Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kalińska
Agata Kalińska
|

PKP w świecie cyfrowym. O historii pewnego biletu [FELIETON]

21
Podziel się:

A idź z tą twoją koleją! - słyszę w telefonie. Po kilku latach pisania o kolejach nawet mnie nie dziwi, gdy te słowa padają zamiast zwyczajowego "cześć". O co poszło tym razem? A o to, że zwrócenie biletu, którego nie chcemy wykorzystać to droga przez mękę.

PKP w świecie cyfrowym. O historii pewnego biletu [FELIETON]
(Jan GRACZYNSKI)

A idź z tą twoją koleją! - słyszę w telefonie. Po kilku latach pisania o kolejach nawet mnie nie dziwi, gdy te słowa padają zamiast zwyczajowego "cześć". O co poszło tym razem? A o to, że zwrócenie biletu, którego nie chcemy wykorzystać, to droga przez mękę.

Niby sprawa wydaje się prosta. Chcemy jechać na majówkę. Kupujemy dwa bilety na pociąg. Przypadek czy zdarzenie losowe sprawia, że jednak musimy jechać sami. Trudno, różnie w życiu bywa. Oddajemy bilet na pociąg i po potrąceniu jakiejś części zapłaconej kwoty dostajemy zwrot pieniędzy. Proste. Tak powinno to działać. Jednak nie działa.

Dlaczego? Przykład pierwszy z brzegu. Okazuje się, że jeśli kupimy dwa bilety przez internet i nie daj Bóg wydrukujemy je na jednej kartce, to motamy węzeł gordyjski, z którym nie poradzi sobie nawet Aleksander Wielki. Dzwoniący do mnie przyjaciel jednak jeszcze tego nie wiedział.

Nieświadomy tego, co go czeka, poszedł na dworzec Wschodni, żeby zapytać w informacji, jak ma zwrócić bilet. Dworzec w piątek przed długim weekendem przypomina scenerię z bollywoodzkiego filmu: głośno, tłoczno, kolorowo, wszyscy biegają. Nie w informacji. To prawdziwa oaza spokoju. Może dlatego, że nikogo tam nie ma. Na tabliczce jest napisane, że czynne jeszcze przez godzinę, ale za szybą żywego ducha. Tylko herbata stygnie w szklance. Minuty mijają, nikt się nie pojawia. Herbata nie jest już nawet zimna. Ona już zaczyna krzepnąć.

No to do kasy. A właściwie niekończącego się ogonka czekających podróżnych. Odkąd na polskich dworcach wdrożono system kolejkowania - tak proszę państwa, ten stumilowy ogon do kas to usprawnienie wymagające całego systemu - tak wyglądają kolejki. A kiedy już dojdziemy do celu, to okazuje się na ogół, że pani w okienku jest miła, ale może bardzo niewiele. Tak było i w tym przypadku. Otóż zwrócenie biletu wydrukowanego na kartce z innym biletem jest niemożliwe.

Moglibyśmy pomyśleć, że pani w kasie mogłaby wejść do systemu, anulować jeden bilet i wydrukować drugi. Przyjaciel byłby zadowolony, inny pasażer, dla którego zwolniłoby się tym samym miejsce też. Ale nie. Nie da się. Pani w kasie gorączkowo szuka rozwiązania, w końcu znajduje: to ja panu anuluję oba te bilety, a sprzedam inny. Obie strony się zgadzają. Jak pan będzie płacił - pyta pani w kasie. Ale ja nie chcę płacić, tylko zwrócić bilet - tłumaczy przyjaciel. Nie ma szans. Musi kupić teraz trzeci bilet, a poprzednie dwa zwrócić gdzie indziej. Ale znowu się nie da. Bo - niespodzianka - w pociągu jadącym w góry, w sobotę rozpoczynającą majówkę, nie ma miejsc. - Ale ja mam miejsca - tłumaczy przyjaciel. Dwa, a chce mieć jedno.

Unieruchomiona w systemie kolejkowania kolejka tymczasem zaczyna się burzyć. Przyjaciel czuje presję, zabiera swoje dwa bilety na jednej kartce i ulatnia się z dworca z radą pani z kasy na odchodne, by zwrócił bilety przez internet. Tak postanawia zrobić, traktując dwie godziny na dworcu w piątkowy wieczór jako element majówki.

Porażka czekała także na internetowym froncie. - Zwróciłeś w końcu ten bilet? - pytam przyjaciela. - Nie, bo żeby zwrócić bilet, trzeba mieć założone konto, a ja nie chciałem zakładać, bo i tak za dużo spamu mi przychodzi na skrzynkę - mówi. - Czyli wychodzi na to, że mogę kupić bilet przez internet nie mając konta, ale zwrócić go już nie mogę - dodaje. - No nic, pojadę siedząc na dwóch miejscach - zauważa filozoficznie.

PS. Oczywiście nie pojechał. Siedzenie obok odstąpił jednemu z pasażerów, którzy kupili bilet bez gwarancji miejsca. To i tak nie miało znaczenia, bo konduktor nie sprawdzał biletów. Specjalna maszynka mi się popsuła.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(21)
Jacek
7 lat temu
Jakbym tam był... :D Doskonały tekst Pani Redaktor!! Z życia wzięte :)
Bożena
7 lat temu
Raz w miesiącu kupuję bilet w internecie, nie drukuję, zapisuję w pdf na telefon załoga pociągu skanuje i po zawodach. Tak mają koleje dolnośląskie.
Turysta
7 lat temu
Dlaczego, jeśli jakiś "geniusz" stworzył Regulamin pozbawiony sensu? W Europejskim kraju nie decyduje Regulamin tylko Klient, których w PKP Intercity jest chyba za dużo. Za to koszty musi ponosić pasażer. Niestety w naszym PKP to jeszcze norma. Jak jechałem pociągiem na Expo 2000 w Hannowerze i zmienił mi sie powrotny plan podróży z winy DB to zmieniono mi rezerwację na inny pociąg bez żadnego problemu (dotyczy ICE dla ścisłości), nie poniosłem żadnych dodatkowych kosztów z tego tytułu. Jak się pociąg opóźni na ostatnie połączenie to mam do wyboru nocleg w hotelu albo taksówkę na koszt DB bez żadnego problemu. Wniosek DB w 2000 roku było bardziej przyjazne dla pasażerów niż PKP w 2017 roku. Żaden Regulamin nie tłumaczy ludzi odpwiadających za bałagan w spółkach PKP. Trzeba zmienić Regulamin, numerację torów, peronów, miejsc w wagonach, żeby przyjana dla klienta. Dzisiaj wązniejszy jest kosztowny rebranding Przewozow Regionalnych niz jeden bilet na połączenia zintegrowany z komunikacją miejska jak ma to miejsce w DB. Polecam podróż pociągiem na południe do Hiszpanii, Włoch lub Szwajcarii, kupując bilet w DB. Cena niższa niż w PKP, gwarancja i bezpieczeństwo na wyższym poziomie niż oferuje nasze PKP.
Piotr
7 lat temu
Witam, ja nie mialem problemu ze zwrotem, dosc szybko zwrocili z tym ze ja skladalem dokumenty na stacji
pasażer PKP
7 lat temu
Ale bajki! Radzę poczytać Regulamin PKP Intercity... ale najpierw niech Autorka i jej kolega nauczą się czytać ze zrozumieniem. Tam wszystko jest napisane co należy zrobić!
...
Następna strona