Polskiej Zielonej Sieci. – Byłoby wspaniale, ale zwyczajnie nie mamy aż tak dobrych warunków.

Polski rząd śni jednak wielki islandzki sen o powszechnej geotermii nad Wisłą, dając za przykład Zakopane i oczywiście Toruń o. Rydzyka. - Geotermia to nasza wielka szansa. Przewyższa ona inne rodzaje energii odnawialnej, bo jest niezależna od wiatru czy słońca. Geotermia ma swoje miejsce w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, co oznacza, że będzie wspierana przez rząd – deklarował na początku marca minister środowiska Jan Szyszko.

- Poproszono mnie o opinię dla Ministerstwa Rozwoju. Trudno było zostawić suchą nitkę na tym programie. Brak mi słów – stwierdza dr Michał Wilczyński. – Czy ktoś widział w Polsce czynne wulkany albo chociaż gejzery? Polska to nie Islandia. Owszem, posiadamy bogate zasoby różnych surowców. Źródła geotermalne również, ale pytanie pozostaje o ekonomię ich wykorzystania – zaznacza były Główny Geolog Kraju.

Jak wyjaśnia ekspert, nasze pokłady wód termalnych są względnie głęboko. Na poziomie kilku kilometrów w głąb, podczas gdy zalewie 80 m pod Reykjavikiem znajdują się niskozmineralizowane przegrzane wody.

Ze względu na temperaturę źródła energii umownie wyróżnia się geotermię wysokotemperaturową - powyżej 150 st.C i niskotemperaturową - poniżej 150 st.C.

W Polsce do głębokości 5 km nie ma warunków geologicznych do geotermii wysokotemperaturowej, w której temperatury źródeł przekraczają 150 st.C. Takie warunki mogą występować na obszarach czynnej aktywności wulkanicznej. W Europie są to właśnie Islandia, Sycylia czy Wyspy Liparyjskie.

Gigantyczne koszty

Z dr Wilczyńskim zgadza się również Jan Ruszkowski. - Na Islandii rozwiązania geotermalne są tanie, gdyż gorące źródła są stosunkowo płytko, niemal wystarczy wbić łopatę. U nas trzeba wiercić kilka kilometrów pod ziemię, a i tak nie ma pewności, na co się trafi – gorącą wodę, bardzo zasolone źródło, czy może gorącą, ale suchą skałę. To powoduje, że jest to rozwiązanie bardzo drogie – zaznacza.

Jak argumentuje ekspert z Polskiej Zielonej Sieci, podobnie było w przypadku gazu z łupków. Trzeba wziąć pod uwagę koszty wydobycia. - Cóż z tego, że ten gaz u nas występuje, podobnie jak w USA, kiedy jego wydobycie jest diametralnie inne. W Stanach dostęp do pokładów łupkowych jest łatwiejszy, w Polsce szczelinowanie wymaga głębokich odwiertów i dużych kosztów. Podobnie ma się sprawa z geotermią – tłumaczy.

Jak zaznacza dr Wilczyński, koszt jednego odwiertu to nawet 30 mln zł. A zwykle potrzeb co najmniej dwóch - jeden do wydobycia gorących wód, drugi do ponownego wtłaczania wysoce zasolonej cieczy, będącej "odpadem" geotermii.

Osobną kwestią jest jeszcze ekologia. Jak zaznacza ekspert, silnie zmineralizowane ciecz, będąca produktem ubocznym geotermii, nie może zostać zrzucona do rzek. Musi być wtłaczana z powrotem do ziemi, a i to nie jest łatwe, bo jak wskazuje geolog, ziemia przyjmuje średnio 1/6 tego "odpadu".

Problemem jest również temperatura, jaką udaje się uzyskać. Jak wskazuje były Główny Geolog Kraju, nasze źródła mają poniżej 150 st.C na głębokościach 1500 metrów. Z tego udaje się uzyskać około 80-90 st.C – takie wyniki osiąga Geotermia Podhalańska. To jednak za mało, bo nasze sieci ciepłownicze potrzebują co najmniej 95 st.C. – To oznacza, że kosztowne poszukiwania i wydobycie podroży jeszcze bardziej budowa stacji wymienników oraz dodatkowych źródeł dogrzewających wodę – np. gazociepłownie – tłumaczy dr Wilczyński. - Z czysto ekonomicznych powodów geotermia nie będzie w Polsce powszechnym źródłem energii.

