Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Lis
Marcin Lis
|

Lidl Podróże. Dyskont dopiero wszedł na rynek, a już zagotował branżę

189
Podziel się:

Wejście na rynek agentów turystycznych marki Lidl Podróże wywołało niemałe zamieszanie. Choć najważniejsi gracze na rynku przerwali publiczną wymianę ciosów, to pod adresem nowego podmiotu kierowane są poważne zarzuty.

Dyskont swoją nową ofertą wywołał gwałtowną reakcję branży turystycznej
Dyskont swoją nową ofertą wywołał gwałtowną reakcję branży turystycznej (Nimpu/ Pixbay)

Lidl Podróże zainaugurował działalność 11 września. Jako pierwsza tę wiadomość podała Wirtualna Polska. - Pokazaliśmy Polakom, jak wyglądają kuchnie świata, teraz chcemy pokazać Polakom świat od kuchni - mówił Maksymilian Braniecki, prezes Lidl Polska.

W ten sposób pod marką dyskontu można kupić nie tylko kurczaka czy buty do biegania, ale też wycieczkę w polskie góry, na Dominikanę czy wyjazd z wejściem na Kilimandżaro.

W czym problem? W cenach. Przedstawiciele Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych zaczęli przeglądać, co Lidl ma w ofercie. Wynik śledztwa? Okazało się, że w przynajmniej kilkunastu przypadkach niemiecka sieć oferuje wycieczki organizowane przez Rainbow oraz trzech innych operatorów w cenach niższych niż te, które otrzymali pozostali agenci.

Lidl czy agenci? Kto ma rację w sporze

- W ten sposób została złamana branżowa zasada - mówi członek zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych Marek Kamieński. Wspomniana zasada reguluje wewnętrznie działalność operatorów i agentów na rynku turystycznym.

- W Polsce, Niemczech i innych krajach turystycznie cywilizowanych obowiązuje jedna cena za ten sam produkt u tego samego operatora w tym samym czasie - tłumaczy przedstawiciel OSAT i zastrzega, że praktyka nie stanowi zmowy cenowej. Zasada ogranicza się bowiem do konkretnego produktu u tylko jednego podmiotu w określonym terminie.

Członek zarządu OSAT zapewnia, że Lidl Podróże "to nowy portal, który może działać na dowolnej zasadzie i dowolnych warunkach, które stworzy", jeśli tylko będzie przestrzegać obowiązujących zasad. To właśnie zarzut o naruszenie tej praktyki znalazł się u podstaw głośnego w środowisku listu skierowanego m.in. do Rainbow. OSAT krytykował jedno z największych biur podróży w Polsce za to, że Lidlowi dało niższe ceny.

"Jeśli złamiemy zasadę jednej ceny i na ten sam produkt w każdym miejscu będą różne ceny, zmienimy turystykę w bazar. Klient będzie chodził od stoiska do stoiska i marudził i wyłudzał zmianę ceny" - pisał Kamieński w liście do "Rzeczpospolitej".

Jak mówi money.pl Kamieński, sprawa została wyjaśniona. Rainbow przyznało się do błędu, który popełnić miał pracownik. - W związku z tym zawiesiliśmy wszystkie działania do 6 października, gdy najważniejsi gracze - przede wszystkim Rainbow, OSAT oraz największe portale turystyczne, np. Wakacje.pl - spotkają się na kawie w celu dalszych rozmów. Będziemy bronić "zasady Kamieńskiego" - mówi nam członek zarządu OSAT, wieloletni agent turystyczny i biegły sądowy w dziedzinie turystyki.

Co na to Lidl? Problemu nie widzi. - Firma działa zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami prawa. Niskie ceny oferujemy dzięki skali naszych działań - tłumaczy nam Aleksandra Robaszkiewicz z biura PR polskiego Lidla.

Kolejny front - rabat czy legalna sprzedaż premiowa?