- Geotermia w Polsce nie ma sensu na masową skalę. Jej zastosowanie może być skuteczne tylko w przypadku miast, gdzie będzie sieć ciepłownicza i dane źródło będzie zasilało wiele domów. Na terenach wiejskich się nie sprawdzi. A nawet w przypadku aglomeracji warunkiem jest jednak to, że miasto zlokalizowane jest na wydajnym źródle geotermalnym – dodaje Ruszkowski.

Za przykład dr Wilczyński wskazuje funkcjonalnie Geotermii Podhalańskiej, która pierwotnie miała być projektem komercyjnym, a dziś ponad 90 proc udziałów ma w niej Narodowy Fundusz. – Cena jej uruchomiania była tak duża, że wśród górali nie było chętnych na przyłączanie się do sieci. Koszt energii z geotermii w Polsce jest czterokrotnie wyższy od gazowego – argumentuje ekspert.

Jak wyliczył "Dziennik Podhalański", każdy chętny do podłączenia do Geotermii Podhalańskiej musi zapłacić 200 zł za metr bieżący rurociągu przyłączającego jego dom do głównej magistrali. I tak w przypadku 10 metrów zakopiańczykowi przyjdzie zapłacić 2 tys. zł. Do tego dochodzi jeszcze zakup specjalistycznego wymiennika, a to wydatek 9 tys. zł. Tę kwotę w części pokrywa jednak miasto w formie dopłaty do alternatywnych źródeł energii - pisze gazeta.

- Geotermia Podhalańska rzeczywiście działa, to przykład dobrych warunków hydrogeologicznych, ale trzeba pamiętać, że jej uruchomienie pochłonęło potężne koszty. Z dużymi odbiorcami takimi jak hotele nie ma problemu, ale dla gospodarstw domowych potrzebne są dodatkowe zachęty np. ulgi podatkowe – zauważa Jan Ruszkowski.

- Polska geotermia jest jak kwiatek do kożucha. Szkoda, że najgłośniej wypowiadają się w sprawie politycy i eksperci od wszystkich innych branż, a nikt nie słucha głosu rozsądku geologów – podsumowuje dr Michał Wilczyński.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(521)
Zzzz
2 lata temu
Ten rzekomy ekspert twierdzi że w Polsce nie ma racji geotermia bo nie ma wulkanów i gejzerów? To taki ekspert jak rada medyczna przy morawieckim.
Dumi
4 lata temu
Szkoda, że pan dr Wilczyński przekreśla w przedbiegach starania o czyste źródło energii, które może przynieść cenne informacje naukowe. Gorsze jest to, że czyni to w sposób nie przystający do tytułu doktora... Zawsze możemy płacić znacznie większe sumy liczone w miliardach złotych w postaci kary za nie przestrzeganie norm wynikające z podpisanego przez Polskę wyjątkowo niekorzystnej umowy klimatycznej. Cóż mogę rzec: nie myli się tylko ten CO NIC NIE ROBI... Pan dr Wilczyński tak naprawdę wystawił "niezłą laurkę' nie prof. Szyszko a sobie samemu.
Roland
7 lat temu
Program 500+ to też był wg PO i ich specjalistów absurdem z braku środków. I co? środki się znalazły a setki tysięcy rodzin wyszło z nędzy. Jak się chce to się da. Brawo PIS
Obserwator
7 lat temu
Ten pan to chyba z PO. Im lepiej tym gorzej
antykod
7 lat temu
Ci wasi specjaliści są po filologii czy z agh? Bo takich bzdur już dawno nie czytałem, znajomy ma dom ogrzewany z odwiertu (nie tylko centralne ale też wodę do kąpieli) jeśli będziemy ogrzewać tak domy jednorodzinne nie podłączone do ultra drogich ciepłowni to zmniejszymy zużycie ruskiego gazu (tak zachwalanego przez niemieckich agentów z nazistowskich portali w Polsce)
...
Następna strona