Mimo uspokojenia sytuacji na linii Rainbow - agenci, otwarty pozostaje front związany z akcją sieci sklepów Lidl. Za 100 zł wydane w sklepie, klient otrzymuje jednorazowy voucher o wartości 100 zł. Maksymalnie o tę kwotę obniżyć można cenę kupowanej za pośrednictwem Lidl Polska wycieczki. Praktyka ta jednak nie podoba się OSAT, które uznaje ją za bezsprzeczne złamanie zasady Kamieńskiego.

- Na podstawie umów agencyjnych żaden z agentów nie może zmienić ustalonej ceny. Pod groźbą kary finansowej nie może udzielić rabatu - mówi członek zarządu OSAT. Dodaje, że zasada jest przestrzegana na tyle rygorystycznie, że organizatorzy zatrudniają tzw. tajemniczych klientów. - Jeśli taka osoba przyjdzie do agenta i otrzyma rabat, to mamy sytuację "trafiony, zatopiony". Płaci olbrzymią w stosunku do działalności karę - wskazuje. W najpoważniejszych przypadkach może nawet stracić koncesję na działalność.

Z taką argumentacją nie zgadza się Lidl. Aleksandra Robaszkiewicz wskazuje, że w regulaminie akcji znajduje się zapis, iż akcja stanowi sprzedaż premiową. - To w pełni zgodne z przepisami polskiego prawa - dodaje i przypomina, że na polskim rynku usług turystycznych podobne działania miały już miejsce.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(189)
Tomasz
7 lat temu
to czym ten smutny Pan pisze to jest właśnie zmowa cenowa. UOKiK powinien się przejść z Wami na te kawę...
Bogdan
7 lat temu
Polak to się zna na wszystkim począwszy od samochodów bo ma TVN Turbo przez leczenie bo ogląda Dr Hause po branżę turystyczną bo był w Chorawcji samochodem z bagażnikiem konserw z Lidla . Tak jak towary spożywcze w dyskontach są GORSZE (lub z mniejszą gramaturą ) niż w innych kanałach dystrybucji tak i wycieczki będą drugiego sortu . Rynek turystyczny jest jak najbardziej konkurencyjny bowiem każdą wycieczkę może zaoferować nieograniczony ilość podmiotów będących oraganizatorami turystycznymi . Jakby były na tym takie ogromne marże nie byłoby bankructw a wycieczki byłby tańsze bo zawsze znalazł by się ktoś kto zrezygonowłaby ze swojego "ogromnego z" zysku po to by sprzedać więcej . Tak organizator może sprzedawać ZAWSZE w dowolnej cenie nie pytając o zgodę innego organizatora bo to wyczerpywałoby znamiona zmowy cenowej o której tutaj z taka lekkością piszecie . JEDNA CENA dotyczy konkretnej imprezy w konkretnym terminie i konkretnego organizatora tylko tyle i aż tyle . Oddzielna sprawą są agenci którzy sprzedają oferty organizatorów . Ich marże są niewielkie i by utrzymać biuro tych wycieczek muszą sprzedać dużo . Powiem tak by dać tzw "rabat" 100 zł przy wycieczce za 3000 złotych ( w końcu nikt droższych nie kupuje ) pozostawia sobie tak na prawdę 100 złotych zysku . Dużo ? Ok .. ale policz ile kosztuje jeden pracownik czynsz za biuro inne koszty zabierze się minimum 5-8 tysięcy czyli trzeba sprzedać 50 takich wycieczek w miesiącu by wyjść na zero .
xCVCXVxcfgvb
7 lat temu
No tak, oburzeni bo mżona TO SAMO kupić taniej ale nie od nich.. Obniżcie ceny, to kupimy u was. Ciekawe czy samo kupują tak gdzie drożej czy tam gdzie taniej, przeciez to nie produkt na zamówienie tylko standardowy, więc czym się kierować jak nie ceną? Barany.
fas
7 lat temu
smieciom sie wydaje ze zmowa cenowa ma obowiazywac. BRAWO LIDL nigdy wiecej wycieczki od JANUSZY TRAVELINGU.
klient wyłudz...
7 lat temu
to nie jest żadna zmowa cenowa tylko "uzgodnienie handlowe przeciwdziałające wyłudzeniom przez klientów"
...
Następna strona